Tuż przed ciszą wyborczą na lewicowo-liberalnym portalu Krytyka Polityczna pojawił się tekst Magdaleny Okraski „Mam lewicowe poglądy. W niedzielę zagłosuję na PiS”. Autorka deklaruje się jako marksistka, która „potrafi powiedzieć, że socjaldemokracja to zaledwie korekta kapitalizmu”. A jednak chciała poprzeć (poparła?) ludzi, którzy na słowo „marksizm” dostają szału i niszczą wszystko, co się z nim kojarzy, z dużo większą intensywnością niż „liberalni” poprzednicy.

Popieranie PiS-u przez część lewicy to ostateczne stadium degeneracji myślenia reformistycznego (przynajmniej mam nadzieję, że niżej upaść nie można). Konserwatywna polityka socjalna nie wpisuje się nawet w socjaldemokratyczną redukcję nierówności społecznych. To zwykłe utwierdzanie neoliberalno-monopolistycznego kapitalizmu.

Autorka tekstu przekonuje, że sytuacja pracowników w Polsce pod rządami PiS się poprawiła. Przytacza swoją historię: „Pracowałam na czarno, zarabiałam 1100 zł, a 600 zł płaciłam za wynajęcie pokoju, i to nie kilkanaście, lecz kilka lat temu. Bo pierwszą umowę o pracę (kwota na rękę 1298 zł) trzymałam w dłoniach w 2015 r., mając 34 lata”. Trudno zaprzeczać – świadectwo to niewesołe, wręcz dramatyczne i wiem, że nie odosobnione. Niemniej prawdą jest i to, że wiele osób dziś pracuje na czarno np. po to, by dostać świadczenie 500+. Znam też samotnie wychowującą dziecko matkę, która straciła to świadczenie po tym, jak poszła do pracy. Tak, płace wzrosły, ale śmieciowe zatrudnienie pozostało. Magdalena Okraska dostała w 2015 r. swoją pierwszą umowę o pracę. Ja pracowałem na umowach zlecenie już po tym, gdy Polska „powstała z kolan”. Kiedy prosiłem o umowę o pracę, zostałem zwolniony. Takie rzeczy dzieją się w publicznych instytucjach.

Co na to państwo PiS-u? Skoro już przytaczamy dowody z własnego życia… Jako goniec z firmy zewnętrznej obsługiwałem oddział kardiologii. Jakiś czas po zwolnieniu zobaczyłem baner kandydata PiS, którym okazał się znany kardiolog z tego samego oddziału. Nie pamiętam, by wspierał pracowników z firm zewnętrznych (ani on, ani reszta personelu medycznego), chociaż jego partia tak chętnie deklaruje, że chce, by wszystkim Polakom żyło się dostatnio, że będzie redukować nierówności itp. Warunki pracy personelu zewnętrznego i za PiS-u, i za PO były katastrofalne. Nawet, kiedy cena „siły roboczej” poszła w górę.

„PiS nie rozwiązał wszystkich problemów pracowników, a w niektórych obszarach spiętrzył nowe (by wymienić chociażby nauczycieli czy pielęgniarki)” – przyznaje Okraska. Następnie jednak chwali polityków konserwatywnej prawicy za to, że „po prostu przyszli i zrobili to, co zapowiadali”, co miało zapewnić im trwałe poparcie. Przypomnę może, czego – oprócz obiecanej walki ze „śmieciówkami” – PiS jednak nie zrobił. Czy ktoś jeszcze pamięta takie postulaty jak opodatkowanie banków i „sklepów wielkopowierzchniowych”, hasła zahaczające wręcz o alterglobalizm? Jeszcze w 2015 narzekano na rządy PO-PSL, że przyczyniają się do wycinania drobnych przedsiębiorców, czyli podatników – dziś PiS nie ma problemu, by przyznawać ulgi podatkowe amerykańskim korporacjom. Można wręcz mówić o umacnianiu kapitalizmu monopolistycznego. Nie rozwiązano problemu mieszkaniowego – ceny idą w górę, deweloperzy zyskali więcej praw za sprawą programu Eksmisja+. Sytuacja lokatorów jest coraz gorsza. Gdzie dokręcanie śruby banksterom, które obiecywał Andrzej Duda? Jednocześnie zmniejszono dotację dla Państwowej Inspekcji Pracy. Czasem myślę, czy nie lepiej byłoby skończyć z tą fikcją i zlikwidować PIP, który i tak nie wiele może zdziałać? Taka polityka nie broni się nawet z perspektywy liberalno-reformistycznego trade-unionizmu czy bernsteinizmu.

