Demokratyczna Partia Unionistów jest już oficjalnie partnerem konserwatystów w rządzeniu Wielką Brytanią. Aby utrzymać władzę, Theresa May musiała zupełnie dosłownie przekupić nacjonalistów i eurosceptyków.
Przypomnijmy, że po wyborach 8 czerwca rządzącej Wielką Brytanią Partii Konserwatywnej zostało 317 mandatów w 650-osobowym parlamencie, a więc za mało, być mieć większość. Theresa May porozumiała się z przedstawicielami Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy dołożą 10 mandatów. Na jakich warunkach dokładnie zawarto umowę o „zaufaniu i wsparciu”? Wyborcy dopiero poznają szczegóły, już po fakcie, bo umowa została podpisana dziś. Wiadomo natomiast, że szefowa DUP Arlene Foster bardzo cieszy się z jej zawarcia. A także, że DUP zobowiązała się wspierać rząd w głosowaniach nad budżetem, w sprawach bezpieczeństwa i dotyczących Brexitu.
Wiadomo też, że zdesperowana wynikiem wyborów May musiała zgodzić się na wyasygnowanie dodatkowych funduszy dla Irlandii Północnej o wartości 1,3 mld dolarów. Politykom DUP pieniądze niewątpliwie pomogą w umocnieniu się na lokalnej scenie politycznej. Tyle dobrego, że przynajmniej część funduszy pójdzie na cele społeczne typu szpitale i infrastruktura drogowa, bo w obecnych trudnych czasach to najpewniejszy sposób na zdobycie wdzięczności wyborców.
Lider laburzystów Jeremy Corbyn wprost stwierdził, że przy zawieraniu porozumienia interes całego społeczeństwa został podporządkowany przetrwaniu władzy konserwatystów.
This Tory-DUP deal has not been done in the national interest but in the interest of @Theresa_May & @Conservatives’ own political survival. pic.twitter.com/BqtPwJByIl
— Jeremy Corbyn (@jeremycorbyn) 26 czerwca 2017
Corbyn zaznaczył, że Theresa May dla utrzymania władzy nie zawahała się porozumieć z partią, której przedstawiciele regularnie stają się obiektem krytyki i kpin z powodu komentarzy o zmianie klimatu (czy w ich wykonaniu – jej braku), osobach homoseksualnych, aborcji czy Irlandczykach.
Właśnie w Irlandii wzrost znaczenia brytyjskich nacjonalistów wywołał pewien niepokój – według byłego premiera Republiki Irlandii Endy Kenny’ego w dalszej perspektywie może on naruszyć kruchą równowagę w Irlandii Północnej i sprowokować nowe konflikty. Zaaferowana walką o własną pozycję w partii Theresa May nie miała jednak czasu ani ochoty myśleć o takich niuansach.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…