Władze Arabii Saudyjskiej zamierzały zamydlić oczy globalnej opinii publicznej i pokazać się jako kraj otwierający się na świat. Tymczasem bez rozgłosu bezlitośnie rozprawiają się z obrończyniami i obrońcami podstawowych praw kobiet.
W ubiegłym tygodniu do saudyjskich aresztów trafiło siedmioro aktywistów walczących od wielu lat o najbardziej podstawowe prawa kobiet – nie tylko o prawo do prowadzenia samochodu, ale i o zniesienie instytucji męskiego opiekuna, który w imieniu żony, córki lub siostry podejmuje decyzje o edukacji, leczeniu czy wyjściu za mąż. To stanowczo zbyt wiele dla saudyjskiego reżimu. Ten w ramach budowania dobrego wizerunku za granicą zgodził się, by od 24 czerwca obywatelki – oczywiście w pełnym tradycyjnym stroju – jeździły samodzielnie autem. Na dalsze ustępstwa nie ma jednak zamiaru pójść.
Aziza al-Yousef is a leading advocate for the right to drive & to end the male guardianship system in Saudi Arabia. She led a campaign to end male guardianship and submitted a petition to King Salman Ben AbdelAziz which carried more than 147000 signatures.
She is #NotATraitor pic.twitter.com/ZpBBH4yd5Y— WHRD- MENA (@whrdmena) 22 maja 2018
Jak informuje Amnesty International, do już aresztowanych siedmiorga działaczy w ostatnich dniach dołączyła kolejna trójka lub czwórka. Obrońcy praw człowieka nie byli w stanie ustalić, gdzie są przetrzymywani aktywiści i aktywistki. Nie jest również pewne, z jakiego paragrafu mogą w przyszłości odpowiadać przed sądem.
Wśród aresztowanych są blogerka i wykładowczyni akademicka Iman an-Nafdżan oraz Aziza al-Jusuf, Madiha al-Ajrusz, A’isza al-Mana oraz Ludżajn al-Haslul, od wielu lat (niektóre od 1990 r.) walczące o zniesienie zakazu prowadzenia samochodów przez kobiety. Wszystkie były już za swoje działania kilkakrotnie zatrzymywane.
Nie jest wykluczone, że postawione zostaną im zarzuty „podejrzanych kontaktów z podmiotami z zagranicy”, za co grozi wieloletnie więzienie. A i taki scenariusz nie byłby najgorszy – saudyjskie media przedstawiają zatrzymanych jako zdrajców ojczyzny, wykonujących polecenia zagranicznych ambasad. Gdyby prokuratura i sąd faktycznie przyjęły taką kwalifikację czynu, wieloletnim obrońcom praw człowieka grozić może nawet kara śmierci.
Aisha al-Manea campaigned for women’s right to drive in Saudi Arabia since the early 1990s. She participated in the first women demonstration for the right to drive in 1990, in which 50 women were detained, stripped of their passports & lost their jobs.
She is #NotATraitor! pic.twitter.com/q9GJBjAyAc
— WHRD- MENA (@whrdmena) 22 maja 2018
Aresztowania mają być jasnym sygnałem dla aktywistów, iż wszelkie reformy w Arabii Saudyjskiej odbędą się tylko z inspiracji dworu królewskiego i tylko w granicach określonych przez rządzących. Na oddolną inicjatywę czy też choćby minimalną samoorganizację nie ma miejsca.
Rząd Arabii Saudyjskiej nie odpowiedział na zapytania Amnesty International, ale także Agencji Reutera, o oficjalny komentarz. Ale jeden cel już zrealizował – saudyjscy aktywiści, do których dotarła agencja oraz katarska „Al-Dżazira”, zgodnie mówią, że bardziej postępowe środowiska zostały zastraszone. Aktywiści i aktywiski kasują profile w mediach społecznościowych i schodzą do podziemia, by przeczekać najgorsze czasy.
Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej
Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…
tam niech feministki walcza, a nie szukaja sztucznych problemow u nas