PiS konsekwentnie wznosi gmach narodowo-konserwatywnej hegemonii politycznej. Prace trwają na wielu polach – w imię katolickiego szariatu wprowadza się kontrolę rozrodu i ogranicza prawa reprodukcyjne kobiet. Jedyna akceptowana wersja patriotyzmu to szowinizm i ksenofobia okraszone odpustową tandetą tekstylną, polityka historyczna brutalnie ruguje z pamięci i programu edukacji bohaterów walki o równość, brunatny nacjonalizm staje się miarą cnoty i cenionej postawy obywatelskiej, a polskość – rasowo-etnicznie rozumianą wyjątkowością; prawo do inwigilacji – koniecznością wymuszoną względami bezpieczeństwa, media publiczne – narzędziem tworzenia lęków i uległości wobec władzy, szkoła – fordowską linią produkcyjną, z której do społeczeństwa zjeżdżać mają agresywni ignoranci z Wielką Polską i nienawiścią na mordach.
Opozycję należy marginalizować i tępić za pomocą resortów siłowych, posłusznej prokuratury, IPN-u, oraz najnowszej zdobyczy – Trybunału Konstytucyjnego. Jednym z pierwszych testów tego ostatniego będzie delegalizacja Komunistycznej Partii Polski, którą właśnie zapowiedział resort sprawiedliwości. Obecnie prowadzona jest analiza, która niebawem zakończy się wnioskiem Prokuratora Generalnego do TK o stwierdzenie zgodności celów i działalności KPP z ustawą zasadniczą.
Trudno sobie wyobrazić, by opanowane przez ludzi Jarosława Kaczyńskiego gremium stwierdziło, że nie ma przesłanek ku delegalizacji. Nie o prawdę i rzetelną analizę praktyki politycznej i pryncypiów KPP tutaj chodzi. Fakty nie mają znaczenia, choć przemawiają one na korzyść liczącego obecnie ok. 500 członków ugrupowania. Podczas swojej 15-letniej aktywności partia nie przeprowadziła choćby jednej akcji, której cele i metody można by określić jako zmierzające do ustanowienia totalitarnego porządku. Nie zanotowano również żadnego aktu przemocy ze strony KPP, ani jednej ulicznej bijatyki z policją czy innych działań przeciwko porządkowi publicznemu. Komuniści zajmowali się pielęgnowaniem pamięci o wspólnej walce żołnierzy polskich i radzieckich przeciwko nazistom, krytykowali sojusz z amerykańskimi imperialistami, wyrażali poparcie dla Kaddafiego, Assada, Łukaszenki i kilku innych słabnących reżimów. Na ich stronie internetowej można zobaczyć symbol ruchu robotniczego – sierp i młot, twarz Lenina i hasło „robotnicy wszystkich krajów, łączcie się”. Komu zagraża ta grupa działaczy robotniczych? Nikomu. Nawet PiS-owi. Jasne jest, że katoprawicy nie chodzi o likwidację zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego, bo trudno mówić o takowym ze strony kilkuset nostalgików. Ekipa Kaczyńskiego jest również świadoma, że potencjał rozwojowy KPP w obecnych warunkach, gdy radykalna lewica jest zatomizowana i pogrążona w marazmie, a spojrzenia pełne nadziei skierowane są raczej w kierunku Partii Razem – delikatnie zwyżkującej socjaldemokracji, jest raczej zerowy. Jaki jest więc cel tej rozgrywki?
