„Jedyną osobą w Afryce, której warto pomagać jest Janusz Waluś” – tak o mordercy czarnoskórego polityka mówi właściciel wydawnictwa 3DOM, związanego z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem. Historia cyngla w służbie apartheidu wzruszyła polskich nacjonalistów tak bardzo, że postanowili zorganizować zbiórkę środków na rzecz odsiadującego dożywocie bandyty.
Ponad 6 tysięcy złotych dla przebywającego w południowoafrykańskim więzieniu mordercy zebrało wydawnictwo 3DOM. Kwota nie robi szczególnego wrażenia, zwłaszcza jeśli organizatorzy kwesty chcieli w ten sposób pokryć koszty adwokackie osadzonego. Warto jednak przyjrzeć się wydawnictwu, które zbiórkę zorganizowało.
Wydawnictwo 3DOM to dość specyficzna oficyna. Logotyp marki budzi skojarzenia z organizacją terrorystyczną. Korona, a nad nią dwa skrzyżowane karabiny. W ofercie książki z pogranicza katolickiego integryzmu, nacjonalizmu i teorii spiskowych. Autorzy publikacji tropią spiski talmudyczne, żydowskie inklinacje prezydenta Dudy, prawdę o smoleńsku i opcję bolszewicką wśród badaczy Biblii. „Socjalizmem kierują Żydzi i że oni rządzą obecnie w Bolszewii, wszystkim aż nadto wiadomo. Nie brak ich też w szeregach materialistów. Badacze zaś Pisma św. są (…) niczym innym jak tylko zamaskowanym bolszewizmem ze wszystkimi obietnicami talmudystycznymi” – czytamy na fanpejdżu 3DOM
Twórca oficyny i inicjator akcji na rzecz Walusia – częstochowianin Tomasz Grzegorz Stala jest wielbicielem neonazistowskiego zespołu Nordica, a także związanego ze środowiskiem ONR rapera „Ptaku”, któremu wydał niedawno płytę oraz nazywa „dobrym duchem” swojego projektu. Patronem wydawnictwa jest nie kto inny jak Grzegorz Braun, którego książki od lat ukazują się właśnie drukiem 3DOM.
Witkowski zwraca uwagę, że Waluś jest dla ekstremistów postacią kluczową. – Antykomunizm połączony z fantazjami o stosowaniu przemocy, to prawdziwe znaczenie figury Walusia dla polskiej skrajnej prawicy – wskazuje badacz.
Tomasz Grzegorz Stala nie ukrywa fascynacją bronią palną. Na jego profilu na FB można znaleźć zdjęcia rewolweru, a z opisu posta można się dowiedzieć, że wydawca jest posiada taką giwerę. Jego oficyna wydaje książki promujące dostęp do narzędzi do zabijania, a on sam zdaje się funkcjonować w dość osobliwym stanie oblężenia. Jego ze zdjęć, na którym widzimy Stale przytulającego dzieci jest opatrzone podpisem: „Już wiem jak czuje się żołnierz wracający z wojny”. W innym wpisie daje upust swoim emocjom w słowach „Ujada sztab lewackich szmat i wściekle wrzeszczy swołocz UBecka”
W 2018 roku Tomasz Grzegorz Stala z okazji Mikołajek zbierał szmal na potrzebujące dzieci. W tym roku stwierdził, że prezentu bardziej potrzebuje Janusz Waluś. Na YouTube pojawił się film, na którym wydawca zachęca do kupowania książek 6 grudnia, bo cały zysk ze sprzedaży ma zostać przeznaczony rodakowi- mordercy z dalekiego kraju.
– Jest to postać nietuzinkowa. Przez jednych okrzyknięty jako morderca, przez innych, w tym przez ze mnie, jako „ostatni Żołnierz Wyklęty” – mówi Stala w apelu do czytelników. – I ty możesz zostać Świętym Mikołajem – przekonuje.
Do akcji na rzecz Walusia włączyli się również inni wydawcy prawicowej propagandy. – Jest to szlachetna osoba, postarajmy się go wesprzeć i kibicujmy by szybko wyszedł z więzienia – przekonuje na filmie Jarosław Kornaś z wydawnictwa Capital.
Krzysztof Łuksza z wspierającej skrajną prawicę telewizji wRealu24 nazywa z kolei Walusia „Ostatnim Żołnierzem Wyklętym” i również zachęca do kupowania książek.
