187 zniczy zapłonęło przed wrocławskim kościołem garnizonowym na cześć tyluż ofiar „żołnierzy wyklętych”, które w momencie, gdy „bojownicy o wolną Polskę” pozbawili je życia miały mniej niż 18 lat. Cenną inicjatywę zorganizowały struktury SLD w stolicy Dolnego Śląska. Również w Warszawie planowany jest na dziś marsz pamięci ofiar antykomunistycznego podziemia.
Bartłomiej Ciążyński, przewodniczący Sojuszu we Wrocławiu, przypomniał, że historycy, nawet ci związani z IPN, przyznają, że z rąk różnych oddziałów zaliczanych dziś do „żołnierzy wyklętych” w latach 1944-1948 ginęli również cywile. Wśród nich – 187 dzieci. O ich losie przypomnieć mają znicze, jakie z samego rana pojawiły się przed bazyliką św. Elżbiety. Miejsce jest nieprzypadkowe – kościół należy do parafii cywilno-wojskowej, na placu przed nim z okazji dnia wyklętych eksponowana jest wystawa na ich temat. Lewicowi działacze swoją akcją sugerują, by zamiast rozwijać bezrefleksyjny kult „wyklętych”, mówić o nich po prostu prawdę.
Byliśmy dzisiaj, aby zapalić 187 światełek.
187 czyli tyle ile jest udokumentowanych ofiar do lat 14, bandytów spośród „żołnierzy wyklętych”.
Bo nie wszyscy byli bohaterami.
Wszystkim należy się pamięć.#Pamięćzamiastkultu pic.twitter.com/cpSCm7mESj— Robert Wagner (@RobertW57903286) 1 marca 2018
– Zależy nam, by pokazywać wydarzenia z polskiej przeszłości zgodnie z ich rzeczywistym, potwierdzonym naukowo przebiegiem, nie zaś aktualnie obowiązującą „polityką historyczną” – powiedział radny SLD we Wrocławiu Dominik Kłosowski Onetowi. Przypomniał, że jeśli wśród „wyklętych” są prawdziwie heroiczne postacie takie jak Witold Pilecki, to są też sprawcy czynów okrutnych i zbrodniczych.
Jeden z nich, Romuald Rajs „Bury”, którego oddział na przełomie stycznia i lutego 1946 r. zabił 79 prawosławnych mieszkańców ziemi bialskiej i hajnowskiej, był kilka dni temu gloryfikowany podczas marszu w Hajnówce, ku rozgoryczeniu miejscowej ludności, co szczegółowo relacjonowaliśmy.
Przeciwko bezmyślnemu czczeniu „wyklętych” wystąpiła również partia Razem. – Za plecami Pileckiego i innych bohaterów Podziemia przemyca się kult kolaborantów i ludobójców. Gwałty, czystki etniczne, mordy na dzieciach – to nie jest żadne bohaterstwo – napisali jej działacze na Twitterze.
#ŻołnierzeWyklęci to zakłamane pojęcie. Za plecami Pileckiego i innych bohaterów Podziemia przemyca się kult kolaborantów i ludobójców. Gwałty, czystki etniczne, mordy na dzieciach – to nie jest żadne bohaterstwo. Nie wolno stawiać pomników zbrodniarzom! https://t.co/vWvJMvVzGb
— Razem (@partiarazem) 1 marca 2018
Ponadto o siedemnastej spod Przystanku Historia (jednej z warszawskich placówek IPN) rusza organizowany przez Studencki Komitet Antyfaszystowski marsz pamięci ofiar „wyklętych”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kaczyści gloryfikują bandytyzm, bo sami są moralnie do tych bandytów podobni.
Polskie społeczeństwo już raz pokonało ten ludzki chwast. Wtedy w latach 40-tych i na początku 50-tych polskie społeczeństwo pokonało terrorystów z lasu fizycznie, a teraz musi z tym ludzkim śmieciem walczyć na polu historycznym i tym razem też ich pokona.