„Obciągnąłbym ci” – takimi słowami Jan Kanthak miał się zwrócić do mężczyzny w krakowskim klubie Kitsch w 2011 roku. Dziś Kanthak jest wojującym przeciw LGBT posłem Solidarnej Polski, a ów mężczyzna, dziś działacz Lewicy Michał Kowalówka, postanowił poinformować opinię publiczną o hipokryzji człowieka Zbigniewa Ziobry.
Młody wilk Ziobry
We wtorek wieczorem na Twitterze Michała Kowalówki wybuchła bomba.
„Po wstrętnych atakach J. Kanthaka wymierzonymi w LGBT+ podjąłem decyzję (nie znoszę hipokryzji i szczucia na mniejszości) o ujawnieniu faktu: przed laty w 2011r. w krk klubie Kitsch Janek – wtedy mi nieznany – wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą seksu oralnego” – napisał polityk Lewicy Razem ze stolicy Małopolski.
Przypomnijmy zatem kim jest Jan Kanthak. To 29-letni młody wilk z watahy Zbigniewa Ziobry. Jest synem Andrzeja Kanthaka, polskiego przedsiębiorcy i dyplomaty, oraz gdańskiej pisarki Anny Kanthak, posługującej się pseudonimem literackim Hanna Cygler. W ostatnich wyborach do Sejmu zdobył mandat z okręgu lubelskiego. Jego gwiazda rozbłysła podczas forsowania tzw. ustawy kagańcowej, zakazującej pracownikom wymiaru sprawiedliwości krytyki niekonstytucyjnych instytucji, powołanych przez PiS. Kanthak był główną twarzą tej ustawy. Przełożony docenił jego starania. Obecnie Kanthak jest rzecznikiem Solidarnej Polski i tak jak partia sobie życzy, aktywnie bierze udział w nagonce na osoby LGBT.
Ostatnie wypowiedzi rzecznika
Kilka dni temu, dziennikarz TVN24 Piotr Kraśko poprosił Jana Kanthaka o podanie kilku przykładów działalności „ideologii LGBT”. Poseł kompletnie się pogubił.
– Środowiska LGBT mają swoje księgarnie, mają swoje sklepy, mają swoje kina. Ja byłem kiedyś w San Francisco na dzielnicy Cruz (…) i byłem świadkiem tego jak wygląda taka dzielnica. Sklepy mięsne dla środowisk LGBT – mówił Jan Kanthak.
Przypomnienie o zachowaniu posła w 2011 r., słynącego dziś z homofobicznych ataków, wywiązało dyskusję.
Lewicowy publicysta Łukasz Hassliebe nie ma wątpliwości, że Kowalówka postąpił słusznie.
„Jan Kanthak w pierwszej kolejności wyoutował się sam nagabując, wedle Kowalówki, przypadkowego mężczyznę o to, że chce mu obciągnąć. Kowalówka to wyoutował dopiero później, po latach” – czytamy na jego blogu.
Hassliebe zauważa też, że „słowa te wypowiada Michał Kowalówka pod nazwiskiem, asystent posłanki Lewicy, osoba znana w lewicowym internecie jako wyjątkowo spokojna, unikająca oskarżeń, awantur, o wyjątkowym, jak na takie miejsca, przyjaznym usposobieniu. Dlatego to świadectwo ma taką wagą wiarygodności. To nie Ogórkowa albo Jakimowicz lewicy”
Według publicysty , „wyoutowanie” to zaledwie leciutka szarża w samoobronie ruchu LGBT. Gdyby postawić pełną symetrię i biblijne, rzecz jasna, oko za oko, ząb za ząb, to osoby LGBT powinny teraz krążyć po Polsce, rzucać kamieniami w okna heteryków, bić im dzieci, napadać na pary heteroseksualne w parku i tłuc ich do krwi. Więc te płacze o przemocy ze strony LGBT są dość komiczne”
Do sprawy odniósł się też Filip Skóra z SLD. „Nie martw się Jan Kanthak, społeczność LGBT+ tym różni się od ideologii prawicowej, że jest inkluzywna, akceptująca, rozumiejąca i wybaczająca. Bo kieruje się miłością, a nie nienawiścią. Nie wstydź się! Chodź do nas! Tutaj możesz być sobą, bez względu na wszystko”.
A także aktywista społeczny z Poznania Alek Kluk. „Co łączy gejowskie miejscówki z Krakowa i San Francisco? Jan Kanthak”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…