Od jesieni ubiegłego roku IPN domaga się wyrzucenia z przestrzeni publicznej Mieczy Grunwaldzkich – pomników, które upamiętniają walki o Wał Pomorski toczone przez I Armię Wojska Polskiego z nazistowskimi Niemcami. Samorządowcy nie wyobrażają sobie, by te pomniki zniknęły, a wielkopolskie Jastrowie podjęło nieszablonową inicjatywę w ich obronie.
Ustawione pionowo miecze, tarcza z białym orłem bez korony, napis Wał Pomorski i nazwa miejscowości – takie pomniki przypominają o bitwie, jaka rozegrała się na początku 1945 r. na terenie dzisiejszych województw zachodniopomorskiego i częściowo wielkopolskiego. I Armia Wojska Polskiego, tracąc 10 tys. zabitych i zaginionych, przełamała opór wojsk niemieckich. W miejscowościach, gdzie toczyły się walki, pamięć o tych wydarzeniach jest kultywowana, odbywają się rekonstrukcje historyczne, działa kilka muzeów. Równocześnie prawicowa polityka historyczna nie przewiduje miejsca dla tych żołnierzy, co jest konsekwencją wmawiania, iż armia radziecka, u boku której walczyli, wcale Polski nie wyzwoliła, a przyniosła drugą (nawet gorszą) okupację.
Już jesienią ubiegłego roku IPN zażądał demontażu Mieczy Grunwaldzkich, twierdząc, że symbol ten jest niedopuszczalny, bo eksponuje się w formie znanej z odznaczenia Krzyż Grunwaldu, nadawanego w okresie Polski Ludowej. Samorządowcy z miejscowości na dawnym Wale Pomorskim uważają, że to absurdalne argumenty i podkreślają, że także mieszkańcy chcą, by pomniki zostały. Burmistrz Mirosławca Piotr Pawlik w rozmowach z lokalnymi mediami przypominał, iż znajdujące się w mieście upamiętnienia żołnierzy I Armii WP, w tym pomnik-czołg, zostały niedawno odremontowane.
Natomiast burmistrz Jastrowia (woj. wielkopolskie), który ma w swojej gminie pomnik na gruntach należących do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i od wielu miesięcy oczekuje na odpowiedź na swoją prośbę o jego pozostawienie, postanowił jeszcze bardziej stanowczo sprzeciwić się absurdalnej dekomunizacji. Jastrowie uczyni z Mieczy Grunwaldzkich lokalny symbol, wykorzystywany w promocji miasta. Niezależnie od dalszych opinii IPN i odpowiedzi, jaką nadeślą drogowcy, już wkrótce w miejskim ośrodku kultury do nabycia będą koszulki z rysunkiem pomnika.
Na Pomorzu już kilka lokalnych społeczności skutecznie dało odpór dekomunizacji – Szczecin nie obronił pomnika Armii Czerwonej, ale zachował ulicę przypominającą o dniu wypędzenia faszystów z miasta. Podobnie w Kołobrzegu pozostanie ulica z datą w nazwie oraz miejsca poświęcone jednostkom I Armii Wojska Polskiego. Bronili ich wspólnymi siłami samorządowcy, historycy i mieszkańcy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kur…a! ZAORAĆ IPEENA! I to już!
Bydło.
Świetny pomysł z koszulkami. Brakuje tylko sprzedaży wysyłkowej.