Autorka rozlicza także, słusznie, neoliberalizm SLD sprzed lat. Tym bardziej dziwi mnie, dlaczego nie jest tak samo skłonna punktować neoliberalizmu ludzi z PiS i ich wcześniejszych działań, np. nawoływań do prywatyzacji ze strony samego Kaczyńskiego. Bo Kaczyński chwalił się później, że czytał Piketty’ego? Przecież PiS nie zaprowadził żadnej „rewolucji fiskalnej”, postulowanej przez autora „Kapitału w XXI wieku”. Bo 500+? Tak, świadczenie to podważyło neoliberalną ortodoksję i wspak-dyscyplinę budżetową. Zamknęło usta korwinistom i innym rynkowym fanatykom, przynajmniej na jakiś czas. Pobudziło konsumpcję i zredukowało zadłużanie się przez lichwę gospodarstw domowych. Przyczyniło się do wzrostu płac, zarazem jednak okazało się sprzyjać wzrostowi cen. Z pewnością nie mogło odegrać znaczącej roli w sprawach zasadniczych: nierówności społeczne trwają, państwo z tektury nie zmieniło swojego prowizorycznego charakteru. To, że polityka socjalna PiS wygląda korzystnie na tle innych rządów świadczy głównie o tym, jak beznadziejne były w tych sprawach inne rządy.

PiS wygrywa właśnie z tego powodu, a nie dlatego, że realizowało swoje obietnice od A do Z. Ma idealny straszak: powrót „liberałów” do władzy. Polityka PO upłynęła pod znakiem prywatyzacji i powszechnej nędzy, PiS zdołał się przedstawić jako antidotum na ten neoliberalizm i nadal udaje mu się sprzedawać taki wizerunek, chociaż argumentów podważających tę wizję przybywa z każdym dniem. Przypomnę jeszcze jedną historię: gdy neoliberalne PO postanowiło ratować ZUS likwidacją OFE, PiS nazwało to posunięcie „kradzieżą”, też w duchu neoliberalnym, bo przecież nie socjaldemokratycznym. Po zdobyciu władzy PiS uratowało prywatne emerytury.

500+ i tym podobne formy filantropii państwowej to polityka spod znaku „damy wam pieniądze, tylko nie narzekajcie!”. Nie narzekajcie na kulawe instytucje publiczne, na brak pieniędzy na leczenie, na brak publicznych żłobków, które przecież są „reliktem komunizmu” jak stwierdził zmarły niedawno „miłośnik przyrody”, minister Szyszko. Nie widzę powodów, by bronić tego programu jak niepodległości: spełnił istotne potrzeby społeczeństwa i rozbudził jego aspiracje, ale w historycznej perspektywie może się też okazać, że nadał neoliberalizmowi „ludowy” charakter i przyczynić się do jego konserwacji. Podwyższenie świadczenia rodzinnego czy lepsze dofinansowanie instytucji publicznych nie dałoby tego efektu propagandowego.

