Twarz smutnego dziecka.

„Jesteśmy zamknięci jak zwierzęta” – napisali do jednego z lokalnych lubelskich portali wychowankowie domu dziecka im. Ewy Szelburg-Zarembiny w Lublinie. Hasło #zostanwdomu w ich przypadku nabrało przerażającego znaczenia.

Młodzież z placówki pisze w mailu wysłanym do Expressu Lubelskiego o swojej dezorientacji i przytłoczeniu sytuacją. Autorzy tekstu twierdzą, że nie mają możliwości wyjścia choćby do sklepu, nie mówiąc o skorzystaniu z możliwości wyjścia do otwartych na nowo parków. Ci z wychowanków, którzy mają jakichś krewnych, też nie mogą się z nimi spotkać.

– Jesteśmy zamknięci jak zwierzęta. Nie możemy spotkać się też z rodziną, co jest ciężkie. Nawet opcja rozmowy przez płot jest wykluczana – podsumowują.

Wychowankowie obawiają się, że przez zakaz chodzenia na praktyki zawodowe część z nich nie zda do następnej klasy. Twierdzą także, że z powodu pandemii zostali całkowicie odizolowani wewnątrz budynku. Nie ma mowy nie tylko o pójściu do sklepu, ale też o odpoczynku na terenie posesji domu dziecka.

Express Lubelski starał się o kontakt z domem dziecka, ale dotychczasowe próby jego nawiązania nie dały efektów. O sytuacji w placówce poinformowano policję.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A gdyby pozwalano na normalną aktywność (szwendanie się na praktyki, do parków i sklepów) a w bidulu pojawiłby się koromawirus i rozlazł jak grypa wśród wychowanków – to kogo byście ciągnęli przed pluto egzekucyjny?
    Proszę wybierać pani Redaktor!
    Albo spokój w głowie przy nieznacznym ograniczeniu możliwości przemieszczania się. albo jak w opisywanych wcześniej domach (niekoniecznie spokojnej) starości, gdzie padli na koronę wszyscy, nie wyłączając personelu!
    Narzekać i krzyczeć (szczególnie gdy samemu można zaplusować) jest jakoś modne ostatnio, jednak czy jet twórcze?

  2. Całe społeczeństwo tak było zamknięte, i co? Dopiero od niedawna nie jesteśmy wszyscy zamknięci jak zwierzęta, ale co z tego? Wprawdzie można wychodzić, ale po co, skoro wszystko pozamykane?

  3. Prawidłowo, właśnie tak powinniśmy się zachowywać, czyli unikać wszelkiej styczności z innymi i nie wychodzić jeśli to niepotrzebne.

    1. Szanowny Kolega też tak samo zrobił sobie prywatny KZcik?

    2. Niktoś@
      A ty tylko kpisz, czy też nie jesteś w stanie pojąć?
      Nawet tu były opisywane ośrodki opiekuńcze gdzie pochorował się komplet lokatorów + personel.

    3. Skąpsionie (Kolego Szanowny), ja mam ten lukszus, że maseczka mnie nie obowiązuje, a i jeszcze ten, że całe dnie spędzam na świeżym powietrzu. I mogę zrozumieć dziecka z bidula, że siedzą zamknięte w KZcie, a nie trafia do mnie, że całe stada uważają, że tak nada i nieabchodimo. Befel yst befel, ale durny befel trzeba obchodzić.

    4. Nikt: Jeśli Cię to interesuje, to proszę. Ostatni raz bez koniecznej potrzeby wychodziłem 8 marca. Nie wychodzę do żadnego parku, nie mam styczności z rodziną mieszkającą blisko w innych domach. Nie mam styczności nawet z sąsiadami przez płot. Gdyby ktoś mi zapewniał środki do życia, pożywienie i inne niezbędne rzeczy, to w ogóle bym nie wychodził.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…