Hillary Clinton przegrała, choć głosowało na nią o 200 tys. Amerykanów więcej niż na Trumpa. Skomplikowany i archaiczny system głosowania wymaga zmian.
Zdecydowana większość Amerykanów chce zmian w systemie wybierania władz. 60 proc. z nich uważa, że potrzebuje przedefiniowania. 45 proc. uważa, że należy przejść do systemu „jeden człowiek – jeden głos”, a 15 proc. chciałaby mechanizmu, który łączyłby ze sobą elementy tych dwóch systemów. Niemal co piąty uważa, że nie należy zmieniać nic, a 16 proc. jest niezdecydowanych.
Badanie, na zamówienie agencji Sputnik, przeprowadzono w dniach 3-7 listopada, zatem przed wyborami prezydenta Trumpa. Byłoby ciekawe, jak i na ile zmieniłyby się wyniki badania firmy TNS UK, gdyby badanie przeprowadzono dziś, kiedy wiadomo, że Hillary Clintom w bezpośrednio otrzymała o 200 tysięcy głosów więcej niż jej konkurent, który jednak, dzięki systemowi głosów elektorskich, wygrał wyścig do Białego Domu.
Prezydent USA jest wybierany przez Kolegium Elektorów, liczące 538 osób. Liczba elektorów z każdego stanu odpowiada sumie senatorów i deputowanych Izby Przedstawicieli Kongresu Stanów Zjednoczonych dla każdego stanu. Plus jeszcze troje elektorów z Okręgu Kolumbia. Do zwycięstwa potrzeba głosów 270 elektorów. Trump zdobył ich 289.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Gdyby wybory miały coś zmieniać, to by ich zakazano”