Związek Nauczycielstwa Polskiego szacuje, że nawet 15 tys. nauczycieli może stracić pracę w wyniku zwolnień, do których przyczyni się cofnięcie reformy poprzedniego rządu i zatrzymanie sześciolatków w przedszkolach.

Szkoły będą świecić pustkami?/ wikipedia commons
Szkoły będą świecić pustkami?/ wikipedia commons

„Gazeta Wyborcza” alarmuje, że „zwolnienia będą plagą przez najbliższych 12 lat. Gdy tegoroczne pierwszaki pójdą do czwartej klasy, z powodu mniejszej liczby klas ubędzie godzin dla matematyków, historyków czy nauczycieli przyrody. Potem problem przesunie się do gimnazjów i szkół średnich”.

Tak niekorzystne prognozy dziennik wysuwa na podstawie szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego, który mówi o tym, że nawet 15 tys. nauczycieli może stracić pracę. W latach 2012-2014 ze szkół zwolnionych zostało w sumie ponad 20 tys. osób – wszystko przez niż demograficzny. W tym roku natomiast sytuacja polskich nauczycieli, których aktywnych zawodowo pozostaje około 600 tysięcy – będzie wyjątkowo trudna z powodu zatrzymania w przedszkolach sześciolatków, zgodnie z założeniami poprzedniego rządu mających rozpocząć już naukę w pierwszej klasie.

Zbliża się koniec roku szkolnego. 7 tysięcy nauczycieli zwolniono już, szacuje się, że tyle samo w tym roku odejdzie na wcześniejsze emerytury. Natomiast na około 3 tysięcy szacuje się liczbę kontraktów, których nauczycielom młodym, z krótkim stażem, nie przedłużono – z braku zapotrzebowania. Z lokalnych mediów – choćby ze Słupska, Legnicy, Opola, Wrocławia – docierają informacje o setkach zwolnionych „ofiar demografii”. Nastroje w tej grupie zawodowej nie należą do najradośniejszych. Będzie strajk?

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Dlaczego tak bardzo lobbujecie za wysyłaniem przedszkolaków do szkół? Przecież prościej i lepiej byłoby nawoływać do tworzenia mniejszych klas, np. po 15 uczniów zamiast 30-osobowych, co na pewno poprawiłoby efektywność nauczania i byłoby dla edukacji dzieci korzystniejsze! Nawet ZNP tego nie dostrzega – a niby nauczyciele znający realia swojej pracy, a mający problem ze zmianą postrzegania swojej pracy i misji.

    1. Popieram w 100%. Zarówno niż demograficzny, jak i obecna zmiana powinny były wpłynąć na normalizację organizacji pracy w szkolnictwie. Ja chodziłam do klasy, w której było 38 osób, a nauka odbywała się na dwie zmiany – efekt wyżu demograficznego i reformy, tworzącej szkoły gminne (czyli likwidację malutkich szkół wiejskich). Teraz nauczyciele mogliby poświęcać więcej czasu pojedynczym uczniom – najzdolniejszym albo wręcz przeciwnie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…