Cześć i chwała bohaterkom – skandowały demonstrantki w Krakowie. Przeciwko kapitalizmowi i zmianom klimatu manifestowały kobiety i ich sojusznicy w Warszawie.
Demonstracje w tym roku różniły się od ubiegłorocznych choćby tym, że w tłumie zwolenniczek i zwolenników równych praw dla wszystkich były parlamentarzystki i parlamentarzyści Lewicy, osoby, które od lat działają w lewicowych organizacjach, a teraz o ideały Manify upominają się w polskim Sejmie. Ale to nie ich obecność, a bojowy duch wszystkich zebranych decydowały o atmosferze feministycznych wydarzeń.
W Krakowie postulaty refundacji antykoncepcji i zgody na legalną aborcję przeplatały się z żądaniami natury socjalnej. – Żądamy godnego wynagradzania pracy opiekuńczej i traktowania jej na równi z innymi rodzajami pracy! Skutecznego ścigania dłużników alimentacyjnych! Dostępności publicznych żłobków i przedszkoli – zapisano w manifeście odczytanym na początku wydarzenia. Organizatorki marszu akcentowały również potrzebę organizowania się, by stawić czoła katastrofie klimatycznej. Podobnie w Warszawie główne hasło Manify brzmiało „Feminizm dla klimatu. Klimat na antykapitalizm”. Walczono i o dostęp do aborcji, i przeciwko antykobiecej postawie Kościoła katolickiego, i o prawa kobiet niepełnosprawnych, i o prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych… krótko mówiąc – o inny, bardziej sprawiedliwy system. – Na tej demonstracji głos mają wszystkie, które na co dzień są pomijane. To jest głos związkowczyń, aktywistek, bezdomnych, bezrobotnych – mówiła Florentyna Gust z Porozumienia 8 Marca.
Głos w imieniu związkowczyń i antykapitalistem zabrała Maria Dębińska z Inicjatywy Pracowniczej.
– Na całym świecie to kobiety z klasy pracującej ponoszą największe koszty zmian klimatycznych. To one najbardziej odczuwają skutki zniszczonych upraw i drożejącej żywności. To w nas najmocniej uderzają kryzysy gospodarcze i katastrofy naturalne. To kobiety częściej wykonują pracę na umowach śmieciowych albo w sektorze nieformalnym, a ich warunków zatrudnienia nie reguluje kodeks pracy. To one pierwsze stracą pracę w przypadku kryzysu gospodarczego wywołanego zmianami klimatu – przypomniała.
„Matka Ziemia – nie ojciec kapitalizm” to z kolei hasło, jakie eksponowano podczas Manify wrocławskiej. Natomiast uczestniczki demonstracji w Gdańsku wystąpiły z transparentem „Kapitalizm zabija – socjalizm rozwija”. Inne banery wzywały do solidarności kobiet, siostrzeństwa, wskazywały, że kobieta to życie i wolność. Bardzo aktualne – niestety! – były również hasła sprzeciwu wobec przemocy skierowanej w kobiety. Manifestem trójmiejskiej Manify było czternaście opracowanych już w 2018 r. punktów, rozpoczynających się od „Brońmy Konstytucji! Ratujmy Kobiety!”, obejmujących walkę o prawa reprodukcyjne, przeciw dyskryminacji, homofobii, przemocy, za równymi płacami.
Manify odbyły się w 2020 r. również w Łodzi, Kielcach, Opolu, Lublinie, Toruniu, Bydgoszczy, Katowicach, historycznie po raz pierwszy w Niepołomicach, zaś na 14 marca planowane jest wydarzenie rzeszowskie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Artykuł z wczoraj a pod artykułem taki sam ogrom komentarzy jak i ilość „protestantek” na owych marszach, dlaczego wy tzw. „lewica” lubicie występować w obronie „uciśnionych?????” tak wybiórczo i „oszczędnie?”
Macie na sztandarach „obrończych” murzynów, imigrantów, Lgbtqwerty i baby a resztę macie głęboko w swych różowych tyłkach i ta reszta nigdy na was nie zagłosuje – a jej jest DUUUŻOOO więcej…..
@ Ziomek.p1.
A może to błąd w druku? I nie chodzi o uciskanych a o UŚCISKANYCH?
Słówko zazdrość – wiele by tu wyjaśniało… :-D