Częstochowscy radni przegłosowali uchwałę przywracającą program finansowania zabiegów in vitro dla mieszkańców miasta. Kiedy wszystko wskazywało na to, że wniosek klubu SLD nie zdobędzie większości, jeden z radnych prawicy niespodziewanie wstrzymał się od głosu.

Aleja Najświętszej Maryii Panny w Częstochowie / wikipedia commons
Aleja Najświętszej Maryii Panny w Częstochowie / wikipedia commons

Program, będący jednym z najważniejszych dokonań urzędującego prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka, był realizowany w Częstochowie w latach 2011-2014. Od grudnia ubiegłego roku miasto nie mogło już pomagać w leczeniu bezpłodności, gdyż potrzebna była nowa uchwała, przyznająca na ten cel środki. Opóźnienie wynikało przede wszystkim z wydłużonego czasu oczekiwania na akceptację Agencji Oceny Technologii Medycznych. Dopiero w ostatnich dniach instytucja wyraziła zgodę na kontynuowanie programu, a radni mogli zająć się sprawą na sesji Rady Miasta.

O przyjęciu projektu zadecydowała decyzja członka klubu Mieszkańcy Częstochowy, Zbigniewa Mizgalskiego, który wbrew zaleceniom, prawdopodobnie pod wpływem argumentów, które padły podczas debaty, postanowił wstrzymać się od głosu.

– Uznałem, że tak należy postąpić – mówił po zakończeniu głosowania. Radni PiS chcieli wcześniej wyłączyć dyskusje nad pomocą w leczeniu bezpłodności z planu obrad. Ostatecznie za postawieniem tematu ręce podniosło 14 radnych z SLD i PO oraz niezrzeszony Łukasz Banaś. Podczas głosowania nad przyjęciem projektu koalicja otrzymała natomiast prezent w postaci wstrzymującego się od głosu Mizgalskiego.

Chwilę wcześniej radni mieli okazję, by wyrazić swoje zdanie. Brakiem empatii wykazał się zwłaszcza radny PiS Krzysztof Janus. – In vitro nie jest leczeniem – grzmiał podczas obrad. – Kobieta, jak była niepłodna, tak niepłodna zostaje. A w ogóle – to nie jest zadanie gminy, takie dopłaty. Ani własne, ani zlecone – przekonywał.

Przegłosowany w poniedziałek projekt zakłada przyznanie środków na zabiegi in vitro do końca 2017 roku. Na wsparcie w leczeniu niepłodności tą metodą mogą liczyć zarówno małżeństwa, jak i konkubinaty. Program jest skierowany do kobiet powyżej 40 roku życia. Dopłata będzie wynosić 5 tys. zł. W przeciwieństwie do rządowego programu, który przewiduje możliwość otrzymania refundacji przy trzech próbach zapłodnienia, w Częstochowie można będzie spróbować szczęścia tylko raz.

Po głosowaniu zadowolenia nie krył Martin Saczek z częstochowskiego oddziału partii Razem, który podczas rady wygłosił przemówienie, powołując się m.in. na rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia. -Dzięki uchwale przynajmniej mieszkanki i mieszkańcy Częstochowy będą mieli dostęp do leczenia, które jest w wielu przypadkach ostatnią szansą na rodzicielstwo. Dyskusja była bardzo burzliwa, do ostatniej chwili nie wiadomo było czy projekt zostanie przegłosowany. Bardzo się cieszę że jako Razem mogliśmy dołożyć swoją cegiełkę, przedstawiając nasze stanowisko w tej sprawie na sesji. Samo dofinansowanie in vitro przez państwo jest bardzo ważne, jest instrumentem który zmniejsza nierówności społeczne. Bez dopłat, z metody tej korzystaliby tylko zamożni obywatele, co jest z gruntu dyskryminujące – tłumaczy polityk.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…