Ministerstwo Kultury ogłosiło wstrzymanie wypłat wsparcia dla artystów po tym, gdy lista beneficjentów pojawiła się w internecie i wywołała prawdziwą burzę, ale kontrowersje wokół pomysłu, by wesprzeć znanych i silnych, a najsilniej dotkniętych przez kryzys pominąć, nie ustają. Tymczasem sejmowa Lewica przypomina: my już wiosną mieliśmy pomysł, jak skutecznie pomóc kulturze.
Dlaczego Ministerstwo Kultury zamierzało wypłacić 1,8 mln zł braciom Golec, a pół miliona Kamilowi Bednarkowi, którzy i tak nie należą do biednych? Minister Gliński, zanim jeszcze wstrzymał wypłaty, tłumaczył to działaniem algorytmów, których użyto do oceny wniosków złożonych do resortowego konkursu. Aby otrzymać jakiekolwiek pieniądze, artyści musieli skonstruować „projekt”, który zrealizują dzięki państwowemu wsparciu. Przyjęto ponadto zasadę, że ministerstwo zwróci „utracone dochody”, bazując na zarobkach z lat poprzednich – a to oznaczało, że najsilniejsi i najbogatsi dostaną więcej, chociaż to nie oni znaleźli się wskutek pandemii w najdramatyczniejszej sytuacji.
Sejmowa Lewica wystąpiła z konstruktywną propozycją, jak powinno wyglądać rządowe wsparcie dla kultury, by uniknąć podobnych absurdów.
– Wsparcie dla twórców i osób zatrudnionych w kulturze powinno być przyznawane nie na podstawie grantów czy rekompensaty „utraconych dochodów” (co premiuje najlepiej zarabiających), ale na podstawie rzeczywistych potrzeb. Dlatego proponujemy przyznawać wsparcie na postawie oceny CV i oceny sytuacji finansowej osoby składającej wniosek – pisze na Facebooku posłanka Daria Gosek-Popiołek, referując propozycje sformułowane przez Koło Kultury działające w Partii Razem i członkinię partyjnej Rady Krajowej Annę Pajęcką, która sama jest twórczynią. Propozycje te trafiły dziś wprost do Piotra Glińskiego, nawet jeśli rządząca Polską partia jest znana z ignorowania pomysłów, których sama nie stworzyła.
Lewica Razem chce również powołania specjalnego funduszu, z którego instytucje kultury otrzymają zapłatę za projekty zaplanowane przed 7 listopada, które są nie do zrealizowania w warunkach branżowego lockdownu. Ponadto oczekuje, że pieniądze otrzymają również pracownicy techniczni teatrów czy sal koncertowych, bez których nie ma mowy o działaniu branży, nie tylko osoby bezpośrednio wykonujące zawód artystyczny.
Sejmowa Lewica pochyla się wreszcie nad najmłodszymi pracownikami kultury, którzy, nie mając oszczędności, są obecnie w najgorszej sytuacji ze wszystkich ludzi związanych z branżą, oraz nad absolwentami szkół artystycznych, którym pandemia uniemożliwiła choćby rozpoczęcie pracy w kulturze. Dla nich, pisze Gosek-Popiołek, powinny zostać wydzielone specjalne środki.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…