Bułgarski wiceminister rozwoju regionalnego Paweł Tenew, heilujący przed figurą hitlerowca w muzeum figur woskowych w Paryżu obnaża hipokryzję rządu w Sofii. Premier Borysow, zazwyczaj wykazujący w przypadku skandali zdecydowane działanie, nie zabiera w tej sprawie głosu.
Inni rzecz bagatelizują.
– To są niepoważne rzeczy. Nie widziałem zdjęcia, ponieważ nie mam Facebooka. Czy pozdrowienie jest rzeczywiście nazistowskie? Na jakiej podstawie mamy go wycofać ze stanowiska? Ponieważ jest hitlerowcem? To są głupoty – komentował sprawę człowiek, z którego rekomendacji Tanew jest członkiem rządu, współprzewodniczący Zjednoczonych Patriotów (OP) Walery Symeonow.
Tyle, że Symeonow jest również wicepremierem rządu, a na dodatek absolutnie nie dociera do niego jakakolwiek wina wiceministra.
– W latach 70. z kolegami ze studiów zawieźli nas do Buchenwaldu. Chyba robiliśmy tam sobie żartobliwe zdjęcia. I co, teraz można mi powiedzieć, żebym podał się do dymisji i wracał na wieś? – brnął dalej Symenow w rozmowie z bułgarskimi mediami.
Komentarze prasowe są dla Tanewa miażdżące. Jeden z nich ujmuje to tak: „takie zachowanie w ogóle nie przyszłoby do głowy normalnemu człowiekowi”. Zdaniem pisma Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) „Duma” brak reakcji na postępowanie Tanewa „daje podstawy głosom w Brukseli, i nie tylko tam, że w bułgarskim rządzie są naziści i faszyści”. Protestuje też środowisko bułgarskich Żydów i opozycja.
– Nowo mianowany wiceminister z ramienia nacjonalistów okazał się zwykłym nazistą. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest jego natychmiastowe zwolnienie – podsumował skandal poseł lewicy Aleksander Simow.
Fotografii z Tanewem prezentującym nazistowskie pozdrowienie nie skomentowało kierownictwo największej partii koalicyjnej w Sofii, centroprawicowych Obywateli na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB). Sprawą nie zajęto się też na posiedzeniu bułgarskiego rządu.
Wiceminister – bohater afery, należy do nacjonalistycznej partii, która jest koalicjantem GERB premiera Bojko Borysowa. Zdjęcie wykonane kilka lat temu było zamieszczone na prywatnym profilu Tanewa na Facebooku i zniknęło dopiero po nagłośnieniu afery. Zniknął też profil Tanewa. Zaś wiceminister nie poczuwa się do żadnych wyjaśnień i jest dla dziennikarzy nieuchwytny.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…