Niewykluczone, choć wcale niekonieczne. Nie milką echa po niedawnej, niostrożnej jak się wydaje, wypowiedzi ministra Morawickiego o tym, jak 500plus zamiast inwestycji, okazało się dodatkowym długiem. Z obfitości serca usta mówią – jak głosi polska mądrość ludowa.
Według dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, na spotkaniu PiS w Bydgoszczy Mateusz Morawiecki miał ocenić program 500 plus następująco:
„W dłuższej perspektywie to nam nie zbuduje PKB. Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności. A przypominam, że 500plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów”.
Jeszcze tego samego dnia media rozpoczęły tak intensywne bicie piany, że nawet złośliwości Dominiki Wielowiejskiej wobec największych beneficjentów tego programu zbladły. Wówczas Morawiecki zaczął się tłumaczyć i prostować sens swojej wypowiedzi, której – jako takiej – nie zaprzeczył.
– Program 500 plus jest inwestycją w przyszłość Polski, ta inwestycja zwróci się i dlatego nie mieliśmy wątpliwości, że warto ją finansować, około 20 mld złotych to niewygórowany koszt. Jeśli moje słowa na ten temat zostały inaczej zinterpretowane, to jest to całkowicie błędna i nieprawdziwa interpretacja (…) Do tej pory to rodzice brali kredyty konsumpcyjne, żeby finansować wyprawki swoim dzieciom. Teraz państwo inwestuje publiczne pieniądze w dzieci. Istotne jest też przekonywanie Polaków o konieczności budowania swoich prywatnych oszczędności, również z myślą o przyszłej emeryturze. Ma temu służyć m.in. Program Budowy Kapitału, który ma zapewnić bezpieczeństwo finansowe Polaków – mówił cytowany przez portal TVN24 Morawiecki.
Trudno zorientować się z tych wypowiedzi, na jakie konkretnie rozwiązania rząd się zdecydował, aby sprostać nowym wydatkom. Ich cena nie jest wprawdzie wysoka, ani nominalnie, ani stosunkowo do innych wydatków budżetowych. Ważną częścią lamentu przeciwników 500 plus są rozpaczliwe pieśni właśnie o „długu zamiast inwestycji”. Z pewnością, każda forma polityki socjalnej jest pewną inwestycją, niemniej traktowanie tego dosłownie, w biznesowym sensie, świadczy o kompletnym nieporozumieniu. Polityka socjalna to przede wszystkim redystrybucja dochodu powstałego wewnątrz gospodarki, a nie szukanie nowych środków, zwłaszcza w postaci pożyczki. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość nie zrobiło nic, aby zwiększyć obciążenia dla osób bogatych, bardzo bogatych i nieprzyzwoicie bogatych, co oznacza, że nierówności te będą się pogłębiały.
Wniosek dla wyborców jest prosty – nie można prawicy zostawiać kształtowania polityki socjalnej.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Bedziecie usuwać antysemickie komentarze czy tak sobie beda wisiec na lewicowej stronie?
Nie sztuka wydawać cudze. Ale jak rzekł klasyk: rząd się sam wyżywi. A kaczyści od czasów PiCzki maja prawdziwie żydowskie kiepełe do interes.