Jeszcze dalej posuwa się Michał Murgrabia z związanych z Marszem Niepodległości Mediów Narodowych. – Janusz Waluś zachował się tak jak trzeba. Jeżeli chcecie się z nim solidaryzować, to ja Was do tego serdecznie zachęcam”
Do organizatorów zbiórki przemówił, telefonicznie również sam Janusz Waluś: – Serdecznie dziękuję wszystkim czytelnikom wydawnictwa 3DOM za wsparcie – powiedział morderca.
Akcje skrytykowała Komunistyczna Partia Polski. „Potępiamy zbiórkę funduszy dla Walusia. Nasze oburzenie budzi również wykorzystywanie dnia, w którym dzieci dostają prezenty, do komercyjnej promocji i wspierania mordercy, który zastrzelił człowieka przed jego domem, na oczach jego córki. Chrisa Hani pamiętamy, a Walusiem pogardzamy!”- napisali na FB działacze KPP.
Janusz Waluś to jedna z najczarniejszych postaci w historii Republiki Południowej Afryki. 10 kwietnia 1993 roku na ulicy w Boksburgu koło Pretorii zastrzelił Chrisa Haniego, lidera miejscowej partii komunistycznej i jednego z głównych działaczy na rzecz zniesienia segregacji rasowej. Kula wystrzelona z rewolweru polskiego rasisty miała nie tylko pozbawić życia lidera południowoafrykańskich komunistów, osłabiając nadzieję na równość społeczną, ale również miała być sygnałem do zbrojnej agresji przeciwko czarnej społeczności, przeżywającej właśnie historyczny moment upodmiotowienia.
Portal Strajk zapytał organizatora zbiórki dla Walusia czy nie widzi problemu w kwestowaniu na rzecz człowieka, którego celem było powstrzymanie demokratycznych przemian w RPA – Zasadniczo nie jestem demokratą, więc moja wypowiedź mogłaby być nieobiektywna. Zauważam jednak, że najwięcej o demokracji krzyczą ci, którzy za swoich idoli obierają masowych morderców jak Stalin, PolPot etc. i chętnie kontynuują ich dzieło. Jeżeli o powstrzymanie takiej demokracji, która w konsekwencji stałaby się czerwonym terrorem mu chodziło, to chwała mu za to – odpowiedział Tomasz Grzegorz Stala, dodając, że „Hani był czerwonym terrorystą”.
Jak to wyglądało w rzeczywistości? Zleceniodawca zabójstwa, lider Partii Konserwatywnej Clive Derby-Lewis liczył, że zabójstwo Haniego (i Mandeli), doprowadzi do zamieszek, które będą stanowić pretekst do wyprowadzenia wojska na ulicę i stłumienia demokratycznego ruchu. Wbrew temu, co próbuje nam teraz wmówić polska skrajna prawica, motywem jego zbrodni nie było powstrzymanie pochodu komunizmu, gdyż taki nie był żadną realną perspektywą w RPA początku lat 90. Waluś strzelał, bo chciał powrotu czasów, gdy biały znów mógł pomiatać czarnym.
Warto też pamiętać, że Afrykanerski Ruch Oporu był najbardziej radykalnym skrzydłem zwolenników apartheidu. Można ją porównać do grupy zagorzałych nazistów, broniących Kancelarii Rzeszy w ostatnich dniach kwietnia 1945 roku. Głównym filarem jej ideologii było przekonanie o biologicznej wyższości białej rasy i wynikającej z niej konieczności prawnego i ekonomicznego podporządkowania czarnych, nazywanych przez członków Afrikaner Weerstandsbeweging (AWB) „małpiszonami” bądź „podludźmi”.
O powrocie Walusia do Polski zrobiło się głośno w 2017 roku, kiedy południowoafrykański sąd zadecydował o jego zwolnieniu. Wiezień przeszedł wtedy wszystkie kursy niezbędne do zakończenia kary. Jego uwolnieniu sprzeciwił się jednak ówczesny minister sprawiedliwości RPA Michael Masutha. Walusiowi nie pomogło też odwołanie do Sądu Najwyższego. Sąd ten zobowiązał do podjęcia decyzji ministra sprawiedliwości, a ten ponownie zdecydował, że Polak nie wyjdzie na wolność. Teraz jednak zmieniła się konfiguracja polityczna, a prawnik mordercy próbuje przekonać wymiar sprawiedliwości, że poprzedni minister był stronniczy. Decyzja w tej sprawie ma zapaść na początku 2020 roku.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…