Ponad 5 tysięcy osób wzięło udział w manifestacji przedstawicieli zawodów medycznych. Uczestnicy domagali się równego traktowania i lepszych warunków pracy i płacy. Rząd jednak ignoruje ich postulaty, tłumacząc, że podwyżki dla pielęgniarek wydrenowały budżet opieki zdrowotnej.

Protest pracowników służby zdrowia w Warszawie / fot. Patryk Kosela
Protest pracowników służby zdrowia w Warszawie / fot. Patryk Kosela

W proteście uczestniczyli m.in. diagności, dietetycy, radiolodzy, fizjoterapeuci, masażyści, pracownicy farmacji, radioterapeuci, ratownicy medyczni. „Chcemy równego traktowania”, „Nie chcemy być służbą służby zdrowia” i „Żądamy szacunku i godnej płacy” – głosiły hasła na transparentach.

– Bez przedstawicieli zawodów medycznych dzisiejsza służba zdrowia nie jest w stanie funkcjonować. My wszyscy jesteśmy konieczni w procesie leczenia pacjenta – powiedział „Gazecie Wyborczej” jeden z protestujących ratowników medycznych.

Pracownicy służby zdrowia wyszli na ulicę w reakcji na porozumienie rządu z pielęgniarkami, które zostało podpisane 23 września. Zgodnie z ustaleniami dostaną one po 400 zł podwyżki w ciągu najbliższych czterech lat. Do umowy została dołączona klauzula gwarantująca, że przekazanie środki zostaną przeznaczone wyłącznie na wzrost wynagrodzeń pielęgniarek. Inni pracownicy służby zdrowia uważają, że ten zapis jest formą dyskryminacji ich zawodów i ograniczeniem możliwości ubiegania się o lepsze warunki płacowe. Szefowa Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” Mariola Ochman złożyła już wniosek do Trybunały Konstytucyjnego w związku z naruszeniem ustawy o związkach zawodowych, a także doniesienie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta przeciw ministrowi zdrowia. – Minister Zembala przedstawił propozycję podwyżek tylko dla jednej grupy zawodowej, jakby zapomniał, że służba zdrowia to nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale to ponad sto tysięcy innych pracowników – mówiła Ochman.

Uczestnicy protestu domagają się m.in. podwyżek pensji, ujawnienia ceny wszystkich procedur medycznych, konsultowania ze związkami zmian w przepisach ich dotyczących, zmniejszenia godzin pracy, podnoszenia kwalifikacji zawodowych – w takim trybie jak to się odbywa u pielęgniarek, wprowadzenia standardów zatrudniania, a także uchwalenia ustawy o zawodzie fizjoterapeuty.

Protest pracowników medycznych nie zrobił jednak wrażenia na przedstawicielach rządu. Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk poinformował, że ich postulaty są niemożliwe do zrealizowania gdyż „niosą za sobą ryzyko dla stanu finansów systemu ochrony zdrowia” a poza tym ich spełnienie ”byłoby trudne względem organizacyjnym”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…