Premier Morawiecki wybrał się w tournée po Polsce wojewódzkiej i powiatowej. Od ponad dwóch tygodni wojażuje, uśmiecha się do obywateli oraz powtarza intensywnie jedną kwestię: „wirus jest w odwrocie” i „już teraz nie trzeba się go bać”. Spokojny jak snajper, wyciszający jak kubeczek melisy; od szefa rządu bije kojąca moc.
Bardzo się cieszę, że pan premier jest takim opanowanym i chłodno myślącym facetem. Bo istotnie – wirus nie sieje w Polsce spustoszenia. W ostatnim tygodniu dopada dziennie od 250 do 370 Polaków. Zakażeni są izolowani i leczeni. Wszystko pod kontrolą, nie ma powodu, by nie cieszyć się latem i żyć najzupełniej normalnie.
Ale jedna myśl nie daje mi spokoju. 12 kwietnia obchodziłem urodziny. Niestety, po raz pierwszy od wielu lat nie mogłem zorganizować przyjęcia z tej okazji. Wraz z grupą zaufanych piętnastu znajomych, tych co szczęśliwie nie dostali lękowego pierdolca, po cichu sączyliśmy drinki w żoliborskim mieszkaniu. Uważni i zakonspirowani, jak w pochrzanionym wehikule czasu, który przeniósł nas w epokę prohibicji i stanu wojennego zarazem.
Właśnie wtedy, 12 kwietnia obowiązywał w Polsce stan wyjątkowy. Policja wyłapywała spacerowiczów i biegaczy, informując ich, że swoją nieodpowiedzialną postawą przyczyniają się do eskalacji „śmiercionośnego wirusa”. Mundurowi powalali na ziemię rowerzystów, a premier z ministrem Szumowskim nakazywali bezwzględne pozostawanie w domach.
I wyobraźcie sobie, że, 12 kwietnia, w 40 dzień epidemii odnotowano w Polsce 318 zakażeń koronawirusem. Dokładnie tyle, co 4 lipca, kiedy premier Morawiecki z uśmiechem na ustach zapewniał, że wirus już groźny nie jest.
Nie mam żalu, że premier z ekipą spierdzielili mi urodziny. Jakoś to przeżyje, jestem już duży. Zastanawiam się tylko, czy urządzanie społeczeństwu tresury bodźcami lękowymi jest sposobem na rządzenie? W kwietniu 318 zakażeń było powodem do ograniczania naszych praw i bombardowania nas apokaliptycznymi komunikatami. Dlaczego? Bo taki był plan – że trzeba dokręcić śrubę, wypróbować nowy instrument, założyć chomąta i poprowadzić stado w pożądanym kierunku? Czy taka sama logika przyświeca Morawieckiemu teraz, gdy zakażeń mamy tyle samo, a zmieniły się tylko pryncypia – społeczeństwo, zwłaszcza 60+ bać się nie może, bo ma iść i grzecznie zagłosować na obecnego prezydenta? Wszystkie badania pokazują bowiem, że jeśli władzy nie uda się zmobilizować staruszków, wówczas Andrzej Duda przerżnie wybory, a dobra zmiana pójdzie w piach.
Gdzie w tym wszystkim odpowiedzialność za stabilność społeczną? Gdzie dbałość o zaufanie do państwa i urzędników? Gdzie troska o zdrowie i bezpieczeństwo obywateli? Podpowiem – niezmiennie w dupie. Zarówno władza, jak i liberalna opozycja nie były zainteresowane realnym stanem epidemiologicznym. Liczyła się tylko kalkulacja politycznych korzyści i możliwości zaszkodzenia przeciwnikowi.
Skutki już obserwujemy. Ludzie przestali wierzyć w to, co politycy mówią o wirusie i w to, co mówią w ogóle. Każde słowo jawi się jako ściema. Fake news z gównianego portalu ma większą wiarygodność niż komunikat członka rządu. Dlatego właśnie Andrzej Duda wcielił się podczas swojej jednoosobowej debaty w rolę antyszczepionkowca – bo zdaje sobie sprawę, że nadszedł czas kompletnego przewartościowania, w którym wszelkie szurskie i antynaukowe teorie, również te zagrażające bezpieczeństwu publicznemu, znajdują społeczny poklask. Kiedy każde słowo może być kłamstwem, ludzie są w stanie uwierzyć w największe głupoty.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…
Red Nowak!
Znowu z Kapelą popalał pan jakieś świństwo?
To widać.
