Głosujmy na Gadzinowskiego.

To facet, który studiował w czasach, gdy studia jeszcze uczyły myślenia. I to mu pozostało, z nadwyżką przekory. Ukończył nauki polityczne, więc gdy wdał się w przygodę z polityką, nie otwierał oczu ze zdumienia, że „tak to z bliska wygląda”. Media poznał od podszewki – w dwóch ustrojach, dwóch epokach; więc przetrwa z nimi i w trzeciej, która już się rozpoczyna. Nie tylko sam pisał „z jajami”, ale tak też kieruje TRYBUNĄ, by nie była nijaka i nudna. Dawno już (a może nawet nigdy przedtem) tak nie było, żeby gazeta lewicy w takim natężeniu pisała o kulturze artystycznej, literaturze – i to w tekstach intelektualnie wyrafinowanych; bez ulegania naiwnemu złudzeniu, iż jeśli się spuści z tonu o trzy poziomy sprawności umysłowej, to dzięki temu wzrośnie poczytność.

Pierwszą swą epopeję polityczną rozpoczął jako młody człowiek, może nawet jako „młody gniewny” (młody, lecz nie naiwny). Powiadano kiedyś – bodaj w STS – że „z młodych gniewnych wyrastają… starzy wkurwieni”. Ale to nie sztuka być „wkurwionym” wapniakiem, równie zgorzkniałym jak niecierpliwym (pewnie z tego powodu, że już niewiele czasu zostało i można nie doczekać zmiany albo „normalności”). Natomiast sztuką jest być „starym wyjadaczem”, któremu jeszcze się chce. Jak to żartowano, nawiązując do Hemingwaya: „stary człowiek – i może”. Gadzinowski nie jest stary, natomiast jest doświadczony (może nawet ciężko doświadczony). Przyda się młodym buntownikom lewicy taki doradca, nawet przewodnik, który był i pozostał nonkonformistą. Ktoś, kto nie walczy o „miejsce biorące”, lecz już wcześniej zmaterializował zasadę „ostatni będą pierwszymi”.

Liczę na to, że Gadzinowski jeszcze „powierzga”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Seks biznes w Polsce mówi po ukraińsku

Ponad 9 milionów obywateli Ukrainy uciekających przed wojną wjechało do Polski od początku…