Wczoraj przed Parlamentem Europejskim (PE) przemówił Filippo Grandi, włoski Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców, w związku z kryzysem na wschodniej granicy Polski. Dyplomatycznie nie wymienił nazwy naszego kraju, ale – również wczoraj – nie było to problemem dla Komisji Europejskiej (KE), jak i Rady Europejskiej (teoretycznie stojącą wyżej od KE). Nastąpiła niespodziewana rozbieżność stanowisk.

Według Filippo Grandiego, napływ uchodźców nie może być usprawiedliwieniem dla budowy murów i przemocy: „Te wyzwania nie mogą przyznawać racji instynktownym reakcjom, które obecnie widzimy – projektom murów i drutów kolczastych oraz przemocowych push-backów, biciem uchodźców i migrantów.” Przypomniał, że Unia Europejska miała opierać się na państwie prawa, więc powinna być „przykładem” humanizmu.

Rzecznik KE w Brukseli szybko odniósł się do tych słów, powtarzając swe poprzednie deklaracje: „Nasze stanowisko jest takie, że unijne finansowanie nie powinno być używane do budowy infrastruktur jak płoty i druty kolczaste”. To zresztą nie tyle dotyczy humanizmu, co rozdziału finansów. KE precyzowała wcześniej, że państwa członkowskie, w tym Polska, dostają wystarczająco pieniędzy, by same sobie budować mury, bez dodatkowych wypłat. Argument humanitarny jest właściwie jedynie dodatkiem do tego stanowiska.

Godzinę później odezwał się jednak Belg Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, który zadeklarował coś odwrotnego – Unia ma jak najbardziej „możliwość prawną” dodatkowego finansowania „struktur chroniących nasze granice” i to jest, jak podkreślił, „bardzo jasne”, co znaczy, że Polska może jednak dostać ekstra pieniądze na budowę muru i drut kolczasty. „Decyzja (w tę stronę) musi zostać podjęta przez KE” – mówił Michel.

Jednocześnie krytyka Unii napłynęła z Mińska, gdzie szef białoruskiej dyplomacji Władimir Makiej zwrócił uwagę, że migranci korzystają z ochrony prawnej, kiedy przybywają do Unii przez Morze Śródziemne lub Bałkany, więc „nie rozumie” dlaczego jest tak niegościnna i „łamie prawa człowieka”, kiedy przybywają z Białorusi. Władze polskie oskarżają Białoruś o prowadzenie „wojny hybrydowej” przeciw Unii, czemu miałby patronować prezydent Rosji.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…