Uczniowie w całej Polsce masowo dołączają do protestów solidarnościowych ze Strajkiem Kobiet oraz przeciwko represjom zapowiadanym przez ministra edukacji Przemysława Czarnka. Organizują się pod hasłem „Szkoła jest dziewczyną”. Nauczyciele, dyrektorzy szkół oraz prezydent Łodzi Hanna Zdanowska stają po ich stronie.
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska z Koalicji Obywatelskiej wystosowała apel do ministra edukacji narodowej o zaprzestanie represji wobec dyrektorów szkół i uczniów. Przypomina o konstytucyjnym prawie do wyrażania swoich poglądów i apeluje o nie podawanie żadnych danych do Ministerstwa ani kuratorium oświaty. Prezydent Zdanowska napisała list do wszystkich dyrektorów łódzkich szkół, w którym deklaruje solidarność i pomoc w razie represji.
Panie Ministrze, proszę nie straszyć i nie prześladować uczniów, rodziców i nauczycieli! Każdy ma konstytucyjne prawo wyrażania swoich poglądów, a zbieranie informacji o udziale w protestach to forma represji.
Kochani, jestem z Wami #lodz pic.twitter.com/Tt0O9Lot0E— Hanna Zdanowska (@HannaZdanowska) November 3, 2020
Minister MEN zapowiedział wyciąganie konsekwencji wobec nauczycieli i uczniów, którzy zaangażowali się w protesty strajku kobiet. Portal Strajk pisał o tym tutaj. Minister Czarnek straszy, że będą zbierane dane osób, które namawiały uczniów do politycznej aktywności. Ministerstwo ma stworzyć taką listę do piątku. Przeciwko tym groźbom odbył się wczoraj protest uczniów pod Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie.
Coraz więcej młodych ludzi dołącza do strajku, mimo grożących konsekwencji. W Warszawie licealiści rozpoczęli akcję „Szkoła to dziewczyna”, popierającą protesty kobiet, wywołane decyzją TK zaostrzającą prawo aborcyjne w Polsce. Do akcji protestacyjnej dołączyło ponad 10 000 uczniów z 50 liceów.
W obronie uczniów wypowiedział się również dyrektor warszawskiego XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego w Warszawie Marcin Jaroszewski. Wystosował długi list do kuratorium, gdzie cytuje przepisy polskiego prawa, gwarantujące młodym ludziom wolność wypowiedzi i wyrażania poglądów politycznych.
„Pani troska, jak sądzę, na pewno dotyczy art. 12, 13, 14 i 15 Konwencji o prawach dziecka, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 20 listopada 1989 r. (Dz. U. z 1991 r. Nr 120 poz. 526), które stanowią, że:
1) państwa zapewniają dziecku prawo do swobodnego wyrażania własnych poglądów we wszystkich sprawach jego dotyczących;
2) dziecko ma prawo do swobodnej wypowiedzi, a prawo to ma zawierać swobodę poszukiwania, otrzymywania i przekazywania informacji oraz idei wszelkiego rodzaju;
3) państwa będą respektowały prawo dziecka do swobody myśli, sumienia i wyznania;
4) państwa uznają prawa dziecka do swobodnego zrzeszania się oraz wolności pokojowych zgromadzeń”- wymienia w swoim liście
dyrektor Jaroszewski.
Tymczasem konsekwencje angażowania się w pedagogów i uczniów są już wcielane w życie. 14-latka z Olsztyna( LINK ) wkrótce stanie przed sądem rodzinnym za udział w protestach. Sąd będzie badał, czy dziewczynka nie jest zdemoralizowana.
„Gazeta Wyborcza” donosi o nauczycielu, któremu grozi komisja dyscyplinarna za rzekome namawianie do protestów.
Sytuacja robi się kuriozalna. Kuratorium i MEN kręcą się w kółko, miotając kolejne groźby i próbując zastraszyć uczniów i nauczycieli. Chcąc nie chcąc, dają młodym doskonałą lekcję z wiedzy o społeczeństwie, i budzą społeczeństwo obywatelskie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…