Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Fundacja Życie w Rodzinie próbuje wyegzekwować od władz uczelni listę wykładowców prowadzących zajęcia z gender studies. Środowisko akademickie alarmuje: to może być początek ostracyzmu.
Dziennikarze „GW” dotarli do listu, który dotarł do rektora Uniwersytetu Gdańskiego. Prawdopodobnie podobne pismo otrzymali również rektorzy innych uczelni, na których wykładane są gender studies. Fundacja pyta o trzy sprawy:
- Liczbę pracowników naukowych prowadzących wykłady, seminaria lub inne zajęcia z zakresu gender studies oraz tytuły naukowe i nazwiska tych pracowników.
- Kryteria według których dokonano wyboru ww. pracowników naukowych do kadry prowadzącej zajęcia z zakresu gender studies.
- „Całkowity koszt prowadzenia zajęć z zakresu gender studies od początku ich wprowadzenia, z rozbiciem na poszczególne lata”.
Dlaczego radykalnie prawicowa fundacja, która dotąd zajmowała się głównie walką o ograniczenie dostępu do aborcji i in vitro, teraz zajęła się krucjatą przeciwko dyscyplinie naukowej? Otóż, dla katolickich fundamentalistów gender studies nie jest nauką społeczną, lecz „ideologią”, powstałą w wyniku spisku światowego lewactwa, które próbuje „podkopać fundament tradycyjnej rodziny”. Co dokładnie nie podoba się prawicy w nauce o społeczno-kulturowej tożsamości płci? To, że mówi ona, że role przynależne płciom w tradycyjnym porządku nie są uniwersalne i ponadczasowe, lecz są wynikiem wpływu czynników socjalizacyjnych. Np. dziewczynki są spełniają się w zachowaniach empatycznych, opiekuńczych oraz nie posiadają zdolności przywódczych, w przeciwieństwie do chłopców, którzy są „stworzeni” do walki, rywalizacji oraz „bronią swoich kobiet”. Podobne bzdury są serwowane w naszych kraju jako normalny porządek, a badacze i badaczki gender studies dokonują dekonstrukcji tego zjawiska, wskazując na ideologiczne determinanty pewnych zachowań i ról społecznych.
Prof. Ewa Graczyk z wydziału filologicznego UG mówi dla „Gazety Wyborczej: – To początek nagonki. Ona nie musi być kontynuowana, ale się zaczęła. Każde prześladowania zaczynają się tak samo: najpierw lista podejrzanych, potem wyodrębnienie i napiętnowanie, na koniec eksterminacja, która w tym przypadku może przeobrazić się w żądanie zamknięcia określonych kierunków studiów lub zwolnienia pracowników naukowych zajmujących się kwestią gender, choćby jako metodą badawczą. Trzeba to zatrzymać teraz, stawiając opór.
Najważniejszą postacią Fundacji Życie w Rodzinie jest niejaka Kaja Godek, katolicka fundamentalistka, która była jedną z orędowniczek obraźliwej dla osób LGBT wystawy „STOP Dewiacji”, prezentowanej w całej Polsce, która przedstawiała antynaukowe tezy, np. „pedofilia wiąże się z homoseksualizmem”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Lajkujcie Kaję Płodek na FB jest fajniejsza niż pierwowzór ;)
https://www.facebook.com/godekplodek/
Ciemne średniowiecze