Lider .Nowoczesnej na konferencji prasowej w Sejmie przedstawił swoje propozycje naprawy polityki gospodarczej. Na razie w większości są to niegroźne ogólniki, Petru położył nacisk na to, że – jego zdaniem – budżet PiS nie jest realnie wyliczony, pęknie pod naporem deklarowanych wydatków.

Ryszard Petru chce "pomóc rządowi, aby potem było co zbierać", fot. wikimedia commons
Ryszard Petru chce „pomóc rządowi, aby potem było co zbierać”, fot. wikimedia commons

– Skończymy jak Węgry – grzmiał Ryszard Petru na swojej konferencji prasowej. – Negocjacje z MFW nie są specjalnie przyjemne. PiS nie panuje nad finansami publicznymi.

Petru nie zdradził zbyt wielu szczegółów swojego planu naprawczego dla polskiej gospodarki. Apelował do PiS, aby nie deklarowała wydatków, na które w budżecie nie ma pieniędzy, a które dopiero zamierza pozyskać np. z wpływów z podatku VAT. Postulował stabilizację finansów publicznych (dysponowanie pieniędzmi, które już znajdują się w budżecie), oszacowanie kosztów zgłaszanych ustaw i niezależność NBP (nie powinien służyć bieżącej polityce rządu i drukować potrzebnych pieniędzy).

– Ja chcę im pomóc, po to, by potem było co zbierać – mówił lider partii z kropką. – Ten Plan ma uspokoić sytuację w Polsce. Ma spowodować, że nie stracimy kontroli nad finansami publicznymi. Mam wrażenie, że w polskim rządzie nie ma dziś koordynatora polityki gospodarczej. (…) Rząd PiS powinien rozpisać szczegółowo, kiedy jego propozycje miałyby wejść w życie.

Zapowiedział również złożenie do Marszałka Sejmu projektu ustawy o zrównoważonym budżecie (z mechanizmami stabilizacji wpływów i wydatków), a także opracowanie 4-letniego planu finansowego. Wydatki z budżetu deklarowane przez PiS (m.in. na pomoc frankowiczom i 500 zł na dziecko) wyliczył na 100 mld zł. Zasugerował również, że w decyzyjnym łańcuchu dotyczącym budżetowych wydatków PiS niejako lekceważy opinie Mateusza Morawieckiego.

Swoimi ruchami, na razie bardziej wizerunkowymi niż niosącymi realne skutki, Petru stara się wejść w rolę lidera opozycji i ubiec w krytyce PiS Platformę. Rzeczywiście jednak wątpliwości dotyczące ustawy bankowej zgłasza sam Morawiecki – deklarując, iż rozsądnym byłoby nie wprowadzać możliwości przewalutowania kredytów najlepiej zarabiającym i tym, którym nie grozi utrata mieszkania z powodu wyższej raty.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Rząd zrzuca maskę

Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…