Erywań wydał wcześnie rano w niedzielę 27 września komunikat, że sąsiedni Azerbejdżan zaatakował ormiańskie osady cywilne w regionie Górskiego Karabachu. Rząd Armenii wezwał ludność spornego regionu chowania się w schronach.
Ministerstwo Obrony Armenii poinformowało, że wojska tego kraju, w odpowiedzi na atak wymierzony w cele cywilnym (w tym stolicę regionu Stepanakert), zestrzeliły dwa azerskie helikoptery i trzy drony. „Zareagujemy na ten atak w odpowiedni sposób, ale to wojskowo -polityczne władze Azerbejdżanu ponoszą pełną odpowiedzialność za sytuację” – napisało w oświadczeniu armeńskie Ministerstwo Obrony. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Armenii również potępiło to, co nazywa w swoim komunikacie „wojskowo-politycznego agresją władz Azerbejdżanu” i zapowiedziało, że strona armeńska udzieli odpowiedniej odpowiedzi politycznej i militarnej.
Z kolei Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu oświadczyło, że rozpoczęło operację wojskową wzdłuż „linii kontaktowej” – intensywnie zaminowanej ziemi niczyjej, która oddziela wojska azerskie w regionie od oddziałów wspieranych przez Armeńczyków. Ministerstwo potwierdziło informację o zestrzeleniu azerskiego helikoptera, ale jednocześnie zaznaczyło, że jego załoga przeżyła.
Te dwa kaukaskie państwa od dawna pozostają w konflikcie o region Górskiego Karabachu, należący (jeszcze od czasów ZSRR) do Azerbejdżanu, ale zamieszkany w większości przez Ormian. Podczas konfliktu, który wybuchł wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, ogłosili oni niepodległość Górskiego Karabachu. Mimo iż w 1994 podpisane zostało zawieszenie broni, Azerbejdżan i Armenia nadal oskarżają się wzajemnie o ataki w regionie Górskiego Karabachu na oddzielnej granicy azersko-armeńskiej. Starcia graniczne bardzo nasiliły się w ostatnich miesiącach, doprowadzając do eskalacji konfliktu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…