Nie chcę nazywać PiS-u faszystami, bo pojęcie to jest dziś wręcz nadużywane i niewiele już wyjaśnia. A jednak… „Chcemy zrobić z Włoch wolny port dla międzynarodowego kapitału” – mawiał minister finansów faszystowskich Włoch, De Stefani. Nie przypomina to tekstów premiera Morawieckiego o specjalnej strefie ekonomicznej obejmującej całą Polskę? Po okresie liberalizacji gospodarki, faszystowskie Włochy tworzyły państwo socjalne, rzucając deskę ratunku kapitalizmowi, którego niesprawiedliwość budziła w całej Europie coraz większy sprzeciw. Polityka socjalna miała charakter prorodzinny i pronatalistyczny. Aby zwalczać we Włoszech nędzę, faszyści postawili na politykę kolonialną i militarystyczną. Obecna Polska to „wolny port” dla wojsk NATO i na zbrojenia nie szczędzi środków. Jak więc należy nazwać „marksistów” i socjaldemokratów ochoczo popierających PiS? Socjalszowinistami?

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. PiS absolutnie nie jest dobrą opcją, ale nie dziwię się głosującym „taktycznie” na tę formację. Partia rządząca, zachowując proporcję, to taki jakby plebs rodzimej polityki, który dla utrzymania się u stery władzy z konieczności musi zapewnić jakiś socjal. PO stanowi zaś arystokrację lokalnej sceny politycznej i mając za sobą prywatny biznes + prywatne media + zagranicę może pozwolić sobie na twardego kija bez marchewki. A skoro wszyscy są przeciwko PiSowi i za PO, to nic dziwnego, że ogół społeczeństwa woli jakąś marchewkę.

    1. A jednak wycięła (Redakcya oczywiście). Ech wy, wojsko majowe (i znajdź sierotko boża, kto i kiedy to powiedział)!
      Czy to nie świadczy o cenzurze? A przecież poruszałem tylko zagadnienia historyczne dziejące się ongi w Italieji i Rzeszy. No cóż, niewiedza (… głupców?) szkodzi (mądrzejszym od nich).

  2. Nie, niee! Socjalszowinizm to głosowanie zgodne z własnym interesem( obojętnie jak ktoś ten interes definiuje) a nie zgodnie z interesem i wskazówkami elit, kawiarnianych filozofów, publicystów KryPy i z zaleceniami fajnych, progresywnych dziennikarek GazWybu.
    Ja bym z tą demokracją skończył. Bo to jest nie do wytrzymania że taki Przemysław Witkowski niestrudzenie, od lat demaskuje odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne Okrasków, a ludzie nadal kupują „Nowego Obywatela”, zamiast wspierać Majmurka, Sutowskiego i innych, fajnych publicystów jedynej, prawdziwej lewicy tj lewego skrzydła Plebanii Obywatelskiej. Dopóki certyfikatów „true lewicowca” nie będzie wydawała komisja, złożona z Witkowskiego, Tymoteusza Kochana, Piotra Nowaka i autora pow. tekstu, nigdy nie będzie dobrze! Bób, Hummus, Włoszczyzna!

  3. PiS rozdawał nie z miłości do ludzi ,tylko z czystego pragmatyzmu zapatrzenia się na Orbana. On ten manewr wykonał i dziś ma wszędzie swoich ludzi tworząc nową partyjną oligarchię. Zmienił konstytucję, bo suweren dał się nabrać na piękne słowa.Wybory samorządowe w Budapeszcie hegemonię Fideszu odwracają. Młodzi ludzie w wieku Magdaleny Okraski wyjeżdżają z orbanowej krainy, bo mają serdecznie dość partyjnego panoszenia się.Kaczyński był przekonany,że węgierskie rozwiązania przyniosą mu absolutną hegemonię,ale na szczęście projekt nie wypalił.Suweren pomimo prezentów nie dał się zbałamucić. PiS dokonał niebywałej rzeczy od 1989r.Ma najdroższe mandaty w przeliczeniu na osobę. Tyle kasy wydano a skutek nieadekwatny do włożonych środków. Nie wiem czy Magdaleny Okraski działaczka związkowa z Solidarności dostała się do Sejmu. Wiem jedno,że Jej głos w maszynce pisowskiej nie ma żadnego znaczenia.Wola prezesa jest jedyna i decydujaca. W zasadzie 198 posłów kompletnie niepotrzebnych. Przystawki Ziobry i Gowina podskakują do czasu aż nie uzyskają tego co partyjni towarzysze Orbana mają w instytucjach podległych władzy.Magdalena Okraska autorka „Ziemi jałowej,opowieść o Zagłębiu”,zdiagnozowała neoliberalizm w codzienności, tak jak Katarzyna Duda w „Kiedyś tu było życie ,teraz jest tylko bieda” Katarzyna Duda pozostała po lewej stronie,choć nie dostała się do Sejmu, będzie nadal wartości lewicowe promować i mam nadzieję ,że doświadczenie w ostatnich wyborach w następnych lata dobrze przysłuży się lewicy.

