Państwowa Inspekcja Pracy w Polsce nie spełnia swoich zadań m.in. dlatego, iż jest koszmarnie niedofinansowana. Lewica w kampanii wyborczej, idąc za głosem związków zawodowych, obiecała zająć się tym problemem. Ale dla prawicowej większości problemu najwyraźniej nie ma.
Bez skutecznej i sprawnej PIP trudno sobie wyobrazić walkę z łamaniem prawa pracy. Nie do pomyślenia jest też ograniczenie skali śmieciowego zatrudnienia, co PiS obiecywał wielokrotnie. A jednak krótko po tym, gdy GUS poinformował o ponownym wzroście, a nie spadku liczby umów-zlecenie i o dzieło, a związki zawodowe o nadużywaniu tych form zatrudnienia, prawica zablokowała próbę zwiększenia budżetu PIP.
Wnioskowała o to posłanka Lewicy Marcelina Zawisza w poprawce do rządowego projektu ustawy budżetowej. Jedna z liderek Lewicy Razem wnosiła, by nakłady na PIP zwiększyć o 1/5, przekierowując pieniądze z IPN. Konkretnie 75 mln złotych miałoby pójść na ochronę praw pracowniczych – podwyżkę pensji inspektorów, zwiększenie liczby kontroli – zamiast na historyczną propagandę.
Komisja Finansów Publicznych poprawkę odrzuciła. W liczącej 53 osoby komisji 26 miejsc zajmuje PiS. Lewica ma trzy przedstawicielki.
Jak pisaliśmy na Portalu Strajk, budżet IPN w 2020 r. będzie rekordowy. Przekroczy 423 mln złotych, a konieczność zwiększenia go o ponad 70 mln zł prezes Jarosław Szarek tłumaczył m.in. potrzebą zorganizowania w 2020 r. odpowiednio hucznych obchodów rocznic strajków 1980 r. oraz bitwy warszawskiej. A także zwiększeniem wydatków na ekshumacje i prace poszukiwawcze na Litwie i Ukrainie.
Zawisza zapowiada, że Lewica spróbuje zgłosić swoje poprawki jeszcze raz, jako wnioski mniejszości. Sukcesu jednak trudno się spodziewać…
Śmieciowych miejsc pracy w Polsce według szacunków GUS jest już 2,6 mln. To rekord, nigdy badania statystyczne nie pokazywały tak wysokiej wartości. Tymczasem, jak przypomniała posłanka Zawisza na Facebooku, „praca na umowach śmieciowych to brak bezpieczeństwa. To brak urlopu wypoczynkowego, L4. Umowy śmieciowe dają możliwość zwolnionienia pracownika z godziny na godzinę”.
– Brak zgody na zwiększenie budżetu Państwowej Inspekcji Pracy potwierdza, że PiS jest partią antypracowniczą, dla której nie liczy się walka z łamaniem praw pracowniczych. PIP jest w obecnym kształcie instytucją o zbyt małych uprawnieniach i możliwościach działania. Co roku kontroluje zaledwie kilka procent firm, a jej kompetencje są bardzo ograniczone – mówi Portalowi Strajk Piotr Szumlewicz, przewodniczący organizacji związkowej Związkowa Alternatywa.
W ocenie działacza rola Inspekcji powinna zostać radykalnie wzmocniona, bo znacznej części polskich przedsiębiorców nawet dobra koniunktura na rynku nie skłania do prowadzenia biznesu bez łamania przepisów.
– Związkowa Alternatywa postuluje stworzenie w obrębie PIP służby mundurowej i działu prokuratorskiego, który interweniowałby przy najbardziej brutalnych przypadkach łamania praw pracowniczych. Uważamy też, że PIP powinna móc z automatu zamieniać umowy niestandardowe na etaty, nakazywać płacenie odsetek za opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń czy interweniować w sprawie mobbingu – mówi Szumlewicz.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Zaorać IPeeNa!
Hmmm… Na 53 miejsca w Komisji Finansów Publicznych PiS ma 26, więc spokojnie można było ich przegłosować. Problem w tym, że KO jest wielce postępowa, a jeśli chodzi o prawa pracownicze – średniowiecze. Tyle w temacie zmian systemu politycznego z lewica-prawica na postępowców i konserwatystów.
PIP ma kasę na organizowanie konferencji i szkoleń, a nie ma kasy żeby wysłać w godzinach pracy swoich instpektorów na kontrolę? Jaka dodatkowa kasa jest potrzebna żeby inspektor odszedł od biurka? Na bilety ZKM?
To nie kasa jest problemem, ale chęć do zwalczania patologii. Lub jej brak.
Skoro PIP ma zapowiadać kontrole z tygodniowym wyprzedzeniem – to po co one?
problem zasadniczy to to co na rządach bodajże AWS wymusiły lobbystyczne organizacje pracodawców i od tamtego czasu pokutuje – zakazano PIP ustawowo niezapowiedzianych kontroli.
A to po winno być głównym kierunkiem działań lewicy- przywrócenie inspekcji uprawnień do kontroli zawsze i wszędzie bez zapowiedzi, prawa do nakładania mandatów w wysokości dziś będącej w zasięgu wyłącznie skarbówki, a nie karmienie potworka siedzącego w klatce – bo i tak pożytek żaden nawet jak klatka będzie pozłacana.
PIP powinno się przydzielić więcej uprawnień, a działających w terenie funkcjonariuszy wyposażyć dodatkowo w broń palną i pozostałe środki przymusu bezpośredniego.
…w broń palną…jebłem! ??