Po publikacji tekstu na temat powiązań między neonazistami a lokalną organizacją będącą partnerem Facebooka przy weryfikacji faktów, redaktor naczelna Jekaterina Sergazkowa stała się celem zajadłego ataku skrajnej prawicy. Groźby śmierci połączone z ujawieniem jest danych osobowych zmusiły ją do opuszczenia Ukrainy.
Urodzona w Rosji Jekaterina Siergazkowa, od 5 lat obywatelka Ukrainy, jest redaktor naczelną cenionego ukraińskiego portalu internetowego Zaborona. Portal zajmuje się wieloma sprawami niewygodnymi dla władz, ze szczególnym naciskiem na ignorowany na Ukrainie problem działalności grup skrajnie prawicowych i nacjonalistycznych. Na początku czerwca Siergazkowa opublikowała głośny artykuł o Denisie Nikitinie – rosyjskim prawicowym radykale i jednym z najbardziej znanych neonazistów w Europie, ostatnio działającym na Ukrainie. Facebook zablokował jednak możliwość udostępnienia tego tekstu. Kiedy po protestach zezwolono na publikację artykułu, tłumaczono pierwotną niemożność rzekomymi ,,błędami technicznymi”. Dziwne zachowanie Facebooka skłoniło dziennikarzy Zaborony do zbadania sprawy. Szczególnie interesujący wydał im się wątek obecnej menedżer ds. porządku publicznego na ukraińskim Facebooku Kateryny Kruk. Była ona bowiem wcześniej była długi czas związana z pozarządową organizacją Stop Fake, znaną szerzej od 2014 roku: w wojnie medialnej ukraińsko-rosyjskiej to jeden z wiodących podmiotów po stronie Kijowa, udzielający przy tym wsparcia i zaplecza medialnego prawicy. Niedawno Facebook uczynił Stop Fake jedną z zaufanych grup pomagających przy weryfikacji faktów.
Śledztwo dziennikarzy Zaborony rzuciło światło na powiązania tej wpływowej organizacji medialnej z działającymi na Ukrainie grupami neonazistów. Ujawnione zostały przez nich zdjęcia i nagrania, na których m. in. Marko Suprun, jeden z liderów organizacji, bawi się na nacjonalistycznej imprezie towarzystwie frontmanów dwóch skrajnie prawicowych zespołów, które w swoich piosenkach m. in.: zaprzeczają Holocaustowi. Znalezione materiały jednoznacznie wskazywały też na bliskie relacje z neonazistami Jewhena Fedczenko, współzałożyciela i jednego najaktywniejszych działaczy Stop Fake.
Po zakończeniu śledztwa i ujawnieniu tych informacji Jekaterina Siergazkowa w swoim artykule zasugerowała, że to właśnie te związki miały być przyczyną, dla której Facebook wraz ze współpracującym z nim ludźmi z Stop Fake zablokowali artykuł o Denisie Nikitinie i utrudniali publikację tekstów o nacjonalistach. Wywołało to szybką i agresywną reakcję w internecie skrajnej prawicy. W skierowanych pod adresem redaktor naczelnej publicznych komentarzach i prywatnych wiadomościach padało wiele gróźb i wulgarnych obelg. Niedługo później sprawę bardzo pogorszył wpis Romana Skrypina, popularnego dziennikarza o nacjonalistycznych poglądach. W swoim poście oskarżył on Siergazkową o bycie agentką Kremla i opublikował fotografie jej wraz z pięcioletnim synem oraz zdjęcia należącego do niej domu. W komentarzach pod wpisem użytkownicy dzielili się szczegółami adresu i wzywali do brutalnej zemsty na dziennikarce. Oryginalny post został przez Facebook usunięty, ale informacje i screeny z niego cały czas krążą po skrajnie prawicowych grupach, dla członków których dziennikarka szybko stała się wrogiem numer jeden.
Przerażona nagonką, 2 dni po publikacji Skrypina redaktor Siergazkowa zdecydowała się opuścić wraz z rodziną Ukrainę, powołując się na obawy o swoje życie. Nie wiadomo, gdzie teraz przebywa. Pomoc i interwencję w jej sprawie zadeklarowała już Rada Europy. Strach Siergazkowej nie dziwi – zamachy w jakich zginęli ostatnich latach na Ukrainie dziennikarze Ołeś Buzyna i Paweł Szeremet pokazują, że groźby tego typu nie są przez skrajną prawicę rzucane na wiatr.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A czy ta prawicowa organizacja nie jest dotowana przez lewicowych: Kwaśniewskiego i Millera? Pieszczochów niniejszego portalu? Aj, waj…
A czy ty jesteś zdrowy skoro przesiadujesz aj waj co dzień na owym izraelskim portalu ,którego nie cierpisz?