Działania lewicowego rządu stanu Kerala w walce z pandemią są na tyle skuteczne, że zdecydowała się je pochwalić oraz postawić za wzór dla całego kraju i regionu nawet Światowa Organizacja Zdrowia.
Nie od dzisiaj Kerala jest wyjątkowym miejscem na mapie Indii. Od powstania stanu w latach 50, z kilkoma krótkimi przerwami, rządy sprawują tutaj przedstawiciele Komunistycznej Partii Indii. Mają oni na swoim koncie bardzo wiele sukcesów. W Kerali, dzięki sukcesywnie rozwijanemu przez komunistów powszechnemu systemowi szkolnictwa, wskaźnik analfabetyzmu jest najniższy w kraju (6 proc., przy średniej 26 proc.). Stan może się pochwalić także najwyższą w Indiach płacą minimalną, najniższym wskaźnikiem nierówności społecznych (według agencji CRISIL) oraz wysoko rozwiniętym (szczególnie jak na indyjskie warunki) sektorem publicznych usług medycznych i komunikacyjnych. Rządowe programy wsparcia pomogły prawie całkowicie zlikwidować ogromny na pozostałym terytorium kraju problem bezdomności i znacząco podniosły poziom politycznego zaangażowania obywateli: frekwencja wyborcza od lat wynosi tu ponad 80 proc. Tutejsza służba zdrowia, cały czas rozwijana i wspomagana przez komunistyczne władze, powszechnie cieszy się opinią najlepszej w kraju. Nie bez powodu – zatrudnia aż 30 000 wysoko wykwalifikowanych pracowników, a dzięki jej działaniom stan ma najniższą w Indiach śmiertelność niemowląt i znacząco przewyższa inne regiony kraju pod względem liczby zaszczepionych.
Kerala była pierwszym regionem w Indiach, gdzie pojawił się koronawirus – pierwsze przypadki zdiagnozowano tu już pod koniec stycznia. Stan był szczególnie narażony z racji dużej popularności, jaką cieszy się wśród turystów – każdego roku przyjeżdża ich tu ponad milion. Lokalny rząd, nie czekając na wytyczne ze stolicy, od razu podjął zdecydowane działania. Minister zdrowia zarządził badanie wszystkich lądujących na tamtejszych lotniskach, a tych z objawami choroby kazał kierować do specjalnie przygotowanych ośrodków izolacji. Władze stanu, dużo wcześniej niż reszta kraju, zdecydowały się poddawać obowiązkowej kwarantannie przybyszów z krajów objętych epidemią, zamknąć wszystkie szkoły i świątynie oraz zakazać organizacji zgromadzeń. Od początku w walkę z COVID-19 na zaangażowała się z pełnym poświęceniem cała lokalna służba zdrowia. ,,Intensywne testowanie, izolacja i leczenie” – tak w rozmowie z Washington Post opisał jej działania indyjski wirusolog Shahid Jameel.
Te proste, ale stosowane konsekwentnie i na szeroką skalę (w samym tylko pierwszym tygodniu kwietnia przeprowadzono ponad 15 000 testów, najwięcej w kraju) środki przyniosły nadzwyczaj dobre rezultaty. Już na początku kwietnia liczba nowych zachorowań spadła o 30 proc., na ogólną liczbę 379 przypadków zmarły 2 osoby, a aż 52 proc. już wyzdrowiało. To statystyki niespotykane gdziekolwiek indziej w Indiach.
Równolegle do walki z koronawirusem władze podjęły działania mające zminimalizować społeczne koszty epidemii. Wypłacono emerytury za dwa miesiące z góry, uruchomione wiele jadłodajni serwujących potrzebującym gotowane posiłki oraz zorganizowano dostawy podstawowych środków do życia dla ludzi starszych i zamkniętych na kwarantannie. Rozpoczęto także budowę schronisk dla tysięcy robotników sezonowych, którzy z dnia na dzień zostali bez dachu nad głową. Rząd zajął się uruchomieniem produkcji oraz dystrybucją na szeroką skalę maseczek i płynów dezynfekujących. Premier Pinarayi Vijayan ogłosił już także (pierwszy w Indiach) rozbudowany pakiet pomocowy dla gospodarki.
Wiele innych stanów już zwróciło się do Kerali z prośbą o pomoc i radę w walce z pandemią. Nie będzie to jednak łatwe – neoliberalna polityka premiera Narendry Modiego, której głównym elementem jest masowa prywatyzacja (także na polu służby zdrowia), zdążyła już odcisnąć swoje piętno na poziomie usług publicznych w większości regionów Indii. Pozostaje mieć nadzieję, że doświadczenia obecnego kryzysu skłonią władze kraju do refleksji oraz zachęcą w przyszłości więcej stanów do wzięcia przykładu z Kerali i wybrania troski o zwykłych ludzi w miejsce neoliberalnej pogoni za zyskiem.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ponieważ kraje „Zachodu” to „Wolny Świat”, wszyscy z WHO zgniją w jankeskich kazamatach w Polsce, humanitarnie podtapiani pod nadzorem Millera i Kwaśniewskiego.
Ciekawe, czy przygotowali już kartony?…
Na dzień dzisiejszy to mamy całą masę chętnych do takiego awansu, bo wiesz czubatka, w stajni Ziobry kolejka do awansu się wydłużyła.