12-letni Irańczyk został wraz z rodziną przetransportowany do szpitala po 19-dniowej głodówce. Chłopiec protestował, bo australijskie władze chciały zostawić jego ojca w koszmarnym obozie na wyspie Nauru.
Dziecko trafiło do szpitala w Australii, dlatego, że na wyspie Nauru nie funkcjonuje żadna zaawansowana opieka medyczna. Stan zdrowia chłopca w ostatnich dniach uległ drastycznemu pogorszeniu. Według „The Guardian”, rząd w Canberze został zmuszony do podjęcia decyzji o przeniesieniu irańskiej rodziny na kontynent, po tym jak całkiem realna stała się śmierć głodowa młodego uchodźcy w warunkach urągających ludzkiej godności.
Wcześniej Australijska Straż Graniczna (Australian Border Force – ABF) konsekwentnie odmawiała przetransportownia całej rodziny do kraju, wyrażając zgodę jedynie matce i chłopcu. Ojciec miał pozostać w obozie, w którym trójka spędziła ostatnie cztery lata. Właśnie dlatego dziecko, z własnej ponoć inicjatywy, przestało przyjmować pokarmy.
Fakt, iż australijskie władze dopuściły w ogóle do sytaucji, w której dziecko głoduje przez niemal trzy tygodnie, został uznany za wysoce oburzający przez środowiska medyczne i organizacje zajmujące się obroną praw człowieka. Rozmówcy brytyjskiego tytułu określają takie postępowanie jako „nieludzkie”. Na ostrzu krytyki znalazła się również decyzja o rozdzieleniu rodziny, co „zaszkodziło dziecku”.
The AMA demands that the Federal Government facilitates access to #Nauru for a delegation of independent Australian doctors to assess the health and welfare of child refugees and asylum seekers https://t.co/X7tp8f3g62 #auspol pic.twitter.com/b0E6vhLIIA
— AMA Media (@ama_media) 20 sierpnia 2018
Wyspa Nauru, położonona niemal dokładnie na równiku, w zachodniej części Pacyfiku to straszne miejsce. Niewielki ląd jest w znaczniej części zdegradowany w wyniku wydobycia fosforanów, które zakończyło się w latach osiemdziesiątych. Od tego czasu lokalna gosodarka praktycznie nie istnieje, bezrobocie sięga 90 proc., a jedyne środki, jakimi dysponuje władza pochodzą od lokalnego hegemona – Związku Austalijskiego. Canberra urządziła na wyspie miejsce zsyłek dla uchodźców, którzy przybywają na kontynent w poszukiwaniu lepszego życia. Według Amnesty International, niemal jedna trzecia z 1200 zesłańców (w tym ok 130 dzieci) mieszka na stałe w namiotach. Pozostali – w blaszanych budach i kontenerach, w których temperatura sięga nawet 45-50 st Celsjusza. Uchodźcy zmagają się z ulewami i powodziami. Do prymitywnych sanitariatów ustawiają się codziennie gigantyczne kolejki. Opieka medyczna praktycznie nie istnieje. Przerażającym przykładem jest stomatologia, która ogranicza się do wyrywania zebów. Brakuje leków i czystych ubrań. Dzieci są narażone na stres i wegetacje w warunkach przepełnienia. Niekóre z nich moczą się do łóżek w wieku kilkunastu lat, inne odmawiają uczęszczania do nauryjskich szkół, w których spotykają się z szyderstwami i przemocą.
I’m noticing now all these interviews with #Dutton with pictures of children in the background. So here’s another. This is George, whose spent the last 2 years imprisoned on #Nauru due to Peter “Family Values” Dutton. #KidsOffNauru #EvacuateNow pic.twitter.com/hCvn1a2TIM
— Kon Karapanagiotidis (@Kon__K) 21 sierpnia 2018
Australia na utrzymanie obozu przeznacza ponad pół miliarda dolarów amerykańskich rocznie. Na wyspę bardzo rzadko są wpuszczani dziennikarze i działacze na rzecz praw człowieka. Canberra celowo przyzwala na przecieki, aby straszny obraz wyłaniający się z opowieści odstraszał potencjalnych przybyszy z biednych krajów. Nauru ma być straszakiem.
This refugee child was born in detention on Nauru. The only life he’s known is guards shouting, steel fences, and unending detention on a tiny island smaller than Melbourne’s Tullamarine airport. On Nauru he’s called by a number, not by his name
Get #KidsOffNauru pic.twitter.com/GKzhnWea29— Julian Burnside (@JulianBurnside) 20 sierpnia 2018
Osoby przebywające w ośrodku detencyjnym na Nauru kolejno pozywają australijski rząd, domagając się azylu i możliwości rozpoczęcia normalnego życia na kontynencie. Większość procesów przed sądem federalnym kończy się korzystnymi dla nich orzeczeniami, jednak machina sprawiedliwości posuwa się bardzo powoli.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…