To wysłanie społeczeństwu sygnału – w naszym państwie nie ma miejsca na lewicę, zaczynamy proces jej demontażu. Działaczy należy pozbawić resztek morale i wytworzyć w nich przekonanie, że to, co robią i wartości, którymi się kierują – są nie tylko niemożliwe do osiągnięcia, ale wręcz nielegalne. PiS chce wtrącić nas do kryminału, a na pierwszy ogień wziął tych, którzy nie znajdą szerokiego grona obrońców, a jednocześnie stanowią łatwy obiekt do szczucia. KPP nosi w nazwie komunizm, a każdy młody patriota przecie wie, że „dobry komunista to martwy komunista”. Strzałów w potylicę, dołów z wapnem czy skierowania do obozów pracy działacze KPP na razie nie muszą się obawiać, jednak w legalnym życiu politycznym nie ma być dla nich miejsca. To również sygnał dla popierającego PiS antykomunistycznie rozpalonego segmentu społecznego – mamy w Polsce problem z komunistami, zróbmy z nimi porządek. Straszak w postaci uchodźców może przecież niedługo się znudzić, a patriotyczna czerń – bandyci z celtykami i stadionowi troglodyci, potrzebują przecież nowych obiektów nienawistnych westchnień.
T0 dopiero początek. Po eliminacji KPP pod lewą ścianą znajdą się inne ugrupowania socjalistyczne – PPS, Pracownicza Demokracja, Socjaliści, z którymi PiS powinien poradzić sobie równie szybko. Możliwe jednak, że postanowi na razie im odpuścić, przechodząc do zawołania „ścinamy wysokie drzewa”. Pod topór pójdą więc większe podmioty – Krytyka Polityczna – no przecież to gniazdo marksizmu, zatruwające młodzież z wielkich miast i środowisko akademickie, OPZZ – związek, który kolaborował z komuną, SLD – komuna najpierwszego sortu, no i oczywiście wilk, który przybrał owczą skórę – Partia Razem – również marksistowsko-genderowskie zło w przyjemnym fioletowym opakowaniu. Warto się zatrzymać przy tym ugrupowaniu.
Jego działacze i działaczki konsekwentnie odmawiają zajęcia stanowiska w sprawie delegalizacji KPP. Żaden z niech nie zgodził się na zacytowanie. Nieliczni zdobywają się się na delikatne wyrazy solidarności, inni wręcz cieszą się z agonii „totalitarystów”, którzy według nich działają niezgodnie z konstytucją. Ci ostatni budzą we mnie największą odrazę. Powtarzanie klisz języka propagandy rodem z Czarnej Księgi Komunizmu, jakoby komunizm był ideologią immanentnie i nierozerwalnie związaną z totalitaryzmem świadczy o brakach w wykształceniu i kwalifikuje do politycznego zsypu. Ale nawet im nie życzę bycia zdelegalizowanym przez PiS, choć oni chcieliby tego dla komunistów. Partia Razem naiwnie wierzy, że umiarkowany język i odcinanie się od radykalizmów to gwarancja spokoju i trwania w ramach zasad wyznaczonych przez PiS. Tak jednak nie będzie, dlatego że dla inspektorów z IPN i prokuratorów Ziobry nie ma odcieni szarości. Wszelkie lewicowe organizacje są wrogie i wobec nich obowiązuje kalendarz egzekucji. Zapis na późniejszy termin jest dość słabym pocieszeniem, proszę fioletowych przyjaciół.