    1. Zacznij czytać coś więcej od KryPy, bo również podzielisz ich los – rozmokniętej tapety odstającej od ściany…

  4. Ziomekkp.1 Jakie 100/100? Lewicowy to był PRL, gdzie przyjeżdżają na studia Murzyni i Arabowie i nie byli traktowani jak „beżowo – czarni ubogacacze,”, a skrobanki były na życzenie. Twoi kumple nie są żadni lewicowcy, co najwyżej faszyści od Szturmowców. Rasizm ani podtrzymywanie piekła kobiet to nie ideały lewicy. Ani używania słowa komuchy, po tym idzie poznać, że to zwykłe brunatno-socjalne ścierwa.

    1. „Lewicowy to był PRL, gdzie przyjeżdżają na studia Murzyni i Arabowie i nie byli traktowani jak „beżowo – czarni ubogacacze,”

      Warto nie zapominać, że do PRL nie przyjeżdżał byle kto i to w znikomej ilości, a obcokrajowcy nie byli faworyzowani względem Polaków. Co więcej, „ich” ludzie na uczelniach byli m.in. w zamian za „naszych” na kontraktach i/lub korzystne porozumienia handlowe. Tymczasem ojkofobiczni libertarianie Gowina robią wszystko, by dla papierowego „umiędzynarodowienia” wyrugować miejscowych z uczelni. Cudzoziemcy dostają akademiki, świadczenia i bezpłatne studia, nawet pomimo fikcji nauki z racji braku znajomości języka, a uczelnie 3-krotnie wyższe dotacje niż na Polaka, który podatkami opłaca ich działalność… W PRL nie było sytuacji, kiedy np. przyjezdny maturzysta musi zapomnieć o studiach, bo akademiki są zapchane przybyszami z Ukrainy, Azji czy Afryki. Analogicznie – postać „ubogacacza” nie istniała, bo nie wpuszczano do kraju tabunów kryminalistów na kupionych oświadczeniach.

  5. ,,Popieranie PiS-u przez część lewicy to ostateczne stadium degeneracji myślenia reformistycznego (przynajmniej mam nadzieję, że niżej upaść nie można). ”
    Ależ można! I to bez trudu. Wystarczy mówiąc o sobie ,,lewica” popierać neoliberalną Wiosnę”. Co przeciętnemu Kowalskiemu jest potrzebne? Małżeństwa gejów????
    A może bardziej pełna micha i nowy łach na grzbiet? Ubranka dla dzieci? W następnej kolejności – własny kąt, żeby w dziewięć osób nie gnieździć się na 45 meterkach w gomułkowskim bloku???
    Autor chyba nigdy nie zniżył się do poziomu postpegeerowskiej wsi – a trzeba w takich miejscach bywać, aby optyka się nie zwichrowała na skutek odklejenia od rzeczywistości.

    1. 100/100
      Tzw. „lewica” potężnej rzeszy wyborców kojarzy się z LGBTQWERTY, skrobankami na zyczenie i bezrefleksyjną miłością do beżowo – czarnych ubogacaczy, tyle……… Znałem od groma ludzi o lewicowych poglądach — O PRAWDZIWIE LEWICOWYCH!!! — których stare neoliberalne komuchy z SLD oraz nowe warsiafskie różowe gwiazdy lewactwa oduczyły miłości i szacunku do lewicowych ideałów.
      Pozdrawiam.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …