„Trzeba jak najszybciej prześwietlić ten ruch i bezwzględnie rozliczać tych, którzy łamią polskie prawo” – mówi o polskich ugrupowaniach skrajnie prawicowych Jakub Pietrzak, działacz SLD i Federacji Młodych Socjaldemokratów. Jego zdaniem pouczający przykład postępowania z prawicową przestępczością dostarczają nam Grecy i Słowacy.
„Naziści won!” i „Oni nie są niewinni” – skandował wczoraj kilkutysięczny tłum zgromadzony przez greckim sądem apelacyjnym w Atenach. Kiedy ogłoszono wyrok, tłum ten eksplodował radością. Złoty Świt, jawnie neonazistowska partia, została uznana za organizację przestępczą. Jej lider Nikos Michaloliakos, a także sześciu innych byłych parlamentarzystów usłyszeli werdykty skazujące za kierowanie gangiem, który udawał partię polityczną. Lista przewinień jest długa i widnieją na niej poważne przestępstwa: wymuszenia, zlecanie morderstw, zastraszanie, wymuszanie haraczy, nielegalne posiadanie broni, a także prześladowanie imigrantów, osób LGBT i działaczy związków zawodowych.
Zwycięstwo państwa greckiego nad prawicową ekstremą skomentował Jakub Pietrzak, jeden z liderów Federacji Młodych Socjaldemokratów, młodzieżówki SLD. Według niego przykład spod Akropolu jest dobrym drogowskazem dla Polski.
„Kiedy w Europie kolejne państwa dobierają się do skóry rosnącym w siłę faszystom, w Polsce nacjonaliści i fundamentaliści religijni dostają ministerialne teki, nominacje sędziowskie i miliony złotych na propagowanie swoich chorych, antyludzkich idei” – napisał Pietrzak.
Spostrzeżenia Pietrzaka znajdują potwierdzenie w faktach. W ramach „zabezpieczania prawej ściany” do rządu włączony został działacz Młodzieży Wszechpolskiej. Jawny ekstremista Andruszkiewicz ma dostęp do poufnych danych jako wiceminister w resorcie cyfryzacji. Na stanowiskach niższego szczebla zostali zatrudnieni jego koledzy. Organizacje neofaszystowskie stanowią dla ekipy Kaczyńskiego swoistą akademię talentów. Jeden z założycieli ONR, Tomasz Greniuch, do niedawna jako redaktor Drogi Nacjonalisty uważał za bohatera Leona Degrelle’a. Inny ceniony przez obecną władzę pracownik IPN, Mariusz Bechta, karierę polityczną rozpoczął od wywieszenie w 1993 roku na bramie UW transparentu chwalącego rasistowskiego mordercę i terrorystę Walusia „Chwała Januszowi za celne strzały” – głosił napis. PiS sięga również po akademickich piewców brunatnej ideologii. Związany z czasopismem Glaukopis Wojciech Muszyński, pracownik IPN, na początku grudnia ubiegłego roku publicznie żałował, że członków partii Razem nie można zamordować tak, jak lewicowców w Chile Pinocheta. Etycznym autorytetem w środowisku PiS jest Jan Żaryn, historyk, endek z trzeciego pokolenia, znany z zoologicznego wręcz antykomunizmu i płomiennych manifestów przeciwko delegalizacji ONR. Miejsce w PiS znalazło się też dla innego wieloletniego działacza skrajnej prawicy, byłego posła LPR – Sylwestra Chruszcza.
Ponadto, działacze takich organizacji jak ONR czy Młodzież Wszechpolska dopuszczają się pobić (vide sprawa skatowania działacza KOD w Radomiu), używają języka nienawiści wobec mniejszości, szczują na Ukraińców, a w ich języku politycznym znajdujemy kalki z najmroczniejszych kart historii.
Pietrzak nie ma wątpliwości. „ONR i Ordo Iuris należy zdelegalizować” – pisze. „Nie ma zgody na stopniowe odradzanie się ruchu faszystowskiego w Europie. Nie może być na to zgody szczególnie w Polsce – kraju tak doświadczonym przez tę zbrodniczą ideologię. Faszyści są winni przemocy i mają krew na rękach. Jeżeli ich nie zatrzymamy, to sami tego nie zrobią. Najpierw zaczną regularnie napadać na mniejszości, jak miało to miejsce na Słowacji, a w końcu, jak w Grecji, zlecać zabójstwa przeciwników politycznych” – zauważa działacz SLD.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…