Milczeć dłużej już nie można. KOD przeżywa trudne czasy, powinniśmy go wesprzeć. Myślicie, że mówię o Mateuszu Kijowskim? Bynajmniej. Nie samym Kijowskim KOD żyje. Są tam też inni prominentni działacze, których wrażliwość i godne najwyższego współczucia poczucie wyjątkowości skazują ich na niczym niezasłużone razy od otoczenia.
Oto aktorka Magda Cielecka zwierzyła się „Newsweekowi”, którego naczelny redaktor z właściwym niezależnym i obiektywnym dziennikarzom zaangażowaniem popiera w konflikcie politycznym tylko jedną ze stron. Aktorka, poza obawami, że ktoś może sprawdzać narodowość tego, z kim chodzi do łóżka, opowiedziała, że spotkała się z nienawiścią. Było to wtedy, kiedy weszła do tramwaju ze znaczkiem KOD-u w klapie po jednym z protestów. Jakiś człowiek, jak mówi aktorka „próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się jak – przepraszam za porównanie – żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji. Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być”.
Na Magdę Cielecką zwaliła się fala krytyki w sieci. Internauci mieli pretensję, że porównywanie swoich niemiłych odczuć w zetknięciu się z agresją z Holocaustem jest, delikatnie rzecz ujmując, nadużyciem. Że ta chęć dodawania sobie martyrologii zupełnie nieprzystającej do dzisiejszych realiów jest charakterystyczna dla środowiska KOD-u, które najwyraźniej cierpi na brak hołdów na dostatecznie wysokim poziomie.
Spokojnie, popatrzmy na to z dystansu. Magdzie Cieleckiej się wymsknęło tak jakoś, a wszyscy teraz po niej skaczą, bez żadnego współczucia i empatii. Tak naprawdę te wszystkie jej analogie nie wzięły się z nieznajomości historii i braku proporcji, ale z tego, że wsiadła do, coś strasznego, do tramwaju! Tam, co za zgroza, ludzie! I to tacy, nad którymi Magda Cielecka nie ma żadnej kontroli. Bo zazwyczaj zapewne starannie dobiera sobie towarzystwo, z którym styka się jej wysmakowany gust. A tutaj… Jacyś całkiem przypadkowi. Niektórzy może nawet brzydcy, albo, co gorsze, z ułomnościami fizycznymi. Czasem nie pachną, albo, łojezu, łojezu, wręcz śmierdzą. Tłoczą się, dotykają jedni drugich. Nie możemy wykluczyć, że dotykali nawet Magdy Cieleckiej. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jakie cierpiała katusze, kiedy tacy zwykli ludzie pchają się bez umiaru i zawstydzenia. Zamiast skorzystać z taksówek albo własnego samochodu, przecież to takie proste. Gorzkim paradoksem jest fakt, że oni nic a nic nie wiedzą, że oto koło nich jest ta, która walczy przecież o ich dobro, w ich imieniu i tak naprawdę za nich. Pozwalając im gnuśnieć w swoich ciasnych domach, pracując w tych głupich biurach czy innych sklepach za ladą, od 8 do 16 albo i dłużej, jeśli tylko pan właściciel sobie zażyczy.
Owszem, możemy dopuścić, że aktorka Cielecka jest rozpoznawalna, więc ten facet w tramwaju, który wydawał z siebie jakieś dźwięki, po prostu chciał zwrócić na siebie uwagę znanej i pięknej aktorki. Ale to może być nieprawda. A ona wzięła to za przejaw agresji, bo zakłada zapewne, że prosty lud przepełniony jest agresją wobec lepszych od siebie.
Oto co się może stać, kiedy ważny członek KOD-u nieopatrznie wsiądzie do komunikacji miejskiej i tam zetknie się z pospólstwem. Trzeba koniecznie zakazać im jeżdżenia środkami transportu publicznego, bo rozczarują się do tych, za których walczą.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
I kolejny raz okazało się że winnym wszystkiego złego jest… naród…
To niechaj te ,,elyty” zmienia sobie naród…
Jednak chyba przestałyby by c wówczas ,,elytamy”, a po red. Lisie dobrze widać jak boli odrywanie ryja od koryta.
chyba się rozpłaczę Żenada , jest takie powiedzenie jak ty komu tak on tobie , nie lubię celebrytów gdyż sądzą że to co robią jest słuszne i wszyscy powinni ich za to czcić
dobre 100/100