Co i z kim możemy zrobić w momencie, gdy prawicowa ekstrema przyszła właśnie po komunistów, a największa lewicowa siła zatyka uszy, nie chcąc usłyszeć pierwszego wersu z pastora Niemöllera? Jakby to powiedziała Róża Luksemburg – należy działać szybko. Krzepiącym akcentem są wypowiedzi rzeczniczki prasowej SLD Anny Marii Żukowskiej, która napisała, że „Sojusz Lewicy Demokratycznej nigdy nie przyklaśnie zamykaniu ust siostrzanym – nawet, jeśli to ideowo dalekie kuzynki – partiom lewicowym” oraz zapowiedziała aktywny sprzeciw jej partii przeciwko zapędom Ziobry. Interwencję u władz OPZZ zapowiedział również doradca tej centrali Piotr Szumlewicz. Na uznanie zasługuje również postawa działaczy Pracowniczej Demokracji czy Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, którzy również nie zamierzają przypatrywać się bezradnie, jak PiS rozpoczyna demontaż lewicy w Polsce. Portal strajk.eu oczywiście przyłącza się do formującej się koalicji w obronie wolności słowa. Konieczne jest jednak stworzenie szerszego frontu przeciwko ograniczaniu swobody działalności partii politycznej i kryminalizacji lewicowych poglądów. Obowiązkiem każdego demokraty dzisiaj jest stanięcie po stronie Komunistycznej Partii Polski. W tej rozgrywce nie chodzi bowiem o ochronę jednej partii. To walka o demokratyczne państwo. Zagrożony jest jego fundament – polityczny pluralizm, a jego redukcja rozpoczyna się właśnie od uderzenia w komunistów.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Zgadzam się w pełni z opiniami Autora tekstu. Oczywiście ludzie pragnący żyć w państwie demokratycznym, ludzie lewicy powinni twardo bronić szykanowanych członków KPP a także członków partii ZMIANA (?) z przetrzymywanym od wielu miesięcy w areszcie wydobywczym jej przewodniczącym Mateuszem Piskorskim. Czytaliśmy zamieszczony w internecie list M. Piskorskiego pisany z aresztu do polskiej lewicy. Wydaje się, że SLD jako członek Międzynarodówki Socjalistycznej mógłby zwrócić się o wsparcie na forum Parlamentu Europejskiego i tą drogą wywierać presję na pisowski rząd.
Z wszystkich wymienionych podmiotów, Partia Razem ma zasługi w postaci umieszczenia jakiejkolwiek lewicy poza sejmem i samodzielnych rządów PiS. Za to dostaje się medale, a nie zostaje męczennikiem.
Tia, bo to z winy Razem, SLD, UP i RP (zakładając że to lewicowe ugrupowania) poszły w koalicję i same sobie podniosły próg. xD
O ile co do samego komunizmu można dywagować do rana, to do jego odmiany – czy też wypaczenia, jak kto woli – bolszewizmu nie ma co się spierać. Bolszewizm, a co za tym idzie – maoizm, Pol Polt, Rumunia – to wszystko setki milinów ofiar. Jeśli więc ktoś odwołuje się do tej odnogi komunizmu, winien być karany. KPP jest organizacją paskudną, kiedyś i dziś, aczkolwiek dzisiaj to jest śmiech na sali. Można tę organizację spokojnie zaliczyć do psycholewicy, zagrożenie w przeciwieństwie do neonazizmu jest żadne. Polska lewica powinna dobitnie się wypowiadać i odcinać od osób deklarujących stalinizm, czy odnoszących się z atencją do zbrodniczej Armii Czerwonej.
Gdyby nie ta AC – nie miałby kto po polsku gadać i pisać….
A ,,bohaterski” Wermacht – w odróżnieniu od ,,zbrodnicze”j AC ma za uszami przeszło setkę zbrodni wojennych jedynie na przestrzeni wrzesień-listopad ’39.
Dokumenty były publikowane w literaturze i są dostępne w IPN.
ktoś tu próbuje postawić znak = miedzy komunizmem a lewica Ciekawy eksperyment skazany na niepowodzenie. Panie Nowak internet nie zapomina i wypisując takie głupoty musi Pan pamiętać że kiedyś w najmniej odpowiednim momencie Pana życia ktoś może je panu przypomnieć jak mniemam z opłakanym dla Pana skutkiem.
Gdybyś wiedzial jak bardzo jesteś głupi, to wyskoczyłbyś z 10. pietra.
Widać kaczka uznała, że Ałszwic stoi pusty i nieużywany, więc trzeba go znów uruchomić. Jak jego idol – Wujek Adolf.
pozostanie biskup Polski rydzyk i popieprzona kaczka z psychopatom maciorem
Za Krytyką Polityczną to akurat bym nie płakał. Gniazdo nietolerancji na lewicy.
No i właśnie o tym jest ten artykuł…
Emigracja z tego pleśniejącego, średniowiecznego „edenu” staje się dla mnie co raz większym marzeniem.
Ile jest na świecie lub w Europie państw, gdzie działalność partii komunistycznych jest nielegalna?
Wiem o Ukrainie ale to jest już raczej upadłe państwo gdzie neonaziści działają co raz jawniej.