Jeśli ktoś wybiera się do Francji w grudniu, powinien wiedzieć, że jego pobyt może być mocno skomplikowany. Prezydent Emmanuel Macron ma przeciw sobie większość społeczeństwa, które od 5 grudnia zamierza zatrzymać kraj, by uchronić się przed jego kolejną neoliberalną „reformą” – tym razem emerytur. Sprytni spece od komunikacji poradzili rządowi, by prezentował swój pomysł jako wręcz lewicowy, podjęty w imię sprawiedliwości społecznej, równości męsko-damskiej i walki z przywilejami. Ale ludzie już zrozumieli, że kiedy neoliberałowie ładnie mówią, lepiej pilnować portfela.
Już na początku roku oligarchiczne media zaczęły mówić o „przywilejach emerytalnych” różnych grup zawodowych; potem harmonijnie przejęli ten język politycy rządzącej partii Macrona. Chodzi o specjalne emerytury dla ciężkich i odpowiedzialnych zawodów, zdobyte w walce pracowniczej. Przewidują one z reguły nieco wcześniejsze odejście z pracy i trochę wyższe wypłaty. Zamiast tego ludzie Macrona proponują jednolity system powszechny, uzależniający wysokość emerytury od liczby zdobytych punktów, których wartość może być modyfikowana. Chodzi oczywiście o powszechne zmniejszenie wypłat, by usprawnić przepływ bogactw z dołu do oligarchicznej góry.
Beneficjenci specjalnych emerytur, w tym np. kolejarze, stanowią niecałe trzy proc. emerytów, ale reforma ma objąć wszystkich. Z symulacji przeprowadzonych przez różne ogranizmy naukowe wynika, że najwięcej stracą kobiety, jeśli miały dzieci, ale właściwie wszyscy będą poszkodowani, oprócz najbogatszych. Stąd sprzeciw wobec projektu, który można nazwać ogólnospołecznym, bo wyliczanie różnych grup, które mają zamiar wziąć udział w manifestacjach i strajku generalnym, trochę trwa.
Pierwsze zaczęły protestować związki zawodowe kolejarzy: od 5 grudnia stanie paryskie metro a dalekobieżne pociągi będą wielką rzadkością. Na lotniskach dużo lepiej nie będzie: 11 związków zawodowych Air France wzywa do strajku. Strajkować będą też pocztowcy i ochrona zdrowia, szczególnie pogotowia ratunkowe. To samo z branżą energetyczną – chce nawet wyłączyć prąd w budynkach rządowych. Do nich dołączą jeszcze studenci, nauczyciele, adwokaci, kierowcy autobusów i furgonetek, taksówkarze, rolnicy, emeryci, część administracji i przede wszystkim ogół „żółtych kamizelek”. Wisienka na torcie: nawet policjanci mają zamiar protestować, co szczególnie niepokoi reżim macronistów.
Neoliberalny ekstremizm prezydenta doprowadził już do tylu niepokojów, że ten zapowiadający się nie wygląda wyjątkowo, a jednak Macron odwołał wszystkie wizyty zagraniczne, a ludzie zaczynają robić zapasy. Cała opozycja parlamentarna – oprócz Republikanów z klasycznej prawicy – wzywa do walki: komuniści, „socjaliści”, lewicowa Nieuległa Francja i populistyczne Zjednoczenie Narodowe. „Żółte kamizelki” są zdeterminowane blokować co się da, dopóki rząd nie odwoła swego projektu. Według ostatnich sondaży, ponad 60 proc. Francuzów popiera ruch protestu.
Wygląda na to, że neoliberałowie już ponieśli porażkę: ich strategia publicznego ściemniania, dotąd tak skuteczna, przestała funkcjonować. Ostatnie konsultacje rządu ze związkowcami nic nie dały, ludzie nie mają zamiaru być dalej oszukiwani przez politycznych spryciarzy służących tylko jednej, najbogatszej klasie społecznej. Jeśli więc wybieracie się nad Sekwanę w grudniu, musicie uzbroić się w cierpliwość.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Aferale toksyczny, nikt nikogo nie okradł bo od samego początku to całe ofe było złodziejstwem i oszustwem, buzowe steropiany po prostu chcieli okraść ludzi i się nachapac Tak samo jest z tym szitem co ppk go zwą. trudno ci to pojąć?
według gazety.pl za ruchem żółtych kamizelek stoi Putin… musi to być jakiś geniusz o niewyobrażalnych wpływach, że zmusił Macrona do zwrócenia przeciw sobie 60 proc. Francuzów :) a poza tym ciekawostka jest taka, że jedno z najbogatszych państw kapitalizmu, w którym elita dysponuje niewyobrażalnym majątkiem, twierdzi – całkiem serio – że nie stać go na utrzymanie swych emerytów ;)
O Francuzach można mówić różne rzeczy ale prawda jest taka że jak im się coś nie podoba to wyjdą na ulicję i walczą o swoje.
A Polacy? Siedza i nic. Rząd ich wali w zad i nic nie zrobią. Dalej Polacy będą okradani, zobaczycie że rząd ukradnie pieniądze z PPK tak jak platforma ukradła pieniądze z OFE. Każdy kto ma chociaż troche rozumu wie o tym.
Likwidacja OFE to była jedyna pożyteczna decyzja PO.
@Kostyczny Aferał!
Nie bredź chłopie, bo się do reszty pogrążasz.
Prześledź historię Chile pod rządami Pinocheta i eksperymentów neoliberalnych jakie tam od 1974 roku prowadzono, następnie zestaw to z liczbą obecnych chilijskich emerytów którzy wymagają wsparcia socjalnego czy ludzi którzy nie mają w ogóle praw do emerytury.
I dopiero wnioskuj kto ukradł…
W Polsce rządy tworząc najpierw OFE a dziś PPK – dają tym samym organizacjom które wcześniej okradły Chilijczyków darmowy szwedzki stół w RP!