Trwająca już od ponad dwóch miesięcy pożoga bezpowrotnie niszczy największe na Ziemi brazylijskie mokradła Pantanal. To opłakane skutki wielu lat rabunkowej gospodarki w puszczy amazońskiej oraz zaniedbań ze strony rządu prezydenta Bolsonaro.
Pantanal to wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO obszar bagienny przy pograniczu Brazylii, Boliwii i Paragwaju. Zajmuje on ponad 150 tys. km kw. powierzchni i jest domem dla wielu tysięcy gatunków zwierząt, w tym wielu zagrożonych wyginięciem lub występujących jedynie tutaj. Znajdują się tu ostatnie na świecie duże siedliska jaguarów oraz mieszkają niezwykle rzadkie gdzie indziej oceloty, wilki grzywiaste, tapiry, pekari, pancerniki i mrówkojady. Szalejące tam od dwóch miesięcy gigantyczne pożary zdążyły już strawić teren o powierzchni blisko 25 tys. kilometrów kwadratowych, niszcząc znaczną część tej bezcennej flory i fauny.
W ostatnich latach ogień coraz częściej nęka rezerwat – według państwowego instytutu Inpe obecnie liczba pożarów w porównaniu z tym samym okresem w roku ubiegłym wzrosła aż dwukrotnie. Zdjęcia satelitarne pokazują, że mimo poświęcenia setek strażaków i coraz rozpaczliwszej walki z żywiołem wciąż jest ponad 12 tys. ognisk pożarów. Ogromne kłęby dymu unoszące się nad rezerwatem dodatkowo utrudniają gaszenie. Strażnicy parków narodowych starają się za wszelką cenę chronić uciekające zwierzęta, jednak skala katastrofy czyni to zadanie walką z wiatrakami. Ogień trawi głównie nisko położone krzewy i ściółkę, dlatego szczególnie zabójczy jest dla małych gryzoni, płazów i gadów.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba pożarów w regionie wzrosła ponad pięciokrotnie. Według ekspertów jest to wina zarówno globalnych zmian klimatycznych (wydłużających okres suszy w regionie), jak i działań lokalnych, przede wszystkim nielegalnych wyciek i wypaleń celem zdobycia dodatkowych pastwisk i drewna. Bezwzględna chciwość miejscowych przedsiębiorców i ich pazerność na zyski śmiertelnie zagraża wielu ekosystemom w całej Brazylii. A od czasu, kiedy rządzący Brazylią Jair Bolsonaro dał im w sprawie deforestacji praktycznie wolną rękę, już nic ich nie ogranicza w dewastacji zielonych płuc Ziemi. Na samym prezydencie także spoczywa spora odpowiedzialność za tragedię Pantanalu – mimo iż miał informacje o zagrożeniu pożarami, znacząco ograniczył budżet na ochronę środowiska, zmuszając parki narodowe do zmniejszenia liczby pracowników i uniemożliwiając im podjęcie środków zapobiegawczych.
Skrajnie prawicowy prezydent zaprzepaścił osiągnięcia poprzednich rządów, które podjęły walkę z dewastacją puszczy amazońskiej i w latach 2004 – 2016 ograniczyły jej pustynnienie o 75 proc. W pierwszym roku jego urzędowania zniszczenie lasów deszczowych wzrosło o 85 proc. W samych tylko pierwszych ośmiu miesiącach tego roku w Brazylii zniszczono już 6 086 km kw. lasów deszczowych – więcej niż w całym 2018 roku. W odpowiedzi na działania Bolsonaro powstał niedawno w Brazylii nowy sojusz – koalicja ,,Brazylia, Lasy i Rolnictwo”, składający się z 230 grup ekologicznych i firm rolniczych. W swoim manifeście wzywa on do podjęcia natychmiastowych działań w obronie bezcennej przyrody oraz walki z niszczeniem lasów i zawłaszczaniem ziemi przez przedsiębiorców.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…