Od sprawiedliwości w normalnym państwie są podatki. Jeśli PiS chce dodatkowych miliardów złotych dla budżetu, to niech podniesie PIT i CIT, i wprowadzi w Polsce realną progresję. Choćby taką, jaka jest w Wielkiej Brytanii, gdzie progi podatkowe dochodzą do 45 proc.
PiS chce jednak obejść patologie własnego systemu podatkowego i załatwić sobie płynność finansową, narażając przy tym finansowanie opieki zdrowotnej i grając na systemie emerytalnym. Tak – emerytury decydują też o wysokości składek na NFZ i obecne zmiany przynoszą ryzyko, że ucierpi na nich finansowanie opieki zdrowia. Jednocześnie rząd chce też dać wybrańcom niebotyczne emerytury z ZUS-u. Tymczasem utrzymujące ludzi przy życiu „trzynastki” mają być wspierane środkami przeznaczonymi dla osób niepełnosprawnych…
Ten projekt jest zły i niesprawiedliwy. Tak jak cała „polityka społeczna” PiS-u. Popieranie rządu w zamian za wycinkę emerytur sztywnym limitem to też zły pomysł. Mówimy tu o zmianach w systemie, który działa od dekad. Zmiana reguł przyznawania emerytur dla osób, które przez trzydzieści lat odkładały w starym systemie nikomu nie powinna przychodzić łatwo. A rządowy projekt nie miał nawet żadnych konsultacji. Nie można nagle obcinać emerytur odgórnym limitem i uważać to za lewicową sprawiedliwość w kraju, gdzie tej sprawiedliwości w ogóle nie ma. W taki sposób można natomiast bardzo łatwo pogłębić niechęć do państwa i do ZUS-u.
Źródłem patologii i dziur w budżecie są skandalicznie niskie podatki – nie emerytury.
Obecne rozwiązanie należy podtrzymać. Poparcie Lewicy dla PiS-u miałoby natomiast sens polityczny, gdyby w zamian za nie rząd uległ i zgodził się na cały pakiet postulatów. Podpowiadam: 1) skrócenie czasu pracy, 2) wprowadzenie progresji podatkowej, 3) zniesienie totalnie nieopłacalnej, ogólnopolskiej strefy ekonomicznej, czy 4) wprowadzenie podatku cyfrowego – wbrew woli amerykańskich kolonizatorów.
Miliardy złotych są w zasięgu ręki!
Tak – większe składki na ubezpieczenia społeczne są konieczne. Ale to trzeba załatwić, reformując system podatkowy i dopiero później – całościowo i z przygotowaniem – system emerytalny. Bycie użytecznym pomocnikiem PiS-u w pierwszym tygodniu nowej kadencji Sejmu i wspieranie dziurawego projektu wprowadzanego bez żadnych konsultacji to ślepa uliczka. To droga do bycia przystawką i zebrania całej krytyki za wszystkie ewentualne negatywne konsekwencje po wprowadzeniu cudzej i dziurawej reformy. Może i uda się przy okazji podważyć popularne przekonanie, że lewica zawsze razem z liberałami, ale w zamian wzmocni się inne: że socjaldemokraci nie mają własnej polityki społecznej, a PiS to partia socjalistyczna i nie ma żadnej różnicy w polityce realizowanej przez te dwa ugrupowania.
A budżet PiS-owskiego rządu tonie bardzo słusznie. Rząd ten prowadzi bowiem politykę łupieżczą. Firmy dostają kolejne obniżki CIT, ludzie młodzi nie płacą podatków (starzy do piachu!) i zbliżamy się już pułapem opodatkowania biznesu do poziomu Cypru. Zagraniczne koncerny medialne otrzymały zwolnienie z podatku na sygnał dany przez amerykańskiego wiceprezydenta. Korporacje działające na miejscu cieszą się, bo Polska to jedna wielka wolna strefa ekonomiczna. Raj podatkowy od Morawieckiego – dla obcego kapitału. Obywatele płacą podatki de facto regresywne. Nic dziwnego, że ten budżet się nie spina i że PiS w sposób histeryczny próbuje znaleźć dodatkowe środki narzucając niespójne i nieprzemyślane reformy.
Taka jest cena konserwatywnej-neoliberalnej polityki społecznej, która żyje iluzją, że podatki zawsze mogą być niskie, a wszystkie ewentualne dziury w budżecie można załatwić pseudoreformami lub odbierając środki np. osobom niepełnosprawnym. Bo to właśnie z tej ideologii biorą się też pomysły wypłacania „trzynastek” – zamiast uczciwych podwyżek pozwalającym wszystkim godnie żyć za dwanaście rent i emerytur. Stąd też pomysł by „trzynastkę” finansować z Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Osób, które w Polsce często żyją za renty w wysokości 1000 złotych.
Polityka społeczna lewicy to zupełnie inna droga. Czas na własny głos.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Tymuś! Weź ty się huknij w ten ceber, który zamiast głowy na ramionach nosisz aż echo pójdzie!
Od czegoś trzeba zacząć, a tu najłatwiej, wymaga jedynie kosmetycznej zmiany JEDNEJ USTAWY.
Zmiana podatków od firm (przypomnij sobie nie tak dawne, bo minęły niecałe cztery lata, działania PiS zmierzające do obciążenia sklepów wielkopowierzchniowych wyższymi nieco daninami) jaka była reakcja mediów i STRAJKU??
Pytam grzecznie dlaczego straszyliście gremialnie wszyscy podwyżką cen, przerzuceniem obciążeń wyłącznie na konsumentów???
I wystarczyło że Makrela (podobno wyczulona na łamanie prawa) wydarła ryja ,,będę bronić niemieckich przedsiębiorstw” by diabli wzięli cały projekt.
A tylko podniesienie podatku od przedsiębiorstw da jakie-takie wpływy do budżetu. Od najlepiej zarabiających – to będą pojedyncze miliardy w skali roku!
A co się działo kiedy tylko pojawił się projekt opodatkowania amerykańskich superkoncernów??? Wystarczył głos zza oceanu.
Tyle w kwestii ,,uczciwości i poraworządności” naszych pożal się boże ,,sojuszników”, których narodowym zwyczajem jest wpieprzanie się do garów każdemu i wszędzie.
Zaczynać anie Bojan trzeba od małych kroków, a Ty chcesz się z mety nachapać…
Dawajta szłystko lebo nic!
W taki sposób nie uprawia się polityki!
I na koniec pomyliłem Tymusia z Bojankiem… Ani chibi podobne kocopoły wypisują…
może nie od sprawiedliwości, bo sprawiedliwością ekonomiczną (ani – tak naprawdę – żadną inną) kapitalistyczny kołtun sobie głowy nie zawraca, ale od zaspokajania podstawowych potrzeb społecznych, bez czego grozi mu bunt wykluczonych, głodnych i bezdomnych, o czym jeszcze polski kołtun nie wie
Tyle, że dzięki wyłączeniu dużych dochodów z oskładkowania budżet ZUS się nie spina.