Na początku kwietnia NIE BYŁO WIADOMO jaki i czy w ogóle będzie przebieg rozprzestrzeniania się tego dziadostwa! Przez 4 miesiące ,,wyszedł szydlak z worka” i okazuje się że był to mały deszcz z cholernie wielkiej chmury nakręconej i wykreowanej przez pana kolegów z mediów światowych i organizacji międzynarodowych, a także, o zgrozo – przez liczne tabuny naukowców (zwykle nieznanych szerszej publice) spragnionych grantów jako trawa dżdżu. Przez trzy miesiące ani nie rosło ani nier malał, w krajach które zastosowały jedynie szczątkową ochronę dot. grup ryzyka (dzieci i starcy – jak Szwecja0 poszło nieco gorzej, w krajach gdzie nie zrobiono w zasadzie nic (USA) jest nieco więcej zgonów, lecz dotyczą one w głównej mierze mieszkańców slumsów i ulicy, a tu wychodzi cały koszmar takiego życia – brak odpowiedniego wyżywienia, złe warunki sanitarne oraz narkomania i alkoholizm który szerzy się jak pożar wśród ubogich w tym kraju. Jednak liczba zmarłych (pomimo strachów) nadal jest odległa o lata świetlne od grypy przy której ,,stan epidemiczny” w Polsce ogłoszono tylko raz bo zapadło na nia ponad 10% populacji (o ile pamięć mi nie nawaliła)
To wszystko skłania do wniosku że pan coś jarał red Nowak. a premier był świeżutki jak rosa o świcie i to on ma rację a nie pańscy koledzy po piórze i pan. Wszyscy daliśmy się wkręcić ogólnoświatowej histerii.
Robiłem imprezkę w marcu i kwietniu, robiłem w maju i będę robił po wsze czasy mając wydumanego COVIDA głęboko w doopie, co ma być to będzie!!!!!!!!!!!!
Kłamstwo śmiertelnie groźnej epidemii nie wytrzymało próby czasu.
Różnica między tym 318 w kwietniu i dziś jest taka, że wtedy – dzięki izolacji społecznej – mieliśmy szansę na ograniczenie pandemii, a teraz – za sprawą rozluźnienia i nieodpowiedzialnych wypowiedzi Morawieckiego – zmierzamy do wzrostu liczby potwierdzonych zakażeń. Oczywiście to, jakie zobaczymy oficjalne liczby nowych przypadków COVID-19, zależy od liczby wykonanych testów. A w tym zakresie od początku pandemii pozostajemy w ogonie Europy. W rzeczywistości zagrożenie jest więc prawdopodobnie większe niż sądzimy. Wystarczy popatrzeć na statystyki z USA, gdzie – podobnie jak na świecie – padają kolejne rekordy liczby zachorowań, bo „uwolniono” gospodarkę. Polecam stronę pewnego uniwersytetu:
https://www.arcgis.com/apps/opsdashboard/index.html#/bda7594740fd40299423467b48e9ecf6?mod=article_inline&mod=article_inline
Panie Jarosław, w naszym dzikim kraju na raka umiera co najmniej 10 razy więcej osób niż ba kowida. Nawet jak śmiertelność będzie dwa razy większa, to i tak śmiesznie mała i znakomicie mniejsza, niż śmiertelnośc na najzwyczajniejszą grypę. No ale wszak epidemia jest jak s…syn!
Pani/Panie Nikt,
W przeciwieństwie do chorób nowotworowych, wobec których nie ma prostej profilaktyki, w przypadku COVID-19 – jest. Jeżeli już miałbym szukać jakichś argumentów przeciwko zbytniej koncentracji na pandemii, to raczej takich, że ludzie prawdopodobnie umierali w domu na choroby układu krążenia, bo obawiali się dzwonić po pogotowie. Także wiele planowych operacji zostało odłożonych z powodu przemianowania części szpitali na „jednoimienne”.
Tak, zgadzam się. Śmiertelność na nowotwory i choroby układu krążenia wielokrotnie przewyższa tę spowodowaną chorobami zakaźnymi. Ale to nie powód, aby narażać czyjeś zdrowie organizując imprezy w ciasnych pomieszczeniach lub przesiadując godzinami w pubach. Młodzi rozniosą, przechorują bezobjawowo, a starszych zarażą z poważniejszymi konsekwencjami. Stąd to, co urodzionowo zrobił Pan Nowak i robi obecnie wielu innych uważam za egoizm i skrajną nieodpowiedzialność.
