![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2018/01/800px-Plac_Zwycięstwa_w_Łodzi_2-800x475.jpg)
Lista dekomunizacyjnych absurdów właśnie powiększyła się o kolejną pozycję, tym razem związaną z „obroną” kasowanych przez szalejącą prawicę nazw. Cudzysłów nieprzypadkowy.
![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2018/01/800px-Plac_Zwycięstwa_w_Łodzi_2-300x225.jpg)
13 grudnia wojewoda łódzki Zbigniew Rau wydał zarządzenie zastępcze, w którym zmieniał nazwy 26 ulic w Łodzi i jednego placu. Chociaż tego samego dnia analogiczne decyzje zapadły w kilku województwach, to decyzje podjęte w Łodzi wywołały szczególnie mocny rezonans. Rau wybrał na nowych patronów m.in. przedwojennego narodowego radykała Kazimierza Kowalskiego (z tego akurat wojewoda się ostatecznie wycofał) i amerykańskiego aktora Johna Wayne’a, który podobno „uosabia charakter miasta”. Dokonał także „dekomunizacji” Placu Zwycięstwa, uznając, że upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego jest ważniejsze, niż pamięć o końcu hitlerowskiej okupacji. Takich ruchów nie domaga się nawet IPN.
Łódzcy samorządowcy, radni PO i SLD, zabrali się za odkręcanie tej decyzji w sposób, który wprawia w zdumienie. Co prawda zdecydowali, że zaskarżą decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, powołali się na ustawę dekomunizacyjną, wykazując, że nie przewiduje ona kasowania pamięci o zwycięstwie nad nazizmem. Tyle, że oprócz tego planują jeszcze jedną uchwałę przywracającą nazwę Plac Zwycięstwa z nowym uzasadnieniem. Odnoszącym się do… wojny polsko-bolszewickiej.
– To uchwała ponad podziałami, która odnosi się do jednego z najwspanialszych zwycięstw w historii Polski, które miało wpływ na historię całej Europy. Jak dobrze wiemy, podobnych zwycięstw wiele nie było – skomentował przewodniczący rady miejskiej Tomasz Kacprzak. Uzasadnienia uchwały nie warto cytować, bo jego zasadnicza część, definiująca wojnę, której koniec będzie upamiętniał plac, powstała techniką kopiuj-wklej wybranych zdań z artykułu w Wikipedii.
Wypowiedź Mateusza Walaska, który w Łodzi kieruje klubem radnych PiS, znikąd skopiowana nie jest, ale już do logiki i retoryki PiS podobna jest bliźniaczo. – Chcemy upamiętnić zwycięstwo nad bolszewizmem w 1920 roku. Zresztą wszystko dobrze się składa: na osi trasy WZ z jednej strony będzie Plac Zwycięstwa, a z drugiej kościół pw. Matki Boskiej Zwycięskiej, który powstał jako votum za zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej – powiedział samorządowiec.
Skoro jest odpowiednia na nasze czasy antykomunistyczna nazwa i kościół, to faktycznie, nie mamy więcej pytań. Tak się powinno sprzeciwiać kształtowaniu pamięci zbiorowej przez PiS!
Rząd zrzuca maskę
Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…
Czubki od 28 lat
W tym szaleństwie – jest metoda.
Jednak dziwne to państwo,gdzie dla realizacji słusznych celów trzeba posługiwać się podstępem.
następne bydło tyle że z chorobą psychiczną