W stolicy Podlasia ma miejsce drugi w ciągu ostatnich tygodni bunt pracowników Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Tym razem pielęgniarki oczekują natychmiastowego wzrostu płac. Władze lecznicy bezradnie rozkładają ręce – pieniędzy brakuje na wszystko. Rozmowy nie przyniosły stonowania napięcia, coraz bardziej możliwy jest strajk.


Z jednej strony pielęgniarki, z drugiej dyrekcja, która jak mantrę powtarza formułkę o niewystarczającym finansowaniu z NFZ. Pracownice już w połowie zeszłego roku sygnalizowały, że ich płace nie zachęcają do pozostania w Polsce, przez co coraz więcej z nich wybiera emigrację do krajów skandynawskich, gdzie wynagrodzenia się kilkanaście razy wyższe. Apel ten pozostał jednak bez reakcji. Pielęgniarki rozpoczęły spór zbiorowy, który trwa do dziś.

W czwartek zakończyła się kolejna tura rozmów. Padła propozycja podwyżki, jednak według pielęgniarek nie jest to dobra oferta.

-Na ostatnim spotkaniu zaproponowano nam 100 zł podwyżki do pensji zasadniczych, ale tylko na trzy miesiące – mówi Agnieszka Olchin, szefowa zakładowego związku pielęgniarek. – Nie ma na to naszej zgody.

O co walczą pielęgniarki z Białegostoku? Początkowo postulatem było zwiększenie płac o 200 zł. W toku negocjacji obniżono oczekiwania do 135 zł podwyżki na stałe do pensji zasadniczych. Pracownice oczekują też jednorazowego świadczenia w wysokości 2000 zł brutto. Wskazują, że przez 16 miesięcy nie wypłacania im ministerialnych pieniędzy przeznaczonych na podwyżki poniosły straty, które powinni być zrekompensowane. Dyrekcja, która wypłaca te pieniądze, ale nie w pensji zasadniczej, tylko za dyżury, czy za nadgodziny. zachowuje się według nich nie fair.

Związkowczynie zaznaczają, że nie odpuszczą i jeśli będzie trzeba – zorganizują strajk.

– Jeśli się nie dogadamy, to wystąpię o podpisanie protokołu rozbieżności i z prośbą do przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego o misję dobrej woli. Chcemy bowiem się dogadać – mówi Agnieszka Olchin.

Z niepokojem na sytuację spoglądają władze Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku,  któremu podlega szpital. Uczelnia opublikowała stanowisko, w którym wzywa do wypracowania porozumienia, a także wyjaśnia złą kondycję finansową lecznicy.

„Sytuacja finansowa Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego jest trudna, ponieważ zbyt niska jest wycena świadczeń udzielanych pacjentom. Obecnie mimo wysiłków dyrekcji strata za rok 2019 wynosi około 8 mln. złotych. Pamiętać należy, że wynagrodzenia są największym kosztem utrzymania, ale nie jedynym. Rosną koszty stałe utrzymania placówki (m.in. ceny prądu, sprzątania (1,5 mln. w skali roku), wywozu odpadów medycznych – w tym przypadku o 100% tj. 200 tys. w skali roku). Nie ma to jednak przełożenia na wyższe wyceny świadczeń które udzielane są w wysokospecjalistycznym, doskonale wyposażonym w nowoczesny sprzęt szpitalu, zatrudniającym najlepszych specjalistów” – czytamy w oświadczeniu.

To już drugi bunt w białostockim szpitalu w 2020 roku. W styczniu cześć pracowników SOR złożyła wypowiedzenia w akcje protestu przeciwko niskim płacom i bałaganowi.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Zlikwidować NFZ. NFZ zachowuje się jak kapitalista, który chce ciąć koszty i utrzymywać usługi na tym samym poziomie. A tak się nie da. Tylko nacjonalizacja służby zdrowia jest jedynym sensownym rozwiązaniem.

    1. Poczytaj traktat nicejski.
      Akurat Unia, której Strajk nachwalić się nie może, podąża w odwrotnym kierunku.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…