Partia Ryszarda Petru opublikowała swoją propozycję programową, którą przeciwstawia „powszechnemu” świadczeniu na dzieci, które wkrótce wprowadzić ma Prawo i Sprawiedliwość, przekazanie środków publicznych firmom deweloperskim. Projekt zakłada dofinansowanie wkładów własnych na mieszkania, a także rozbudowę sieci żłobków i przedszkoli oraz likwidację ulg podatkowych na dzieci.
Według .Nowoczesnej polityka rodzinna nie powinna się koncentrować na wsparciu socjalnym. Jako przykłady dobrych programów zwiększających dzietność według posłanki Pauliny Hennig-Kloski, służyć może Francja czy kraje skandynawskie. Problem polega na tym, że zarówno nad Sekwaną, jak i m.in. w Szwecji obowiązują powszechne (naprawdę powszechne, a więc przysługujące na każde dziecko) świadczenia pieniężne oraz szeroki wachlarz innych zasiłków, gwarantujących bezpieczeństwo socjalne.
Partia Petru nie tylko nie zgadza się na wsparcie finansowe rodzin, ale postuluje także wycofanie ulg podatkowych na dzieci. Te bywają krytykowane ze względu na faktycznie degresywny charakter – nie korzystają z nich rodziny w najtrudniejszej sytuacji materialnej, dla których duża część otrzymywanego dochodu mieści się poniżej kwoty wolnej od podatku. .Nowoczesna chce jednak zrezygnować z nich głównie w celu sfinansowania pozostałych elementów swojego programu.
Jednym z jego podstawowych punktów jest dofinansowanie wpłat własnych dla osób kupujących pierwsze mieszkanie. Oznacza to w praktyce przekazanie pieniędzy z budżetu państwa deweloperom i bankom – można się spodziewać, że takie rozwiązanie, podobnie jak Mieszkanie dla Młodych czy inne dofinansowania do kredytów mieszkaniowych, oznaczać będą wzrost cen i de facto nie będą miały wpływu na sytuację osób starających się o mieszkanie. W dodatku według .Nowoczesnej rodziny, które w ciągu 10 lat nie dorobią się dziecka, będą musiały oddawać wkład własny z własnej kieszeni; przy trójce w ogóle nie będą musiały go zwracać, z dwójką – 25 proc. kwoty, z jednym – połowę.
.Nowoczesna chce też dodatkowych praw dla rodziców małych dzieci – m.in. ułatwień dla matek karmiących oraz możliwości podjęcia pracy na część etatu w czasie urlopu macierzyńskiego. Nie ma mowy o żadnych rozwiązaniach wkluczających ojców w opiekę nad dzieckiem, można się więc obawiać, że propozycje te dodatkowo pogorszą sytuację młodych kobiet na rynku pracy.
Postulatami, z którymi trudno się nie zgodzić, jest konieczność budowy większej liczby żłobków i przedszkoli, zapewnienie w tych drugich darmowej opieki (w tym posiłków) dla wszystkich dzieci powyżej 3 roku życia i obowiązku przedszkolnego od 5 lat. Program zawiera także możliwość odprowadzania składek emerytalnych dla „babć” – członków rodziny, poświęcających się opiece nad dzieckiem w wieku przedemerytalnym. .Nowoczesna proponuje także wypowiedzenie wojny alimenciarzom, chce m.in. kampanii społecznej, piętnującej takie zachowania. Państwo ma także finansować procedurę in vitro dla par zmagających się z niepłodnością oraz polepszyć warunki szpitalne dla rodzących.
Cały program ma kosztować 8,5 mld zł; połowa tej kwoty ma zostać przeznaczona na pomoc deweloperom i bankom. W budżecie nie ma przewidzianych dodatkowych funduszy na PIP, do której zadań należy m.in. kontrola nad tym, czy kobiety nie są dyskryminowane przez pracodawców ze względu na macierzyństwo. Plan nie zakłada oczywiście zwiększenia roli związków zawodowych ani innych propozycji dotyczących ochrony praw pracowniczych. Nie ma też oczywiście mowy o zwiększeniu głodowych świadczeń rodzinnych czy budowie mieszkań o regulowanym czynszu, dostępnych dla osób, które nie chcą czy nie mogą zdecydować się na kredyt.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…