W sobotę wieczorem francuski premier Edouard Philippe na żądanie prezydenta Macrona przyjechał do Paryża z Hawru, gdzie prowadzi kampanię wyborczą (chce zostać dodatkowo merem tego miasta) i ogłosił w parlamencie, że zamyka debatę na temat odrzucanej przez Francuzów, skandalicznej reformy emerytur. „Reforma”, której celem jest generalne obniżenie emerytur zostanie wprowadzona dekretem, bez udziału parlamentu, by nakarmić międzynarodowe holdingi finansowe.

Premier Philippe w parlamencie, 2020. twitter

Naturalna ewolucja skrajnego neoliberalizmu w kierunku metod dyktatorskich i antydemokratyczne dzieło niszczenia francuskiego systemu socjalnego podjęte przez Emmanuela Macrona znalazły swoje apogeum w decyzji przyjęcia dekretem budzącej sprzeciw 70 proc. Francuzów reformy emerytalnej. Jej celem jest przesunięcie publicznych pieniędzy w kierunku wielkich prywatnych holdingów finansowych – europejskiego koncernu ubezpieczeniowego Axa i amerykańskiego BlackRock. Zapłacić za to mają emeryci obniżeniem emerytur o nawet 30 proc. Tymczasem dotychczasowy system (solidarnościowy, przez repartycję) nie ma żadnych trudności finansowych.

Debata w parlamencie nad złodziejską „reformą” trwała od dwóch tygodni, lecz wydała się Macronowi za długa, mimo, że wcześniej Rada Stanu zdyskwalifikowała projekt jako prawnie „nie do przyjęcia”. Normalnie art 49.3 konstytucji, który umożliwia przyjmowanie ustaw dekretem stosuje się b.rzadko, gdy rząd jest mniejszościowy, a tymczasem partia prezydencka ma większość. Rząd ogłaszając dekret nakazał wyprowadzenie dodatkowych oddziałów policji na ulice, ale i tak już godzinę później w Paryżu pod parlamentem i w innych miastach doszło do spontanicznych manifestacji protestu, które trwały całą niedzielę.

Macron wydał polecenie prefektom, że mogą zakazywać wszelkich manifestacji ze względu na koronawirusa Covid-19, lecz związki zawodowe, „żołte kamizelki” i cała opozycja mają zamiar doprowadzić do odwołania reformy. Protesty przeciw niej trwają od początku grudnia. Klasyczna prawica i lewica złożą w parlamencie wnioski o wotum nieufności do rządu skrajnej prawicy Macrona. Sytuacja społeczna jest bardzo napięta. Dziś od rana ludzie manifestują przed merostwami i siedzibami członków partii prezydenckiej w całym kraju.

patronite

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A Warufakis & europejska kawiorowa lewica tak trzymali kciuki za wygraną „Makarona babuni”……
    Był pan tyle lat we Francji panie Jerzy i wie pan doskonale, że gdyby wygrała Le Pen było by o niebo lepiej…. Ale ona wreszcie wygra, wy jako miłośnicy niczym nieograniczonej imigracji nie zostawicie na niej suchej nitki ale ona wygra i będzie lepsza niż ten gejowaty chłopczyk – gerontofil………………

  2. Panie Jerzy!
    A pan zdziwiony?
    Ja, w przeciwieństwie do pana, NIE! Zniknął po 90 roku cały europejski straszak w postaci bloku państw socjalistycznych, który sam w sobie stanowił realną groźbę dla posiadaczy (rewolucja robotnicza) i niejako wymuszał jedyną drogę dla kapitału – ustępstwa, które owocowały a to poprawą warunków pracy, płacy, skróceniem czasu pracy. W przeciwieństwie do tyrałów – posiadacze mają dość środków aby przetrzymać nawet wieloletni strajk i zapewnić sobie przez ten czas zbrojną ochronę… W tym czasie buntownicy wyrżną się pomiędzy sobą (zwykle w walce o resztki), bogacze wyślą wojsko i przywrócą status quo. Z tym że na gorszych dla tyrałów warunkach. Wraca wiek XIX, a powiedzonko ,,emerycie popieraj władzę czynem, umieraj przed terminem”, nabiera po raz kolejny kapitalnego znaczenia.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…