Panie Jarosław, balangę robił Kolega Nowak. Kolega Nowak jest podobno pełnoletni (co najmniej fizycznie). Więc o co ten gewałt? Gościł chyba podobnych sobie dorosłych ludzi. A kaczyści traktują ich jak … psy, każąc nosić debilne maski i siedzieć w odległości 2 m. Nie przesadzaj Pan, Panie Jarosław, skoro się Pan boisz, to siedź se w piwnicy, ale nie zabraniaj Pan nie bać się innym.
Nikt:
Przecież sam Nowak przyznał w innym tekście, że w kolejce w sklepie nie zachowywał odstępów od innych, więc po takiej imprezce mógł roznieść co nieco na osoby szczególnie narażone.
Jest zasadnicza różnica między 318 przypadkami dziennie na początku kwietnia, gdy fala rosła i się dopiero załamywała, a 318 przypadkami dzisiaj, gdy mamy trend boczny z tendencją spadkową. Matematyka się kłania! A ona jest królową nauk.
I kolejny raz nie mogę się nie zgodzić. :-D
Koleżanko Tyy, Koleżanka raczysz powołując się na matematykę hańbić ją. 318 = 318. I nie ma znaczenia, czy jest to dzisiejsze 318 czy wczorajsze. Co innego zastosowanie tej matematyki do zjawiska fizycznego zwanego powodzią (w tym wypadku zarażeń). Ale Koleżanka raczysz mylić pierwszą pochodną z funkcji zarażeń z wartością zarażenia w danym punkcie czasowym. I dopiero to jest matematyka!
@ Nikt.
O ile znam się na medycynie, to takie uproszczenie w potocznej rozmowie nie jest niczym nadzwyczajnym.
Na początku tej szopki z Sars-covid-19 NIKT NIE WIEDZIAŁ jak zarażenia będą się rozwijać. Wbrew pogłoskom i obserwacjom z innych krajów – nas jakby troszku bokiem to obeszło. Przyczyn można wymienić wiele i zapewne żadna z nich do końca nie jest w 100% prawdziwa. Pomimo zniesienia zakazów, co skutkuje znacznym wzrostem liczby kontaktów ilość zakażeń nie rośnie lawinowo, a ustabilizowała się w stałym przedziale pomiędzy 8 a 12 na milion na dzień. I tu pozwolę sobie zadać niedyskretne pytanie u ilu osób dziennie diagnozuje się niewielki zawał i dlaczego jest tego duuużo więcej niż ofiar zakażenia tym ,,przerażającym” wirusem???
Nad grypą jakoś nikt tak się nie wytrząsał, jest z nami ,,od zawsze”, a rodzaj ludzki ma sięz roku na rok coraz lepiej.
Ludzie umierali z powodów chorób zakaźnych i będą umierać, a tu nie wiadomo i spory trwają, czy Covid-19 daje trwałą odporność (jak np. odra) czy też krótkookresową – jak wzmiankowane grypsko.
Pozdrawiam Skorpion13.
Akurat to co mówi Morawiecki jest dla mnie dużym argumentem, aby w trosce o własne zdrowie nie iść na wybory. A sytuacja bynajmniej nie jest opanowana i Piotr Nowak nie przytoczył tu żadnych argumentów za tym. Robienie imprezki w kwietniu i obecnie nie jest rozsądne, podobnie jak chwalenie się tym.
No i patrzpan Panie Mariusz, żaden z kolegów Kolegi Nowaka po tej balandze nie zszedł na kowida! Ani nawet się nie zaraził! Cud! Cud purymowy! No bo epidemia szaleje i trup ściele się gęsto.
Ale być może pozarażali innych, w tym starszych i ci poschodzili. Takie imprezy – bez intencji uczestników – narażają zdrowie i życie postronnych osób. No ale jasne, „kawiorowa” lewica musi się bawić we własnym gronie, bez względu na okoliczności.
Kolego Jarosław, STATYSTYKA! STATYSTYKA! A ona wykazuje, że w dalszym ciągu lwia część naszego społeczeństwa umiera na głupie raki, wrzody żołądka, czy inne śmieszne choroby. Nawet więcej ginie w wypadkach samochodowych. A kowid taki straszny, że aj, waj, gewałt!
Nikt:
Skąd pewność, że nikt się nie zaraził?
Statystyka jasno wskazuje, że dochodzi do zarażeń w wielu sytuacjach życia codziennego, a ok. 1/3 zarażonych nie potrafi wskazać źródła zarażenia.
Sama statystyka jest też zaniżona i prowadzona nierzetelnie. Przykładowo, w Woj. Śląskim różnica pomiędzy wszystkimi przypadkami odnotowanymi przez PSSE a tymi podanymi przez WSSE stale wzrasta – obecnie wynosi ponad 1000.