Przez Włochy przetoczyła się dzisiaj fala ośmiogodzinnego strajku generalnego przeciwko ustawie budżetowej premiera Draghiego. Hasło przewodnie to „Razem po sprawiedliwość”.
Strajk generalny wszystkich usług publicznych objął Włochy od Południa po Północ. Głównych punktów manifestacji było pięć: Rzym, Bari, Cagliari, Mediolan i Palermo. Strajki odbywały się jednak w najmniejszych miastach: stanęły pociągi, autobusy, stacje metra, prace wstrzymali nawet pracownicy autostrad. Ze strajku zwolnione zostały wyłącznie urzędy pocztowe, prywatna oraz publiczna opieka zdrowotna oraz ośrodki RSA, które znajdują się na pierwszej linii frontu w walce z pandemią COVID. Kto chciał, mógł w pracy mieć na sobie znak oznaczający solidarność ze strajkiem.
Ustawa budżetowa przepełniła czarę goryczy
Powodem tak wielkiego poruszenia była trwająca już 21 jeden miesięcy pandemia, a dokładnie – jej skutki, które najbardziej odbiły się na pracownikach. Cięcia etatowe, zmniejszane pensje i tragiczna sytuacja samozatrudnionych, a przede wszystkim – dość agresywna i bezskuteczna mediacja między pracownikami a rządem. Bo protestowanie w takich czasach jest „nieodpowiedzialnym zbiorowiskiem”.
W końcu, premier Draghi ze swoją większością w parlamencie przeskrobał sobie odrzuceniem składki solidarnościowej od dochodów powyżej 75 tysięcy euro, która mogłaby zneutralizować wzrost kosztów energii. Zignorowany został również wniosek związków zawodowych, aby osiem milionów od podatku dochodowego dla osób fizycznych zostało przeznaczone na pracowników i emerytów, by uniknąć nagradzania wysokich i średnich dochodów z niekorzyścią dla tych, którzy zarabiają najmniej. „Należy pomagać tym, którzy sobie radzą gorzej, a nie lepiej” – apelował Maurizio Landini, przewodniczący CGIL.
Mobilizacja związków zawodowych
Głównymi organizatorami strajku były CGIL (Confederazione Generale Italiana del Lavoro – Powszechna Włoska Konfederacja Pracy) oraz UIL (Unione Italiana del Lavoro – Włoska Unia Pracy). Na manifestacji obecne były również organizacje studenckie, a zwłaszcza studenci uniwersytetów medycznych.
Obecność na manifestacji FIOM-u (Federazione Impiegati Operai Metallurgici – Federacja Robotników Metalurgicznych) ocenia się na około 80 proc. wszystkich jego członków. „Tym, co dzieli kraj nie jest strajk generalny, ale uchylanie się od podatków, niepewność zatrudnienia, niesprawiedliwość wobec biedniejszych klas. To jest to, co dzieli”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…