„Gazeta Wyborcza” dotarła do korespondencji pomiędzy ministrem kultury Piotrem Glińskim a Adamem Karolem Jezusem Marią Józefem Burbonem Sycylijskim Czartoryskim. Okazuje się, że mimo iż „Dama z gronostajem” należała do Fundacji, Gliński wręcz prosił jej fundatora o pominięcie tego podmiotu przy negocjacjach kupna zbiorów.
Pierwsze „plotki” o możliwej sprzedaży kolekcji Czartoryskich za granicę pojawiły się w maju – Mariusz Wolski i Rafał Slaski, członkowie zarządu Fundacji Czartoryskich, już wtedy informowali, że nie jest to możliwe ani na podstawie statutu kierowanej przez nich instytucji, ani polskiego prawa. „Wyborcza” dotarła do listu ministra do pana Burbona nadanego w czerwcu. Chce by „wspólnie rozważyli możliwość nabycia całości zbiorów XX Czartoryskich przez Państwo Polskie”, jednocześnie wyraźnie prosił potomka magnatów o dyskrecję wobec zarządu Fundacji. Czartoryskiego tytułował „Ekscelencją”. „Książę” Czartoryski nie dał się długo prosić – z pocałowaniem ręki przyjął 100 mln euro (czyli ok. 500 mln zł) za kolekcję, która formalnie nie była nawet jego własnością. Statut Fundacji oraz zarząd, który był niechętny transakcji, zostały błyskawicznie zmienione – pomocą prawną służył prawnik z kancelarii Gotkowicz Kosmus Kuczyński, która – jak informuje „Gazeta Wyborcza” – w 2012 roku figurowała na liście płac PiS, a sam Bogusław Kosmus kilkukrotnie reprezentował w sądzie zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i innych polityków partii rządzącej. Zmiany zostały błyskawicznie zatwierdzone przez KRS dzięki osobistej interwencji ministra Glińskiego, który pisał w tej sprawie do przewodniczącej wydziału Rejestru. Nie można mieć wątpliwości, że Piotrowi Glińskiemu osobiście bardzo zależało na tym, żebyśmy podarowali arystokracie 500 mln zł.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Wprawdzie w Polsce tytuły arystokratyczne zostały zniesione, jednak Adam Czartoryski jest obywatelem Królestwa Hiszpanii i w związku z tym tytuł książęcy jak najbardziej mu przysługuje. Nie widzę nic dziwnego w tym, że polski minister zwraca się więc do niego, krewnego rodziny panującej, w zgodny z zasadami dyplomacji sposób, jeżeli nawet to sposób uniżony, kiedy chce za bezcen wydębić od niego kolekcję z dziełami nieocenionej wartości. A kolekcja Czartoryskich była jak najbardziej własnością Adama Karola wielu imion Czartoryskiego-Burbona, Fundacja tylko ją nadzorowała.
Ludziom, którzy traktowali swoich bliźnich jak niewolników przez ok. 400 lat (kiedy system feudalny się zdegenerował i tytuł szlachecki już nic z obronnością wspólnego nie miał), należy się od tych bliźnich co najwyżej kop w tylną część ciała na pożegnanie.
Ciekawe, czy imć pan minister całuje w rękę ekscelencję?
Ciekawe, czy imć pan minister całuje Czartoryskiego w rękę przy powitaniu i pożegnaniu, jak mu mówi : Ekscelencjo!
Czas odkurzyć gilotyny, kiedy reakcja gadzi łeb podnosi.
Ale przede wszystkim jest to oczywiście materiał dla prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, bo cała sprawa z daleka śmierdzi próbą wyprowadzenia ze Skarbu Państwa znacznych sum pieniędzy, z możliwym nielegalnym finansowaniem partii politycznej (PiS) włącznie.
bardziej niemerytorycznie nie dało się tego napisać – jesteście tak ciemni jak brud pod poznokciami
MARIAN Wolski, a nie Mariusz.
I co, Gliński pójdzie kiblować? Takiego!
pytanie ile gliński z tego skasował? że też nie wyrżnięto tego burżuazyjnego gnoju