To pierwszy przypadek, kiedy premier innego państwa za pomocą mass mediów otwarcie włącza się w wewnętrzne sprawy Wielkiej Brytanii. Orban wykupił w dzienniku „Daily Mail” całostronicową reklamę.
Apeluje w niej do Brytyjczyków, aby przemyśleli swoją decyzję w ostatnich dniach przed referendum. „Decyzja należy do Was, ale chciałbym, żebyście wiedzieli, że Węgry są dumne współpracując z Wami jako członkiem Unii Europejskiej” – taki komunikat widnieje na grafice, z podpisem premiera Węgier pod spodem. Według oficjalnego cennika „Daily Mail” koszt takiej reklamy to równowartość około 180 tys. zł – czyli 32 tys. funtów.
Czwartkowe referendum ma rozstrzygnąć kwestię dalszego pozostania Wielkiej Brytanii we wspólnocie Unii Europejskiej. Pojawiają się liczne głosy krytyków takiego rozwiązania. Wczoraj dołączył do nich Viktor Orban.
Zwolennicy pozostania Zjednoczonego Królestwa w UE mówią o ogromnych gospodarczych kosztach, jakie może nieść ze sobą Brexit. Uważają również, że wyjście z UE może stanowić ogromny cios w system europejskiego bezpieczeństwa i stać się prezentem dla Państwa Islamskiego. Zwolennicy Brexitu odpowiadają im, że głównymi filarami bezpieczeństwa Londynu wcale nie jest Unia, a współpraca wywiadowcza z USA oraz siły NATO. Duncan Smith, brytyjski minister pracy, który od zawsze opowiada się za opuszczeniem wspólnoty, twierdzi, że „najlepszym prezentem, jaki Wielka Brytania może zrobić Państwu Islamskiemu to dalsza polityka europejskich otwartych drzwi” i polityka „multi-kulti”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…