Piotr Ciszewski i Małgorzata Kulbaczewska-Figat przypominają, jak wyglądała z perspektywy robotnika łódzka „ziemia obiecana”. W 1905 r. nabrzmiałe konflikty płacowe, bytowe, wreszcie narodowościowe, na tle ogólnego kryzysu musiały wybuchnąć. Ludzie zerwali się do walki o sprawiedliwość społeczną, przeciwko wyzyskowi, a na Piotrkowskiej, Wschodniej i Księżym Młynie polała się robotnicza krew.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ciekawy materiał.Okazuje się że robotnicy mogli przejąc miejsce pracy nie oglądając się na kapitalistyczną pijawkę.Polecam „lewicowcom” którzy nawet tu nie zajrzą….bo tak lepiej. Wyżywać się na klawiaturze qwertyiop.Tak…w mieście Łodzi była klasa skutecznie walcząca z klasą.Pracodawcy to robotnicy.Dają nygusom swoją pracę i czas swojego życia.A stróże fabryk to je….ne lenie i obiboki gotowe strzelać do wszystkich,którzy chcą wywrócić do góry nogami ich salony.A niech ci wszyscy podiadacze udławią się …swoimi ,,gumowymi” nabojami.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…