Rekordowa liczba ponad 30 tys. uczestników i uczestniczek wzięła udział w tegorocznej Paradzie Równości w Warszawie. Dopisała zarówno pogoda, jak i atmosfera. Uczestnicy stworzyli klimat owartości, przyjaźni i akceptacji dla różnorodności.
Trasa marszu wiodła spod Pałacu Kultury i Nauki przez Aleje Jerozolimskie, Świętokrzyską, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście do ulicy Miodowej i Kapucyńskiej, aż na Pragę, gdzie w klubie La Playa, ustytuowanym na brzegu Wisły odbędzie się wieczorem impreza. W tłumie widoczni byli przedstawiciele wielu organizacji społecznych i politycznych. Pojawiła się m.in. Partia Razem, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Inicjatywa Pracownicza, Komitet Obrony Demokracji, Stowarzyszenie Lambda, Kampania Przewiw Homofobii, grupa Dziewuchy Dziewuchom czy Transfuzja. Nie zanotowano żadnych prób zakłócenia demonstracji.
<iframe src=”https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fportalstrajk%2Fposts%2F1412440078783226&width=500″ width=”500″ height=”661″ style=”border:none;overflow:hidden” scrolling=”no” frameborder=”0″ allowTransparency=”true”></iframe>
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
chańba !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Brałem udział w Paradzie, ale nie sądzę by uczestników było 30.000. Moim zdaniem ok. 10.000. Poza tym nie „stworzyliśmy klimat”, my po prostu byliśmy różnorodni i tolerancyjni. Klimat (naokoło) pozostał niestety taki, jaki był. Z burakami wszystkich partii połączonych strachem przed wprowadzeniem związków partnerskich. Przed ćwierć wieku, po osławionym 1989, nie wprowadzono minimalnych nawet regulacji prawnych dla osób chcących funkcjonować w sformalizowanych związkach jednopłciowych. Przez całe lata wszystkie partie o większym lub mniejszym wpływie na legislacje solidarnie utrącały wszelkie zgłaszane przez pojedyncze osoby i nieliczne grupy projekty. Wygrywają religijni fanatycy. Wiosny więc nie ma, ciągle grudzień.
I jeszcze jedno: nie mam wątpliwości, że gdyby PRL trwała, to przed 1995 r. związki partnerskie by były.
Ciekawi mnie jakie regulacje uniemożliwiają panu życie w związkach jednopłciowych?
NIe „w zwkązkach”, ale w związku. Już dziewięcioletnim. Nie „uniemożliwają”, bo jak widać jesteśmy, ale zdecydowanie utrudniają. Zamiast zadawać niby-to-mądre pytania proszę poszukać na stronach KPH, queer.pl i linkach tam dostępnych.
Przykładowo jednak: brak możliwości wspólnego opodatkowania, dziedziczenia jak od współmałżonka, w przypadku choroby współpartnera (nawet przy posiadanym upoważnieniu notarialnym), jest się zdanym na widzimisię lekarzy w kwestii informacji czy decydowania o terapii, niemożność objęcia ubezpieczeniem bezrobotnego partnera… Itd., itp., etc. Dla zrozumienia skali problemów trzeba na prawdę minimum inteligencji i empatii.
A czy ktoś może wyjaśnić, dlaczego policja nękała przedstawicieli Pracowniczej Demokracji?
Może policja uważała że pomylili demonstracje.