Pielęgniarki odchodzą z zakopiańskiego szpitala. W ostatnim czasie z pracy zrezygnowało 6 położnych i 10 pielęgniarek. Atmosfera w szpitalu jest fatalna- mówi Dorota Trojańska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Ostatnie wydarzenia mają swój finał w Sądzie pracy.
Od dawna wiadomo, że personel szpitali jest przeciążony obowiązkami, a pensje nie rosną by wynagrodzić dodatkową pracę.
Już jakiś czas temu pielęgniarki w całej Polsce groziły strajkiem i pozwem zbiorowym. Nie lepiej ma się sytuacja w zakopiańskim szpitalu. Mniej więcej od początku roku odeszło z pracy 6 położnych i 10 pielęgniarek. Powodem miała być zła atmosfera pracy, niskie pensje oraz kontrole. Wrześniowa kontrola, która skończyła się oficjalnymi naganami dla trzech pielęgniarek, będzie miała swój finał w sądzie. Pielęgniarkom zarzucono złe wykonywanie swoich obowiązków, czyli w praktyce odpoczynek w czasie nocnego dyżuru.
Dwie pracownice szpitala nie zgodziły się z naganą wystawioną im za rzekome spanie w trakcie dyżuru. Kobiety utrzymują, że nie spały, a jedynie korzystały z prawa do wypoczynku podczas pracy, oraz że nie naraziły pacjentów na niebezpieczeństwo ani zaniedbanie.
Wczoraj w Sądzie pracy w Nowym Targu sąd przesłuchał lekarzy, którzy wsparli pielęgniarki i zaprzeczyli, jakby zaniedbały swoje obowiązki.
-Naszym zdaniem, dyrekcja szpitala powinna zadbać o godziwe warunki pracy i płacy dla personelu, a nie naruszać dobre imię pracowników. My tu jesteśmy dziś w sądzie nie dla naszych trzech koleżanek, ale dla pielęgniarek i położnych w całym kraju – komentuje Dorota Trojańska w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim.
Sprawa nie zakończyła się na dzisiejszej rozprawie, sędzia wyznaczył kolejny termin na 17 lutego w Nowym Targu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…