Politycy, księża i dziennikarze mają kłopot. Okazało się bowiem, że film Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele ma olbrzymią oglądalność i wiele wskazuje na to, że wielu Polaków i Polek szczerze oburzyło ukrywanie przez hierarchię kościelną księży pedofilów. To zjawisko nieoczekiwane i niewygodne, bo czołowi komentatorzy życia społecznego przyzwyczaili się do autorytarnego kultu kolejnych papieży, uznawania Kościoła za nośnika= wartości moralnych, rozmów z biskupami na kolanach, a przede wszystkim do traktowania Kościoła jako instytucji znajdującej się poza i ponad prawem. Dotyczyło to zresztą też dużej części opinii publicznej. Wszak wiedza o patologiach kleru jest dość powszechna od lat, a mimo to społeczeństwo nie dopuszczało do siebie myśli, że Kościół jest instytucją zepsutą, zdemoralizowaną i łamiącą prawo.

„Tylko nie mów nikomu” to film, który pokazał patologie kleru dosłownie, brutalnie i bardzo realistycznie. Trudno wobec tego obrazu przejść obojętnie. Kluczowy wniosek, jaki wyłania się z filmu, pokrywa się z obserwacjami nielicznych komentatorów, którzy przez ostatnie lata byli określani mianem „zwierzęcych antyklerykałów”. Mianowicie okazało się, że hierarchia episkopatu łamie prawo na masową skalę i funkcjonuje jak organizacja mafijna. Wszak celowe ukrywanie tak ciężkich przestępstw jak pedofilia samo jest przestępstwem. Gdy ten proceder ma charakter masowy i odgórny, można mówić o zorganizowanej grupie przestępczej. Jak tę prawdę przyswoili sobie czołowi politycy i sam Kościół?

Część Kościoła, prawdopodobnie większościowa, podeszła do dokumentu Sekielskiego ze stoickim spokojem i przyjęła stanowisko bronione od lat. Zgodnie z nim Kościół jest instytucją stojącą ponad prawem i nawet jeżeli dopuszcza się działań kryminalnych, to ma do tego prawo. Takie podejście reprezentuje też Prawo i Sprawiedliwość, jednak partia Jarosława Kaczyńskiego przestraszyła się spadku poparcia, więc nie naruszając interesów kleru, postanowiła zaatakować pedofilów, nie wspominając w tym kontekście o księżach. Dlatego Zbigniew Ziobro swoim zwyczajem zapowiedział radykalne wydłużenie kar dla pedofilów, a zarazem obiecał podniesienie wieku definiującego pedofilię z 15 do 16 roku życia.

Obydwie te zmiany nie mają żadnego związku z patologiami Kościoła. Problemem w Polsce nie są niskie kary za pedofilię ani zbyt niski wiek dopuszczalnego seksu, tylko bezkarność księży pedofilów i ukrywanie ich przez kościelną hierarchię. Ale tego tematu oczywiście partia rządząca nawet nie ruszyła. Dowcipnym uzupełnieniem tego podejścia jest stanowisko Andrzeja Dudy, który po filmie o pedofilii w Kościele zaapelował o walkę z pedofilią w… harcerstwie i na koloniach.

W podobnym duchu wypowiedział się lider Koalicji Europejskiej, Grzegorz Schetyna, który śladem PiS-u zapowiedział zmiany w prawie uderzające w przestępców seksualnych. Lider PO mówił o zniesieniu instytucji przedawnienia dla pedofilów, dożywotnim zakazie pracy z dziećmi oraz konieczności powołania zespołu prokuratorów przy Rzeczniku Praw Dziecka. O księżach pedofilach i ukrywaniu ich przez hierarchów kościelnych jakby zapomniał.

Inny pomysł przedstawił ksiądz Jacek Prusak, uchodzący za postępowe skrzydło Kościoła. Zaproponował on, by pedofilią w Kościele zajęła się komisja składająca się z osób świeckich i przedstawicieli…. Kościoła. Równie dobrze w zespole prokuratorskim zajmującym się dealerami narkotykowymi połowę składu powinni stanowić sami dealerzy. Dopytywany, czy biskupi, którzy dopuścili się ukrywania pedofilii, powinni dalej pełnić posługę, Prusak odparł, że „jeśli się udowodni winy, o które się ich osądza, powinni oddać się do dyspozycji papieża”. Innymi słowy pedofilami w sutannach nie powinna zajmować się prokuratura, tylko papież. To bulwersujące stanowisko przedstawił zresztą sam papież Franciszek, który po raz kolejny obiecał bezwzględną walkę z pedofilią w Kościele i po raz kolejny w jego stanowisku nie było obowiązku informowania świeckich organów ścigania o przestępstwach księży pedofilów. Innymi słowy Kościół po raz kolejny potwierdził, że chronił, chroni i zamierza chronić przestępców.

Zamiast silić się na pospiesznie przygotowywane i populistyczne zmiany w prawie, władza i opozycja powinny po prostu dbać o przestrzeganie prawa i traktować księży tak samo jak wszystkich innych ludzi. Oznaczałoby to bezwzględne egzekwowanie przepisów wobec księży pedofilów i natychmiastową interwencję prokuratury wobec biskupów ukrywających przestępców seksualnych. Naprawdę widok biskupa w kajdankach czy w więzieniu nie ma w sobie nic strasznego. Nie lękajcie się!

paypal

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Układ z MAGDALENKI+Kler+Biznes nie ma zamiaru się wykluczać,ponieważ ta triada jest sama w sobie ich podmiotem równowagi,pomiędzy tymi grupami.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …