Ministerstwo Edukacji Narodowej zachęca rodziców by zadbali o zęby swoich dzieci w szkolnych gabinetach stomatologicznych. Gabinety świecą jednak pustkami, bo nie istnieją.
„Podczas wakacji dzieci mogą korzystać z gabinetów dentystycznych znajdujących się na terenie szkoły. To dobry czas, aby nadrobić zaległości w opiece stomatologicznej, jakie pojawiły się w związku z zawieszeniem stacjonarnej pracy szkół i placówek oraz ograniczonym dostępem do świadczeń medycznych.” czytamy na rządowej stronie MEN.
Od września 2019 obowiązuje ustawa, wedle której każde dziecko ma mieć zapewnioną między innymi opiekę stomatologiczną. Organizacja miała zależeć od dyrektorów placówek, a finansowanie miało spocząć na samorządach. Pieniędzy dodatkowych na realizację tego celu nie ma.
Zarówno samorządowcy, jak i dentyści twierdzą, że zmiana przepisów nie poprawi uzębienia dzieci i młodzieży, bo nie zagwarantowano na to dodatkowych pieniędzy. Szkoda, bo sytuacja jest fatalna: 82 proc. sześciolatków ma próchnicę, a wśród dziesięciolatków – 86 proc. – informuje portal Prawo.pl.
Gabinety nie powstały, rodzice nadal sami muszą organizować leczenie zębów u dzieci w placówkach służby zdrowia, a najczęściej prywatnie. W praktyce to właśnie w prywatnych gabinetach można szybko można zadbać o zdrowie dzieci, tyle, że za poważne pieniądze. Gabinety stomatologiczne widmo miały być w każdej szkole, a nie ma ich w żadnej. Mimo to, Ministerstwo zachęca do korzystania z gabinetów widmo i post factum radzi szkołom jak organizować coś, co od dawna miało być zorganizowane.
„Zachęcamy dyrektorów szkół, aby przeprowadzili w swoich szkołach działania organizacyjno-informacyjne związane z możliwością korzystania z opieki stomatologicznej podczas wakacji. Proponujemy, aby obejmowały one następujące elementy: stworzenie odpowiednich warunków do funkcjonowania gabinetu stomatologicznego w szkole w czasie przerwy wakacyjnej, poinformowanie rodziców o możliwości korzystania przez dzieci z opieki stomatologicznej, ustalenie wraz z lekarzem dentystą oraz rodzicami sposobu funkcjonowania gabinetu stomatologicznego w szkole, który będzie uwzględniał specyfikę czasu wakacji.”
– A to są gdzieś szkoły, gdzie jest gabinet dentystyczny?- Nie ma, ale co za problem udawać, że są? Zachęcamy dyrektorów szkół do otwarcia w czasie wakacji również szkolnych obserwatoriów astronomicznych oraz basenów do nauki nurkowania głębinowego, skoczni narciarskich, ścianek wspinaczkowych tak aby dzieci mogły nadrobić zaległości.”- komentuje w mediach społecznościowych nauczycielka z Warszawy.
Myślenia magiczne? Odrealnienie? Cynizm? Trudno skomentować poczynania MEN w kwestii szkolnej stomatologii dziecięcej. Wiadomo jedno- nie istnieje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wystarczyło nie likwidować w podobno wolnej RP, gabinetów stomatologicznych, które za tzw. komuny były w każdej szkole, aż chce się powtórzyć za kabaretem Tey: „komu to przeszkadzało”.
A kto je polikwidował? Aaa. PiS. No tak. Bo „nie ma wolności bez Solidarności” i z gabinetami stomatologicznymi w szkołach. Jasne. He, he, he. Żartownisia…