Unia Afrykańska bada zbrodnie, popełniane zarówno przez siły rządowe, jak i rebeliantów w trakcie wojny domowej w Sudanie – znaleziono dowody na masowe gwałty, tortury i zmuszanie ludzi do kanibalizmu.
Raport UA, organizacji zrzeszającej wszystkie kraje afrykańskie oprócz Maroka, kwestionuje także podawane przez władze Sudanu przyczyny konfliktu, czyli próbę zamachu stanu, której dokonać miał były wiceprezydent kraju, Riek Machar pochodzący z plemienia Neur, w grudniu 2013 roku. Wcześniej w lipcu Salva Kiir, prezydent pochodzący z plemienia Dinka, rozwiązał parlament, wprowadzając samozwańczą władzę prezydencką. Według grupy śledczych, którym przewodzi były prezydent Nigerii Olusegunem Obasanjo, początkiem wojny były starcia pomiędzy frakcjami straży rządowej, po których nastąpiła rzeź cywilów, pochodzących z rodu Nuer. „Nie zebrano żadnych dowodów, potwierdzających wersję o próbie dokonania zamachu stanu” – piszą autorzy raportu. „Na podstawie zebranych informacji wnioskujemy, że walka pomiędzy strażnikami wynikła z rzekomego nakazu rozbrojenia członków formacji, należących do rodu Neur. W straży doszło później do buntu na tle etnicznym, zaś spirala przemocy przeniosła się na resztę społeczeństwa.
W ramach wojny domowej szczególnie ucierpiały kobiety – obie strony konfliktu dokonują masowych gwałtów na mieszkankach miast i wsi. Odkryto także przykłady zmuszania ludzi do spożywania krwi i ciał pomordowanych bliskich osób z tej samej grupy etnicznej. Jak wynika z raportu, znaczna większość akcji zbrojnych podejmowana była wobec ludności cywilnej, która nie brała aktywnego udziału w konflikcie. Celami ataków były szpitale, szkoły, miejsca kultu i obozy, w których gromadzili się uchodźcy. Utrudniano dotarcie pomocy humanitarnej; są także dowody na przymusowe wcielanie do armii dzieci poniżej 15 roku życia. A Dżubie znaleziono masowe groby; prawdopodobnie to jedynie niewielka część wszystkich ofiar. Jednak, mimo etnicznego charakteru konfliktu, zdaniem autorów raportu nie można mówić jednoznacznie o ludobójstwie.
W sierpniu br. doszło do podpisania porozumienia, w wyniku którego Machar miałby wrócić na funkcję wiceprezydenta, a Kirr miałby pozostać na stanowisku. We wcześniejszej wersji raportu Unii Afrykańskiej, która wyciekła w marcu, takie rozwiązanie było potępiane, jednak ostatecznie nie ma o tym ani słowa. Zdaniem Mahmouda Mamdani, akademika z Ugandy i jednego z autorów, który ostatecznie wydał też swoją wersję, żaden członek poprzedniego gabinetu nie powinien zasiadać w rządzie tymczasowym ze względu na polityczną odpowiedzialność za wybuch wojny. Mamdani potępia też zbrojną interwencję sił Norwegii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, które, jego zdaniem, utrwaliły w Sudanie zasadę „kto ma broń, ten ma rację” i wymusiły podpisanie porozumienia pokojowego. Nie jest one przestrzegane przez żadną ze stron.
W konflikcie, zależnie od źródeł, zginęło od 10 do 50 tys. ludzi, swoje domy opuściło prawie 2 mln uchodźców. Jak ostrzegają agencje ONZ, prowadzone walki i problem z dostępem do pomocy humanitarnej doprowadzą prawdopodobnie do klęski głodu w listopadzie i grudniu. Sudan Południowy to państwo o najbardziej niestabilnym ustroju i granicach terytorialnych na świecie.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…