Na tę decyzję komisji weryfikacyjnej lokatorzy i ich obrońcy bardzo czekali. Komisja podjęła dziś decyzję, iż decyzja reprywatyzacyjna w sprawie kamienicy przez Noakowskiego 16 została podjęta niezgodnie z przepisami, a beneficjenci, m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, mają zwrócić nienależne świadczenie.

Już 11 grudnia poinformowano, że komisja weryfikacyjna dotarła do nieznanych wcześniej dokumentów, z których wynikało, że wuj Andrzeja Waltza, Roman Kępski, nabył prawa do kamienicy od szmalcownika Leona Kalinowskiego. Co więcej, krótko po II wojnie światowej Kępski zeznawał w procesie Kalinowskiego oskarżonego o oszustwo (sfałszowanie aktu notarialnego, rzekomo dowodzącego jego praw do nieruchomości, która przed wojną należała do żydowskich właścicieli). Mimo to w 1997 r. wystąpił o zwrot kamienicy i uzyskał cztery lata później korzystną dla siebie decyzję. A w 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza, który razem z nim „nabył” kamienicę od Kalinowskiego. W tej grupie byli Andrzej Waltz i jego córka. W 2007 r. 91 proc. udziałów w kamienicy odkupiła Fenix Group.

Przewodniczący komisji Patryk Jaki stwierdził, że reprywatyzacja Noakowskiego 16 odbyła się z naruszeniem prawa. Dlatego beneficjenci tej decyzji mają zwrócić miastu równowartość nienależnego świadczenia w wysokości 15 mln 375 tys. 259 zł, pod rygorem natychmiastowej wykonalności. Na rodzinę Waltzów wypada z tej kwoty ok. 5 mln.

Jaki podkreślał w mediach społecznościowych, że dopiero jego komisji udało się ustalić dokładne okoliczności kontrowersyjnej decyzji reprywatyzacyjnej. – Nawet jeżeli większość Warszawy stanowią zwolennicy liberalno-lewicowi, to jestem przekonany, że chociażby za to gigantyczne złodziejstwo, na które pozwoliła Platforma Obywatelska, należy im się po prostu czerwona kartka – bezpardonowo atakował partię, z której wywodzi się HGW.

Prawicowy polityk nie mógł nie odnieść się do narzucających się wątpliwości związanych z faktem, że w momencie wydawania fatalnej decyzji prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. W tym też duchu próbowała się bronić Gronkiewicz-Waltz, zarzucając, że jej polityczni konkurenci wybielają urzędników Kaczyńskiego. Patryk Jaki miał jednak na tę okoliczność wytłumaczenie. – Lech Kaczyński już jako prezydent Polski w 2007 r. dostarczył do ratusza nowe dokumenty ws. Noakowskiego 16, poprosił prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, aby zmieniła decyzję reprywatyzacyjną – powiedział, cytowany przez Telewizję Republika. Jak łatwo można się domyślić, interwencja Kaczyńskiego w obliczu przekrętów PO nic nie dała. – Nieprawdą jest, że Gronkiewicz-Waltz nie miała wiedzy o nieprawidłowościach ws. tej nieruchomości. Dowiodła tego, komisja, przed którą urzędnicy zeznali, że prezydent stolicy prosi o wszystkie akta dotyczące Noakowskiego 16 i wiele miesięcy je przetrzymywała – mówił dalej Jaki.

Również warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, upominające się o kwestie reprywatyzacyjne, zanim jeszcze PiS doszedł do władzy, przyjęło decyzję z satysfakcją. Królowa jest naga, to totalna kompromitacja – powiedział o HGW jego prezes Jan Śpiewak.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…