Pomimo szumnych zapewnień zarządu Poczty Polskiej S.A mówiących o podjęciu działań mających zapewnić ochronę zdrowia pracowników przedsiębiorstwa nadal w większości urzędów pocztowych ilość rękawiczek ochronnych oraz płynów dezynfekujących jest niewystarczająca albo całkowicie ich brak.
Od 16 marca Poczta Polska skróciła czas pracy swoich placówek i wprowadziła szczególne zasady bezpieczeństwa dla interesantów. Jednak pracownicy poczty alarmują, że o nich już spółka z takim zaangażowaniem nie zadbała… Są urzędy, w których jedna buteleczka płynu dezynfekującego ma wystarczyć dla kilku pracowników.
Dotarliśmy do opinii pracowników poczty z różnych części Polski. Składają się na obraz, delikatnie mówiąc, niepokojący.
„Jesteśmy szczególnie zagrożeni na zarażenie się koronawirusem, ponieważ mamy zlikwidowane szyby, nie mamy rękawiczek, nie mamy środków do dezynfekcji rąk.”
„Klienci podczas wykonywania naszej pracy wprost na nas kichają i kaszlą. Nawet nie odwracają głowy!”
„Ponieważ mam 55 lat i chore serce, boje się o swoje zdrowie i życie. Pracuje na okienku, gdzie nie ma zachowanych żadnych środków bezpieczeństwa.”
„Jestem pracownikiem okienkowym na poczcie, gdzie nie ma nawet szyby miedzy mną a klientem. W dodatku nie mamy rękawiczek ani żadnych środków dezynfekujących”
„Podpisuje, ponieważ nie mamy szyb i mamy kontakt twarzą w twarz z klientami plus poczta nie jest sprzątana ani dezynfekowana po klientach. Nie mamy dostarczonych środków czystości, płynów antybakteryjnych.”
„W urzędzie nie ma nic oprócz najgorszego i najtańszego papieru toaletowego. Brak nawet mydła, nie mówiąc już o rękawiczkach i środkach dezynfekujących.”
Jednym z działań ochronnych poczty są zapowiadane dodatki w postaci 50 zł dla każdego pracownika na zakup środków ochronnych, co tylko dodatkowo potwierdza nieudolność zarządu. To pracodawca powinien zapewniać załodze środki ochronne, a nie zrzucać ten obowiązek na swoich pracowników. W przypadku braku środków ochronnych w ciągłej sprzedaży i ich obecnie zawyżonych cen mija się z celem i dodatkowo naraża pracowników.
Pracownicy poczty obawiają się o swoje zdrowie a także o zdrowie swoich rodzin oraz klientów, dlatego też wystosowano do Ministerstwa Aktywów Państwowych petycję z prośbą o zamknięcie wszystkich urzędów pocztowych oraz węzłów ekspedycyjno-rozdzielczych na okres dwóch tygodni z zachowaniem prawa do 100 proc. wynagrodzenia.
Oto tylko niektóre przykłady komentarzy do petycji:
„Podpisuję ponieważ uważam, że nie jestem w żaden sposób chroniona przed realnym zagrożeniem i stałam się również potencjalnym zagrożeniem dla innych”
„Obawiam się o życie i zdrowie swoje oraz moich bliskich jak i społeczeństwa”
„Jestem w grupie podwyższonego ryzyka i nikt mi nie zapłaci później za to, że zachoruje i będę miała powikłania. A może nawet umrę. Dbając o dobro swoje i innych proszę o zamknięcie wszystkich placówek, pracuje z dużą ilością klientów, często starszych, którzy również są w grupie podwyższonego ryzyka nie chce narażać siebie i innych na ewentualną chorobę”
„Każdy człowiek jest równy i ma prawo do ochrony zdrowia swojego jak i swojej rodziny w sytuacjach kryzysowych i nie tylko”
„Podpisuje. Ponieważ pracujemy w dużym skupisku w małych pomieszczeniach, chodzimy do osób, które mogą być nosicielami albo to my możemy stwarzać dla nich zagrożenie. Jestem osobą samotnie opiekująca się 89 letnia mamą, po powrocie z pracy pomimo zachowania wszelkich środków ostrożności nie wiem, co będzie dalej.
„Podpisuje, ponieważ jestem pracownikiem Poczty Polskiej i zależy mi na zdrowiu i bezpieczeństwu pracowników jak i odwiedzających urzędy pocztowe”
„Podpisuję, ponieważ mam małe dziecko w domu. Mieszkamy z mamą, która bierze silne leki, cierpi na przewlekłe schorzenia, ma słabe nerki. Boję się żeby jej nie zarazić”
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Czyli co, szczaw i mirabelki? Paranoja. Biedę mamy na pewno.
Witam jestem kierowcą jedyne zabezpieczenie jakie dostaliśmy to rękawiczki 2 dozowniki z płynem dezynfekującym na 200kierowcow. Mieliśmy przykład z łodzi że jedna osoba zarażona wysyła na kwarantannę 500 osób ludzie z biura pozamykali się w domach i udają że ciężko pracuje i narażają się na złapanie wirusa a nas na dole traktują jak mięso armatnie które można zastąpić tylko chętnych coraz mniej za te śmieszne pensję .Firma ma nas w dupie to my miejmy firmę też w DUPIE!!!!!
A listonosze to co nie pracują na poczcie ? O nas w żadnym artykule ani słowem nie jest wspomniane, że chodzimy od domu do domu wyplacając gotówkę itp, nie wiedząc czy obecnie jest ktoś na kwaranntanie do tego poczta nas zaopatrzyła w 30 ml środku do dezynfekcji i to nie każdy dostał! Dramat i zero poszanowania dla nas.
Przesadzają z tym zamknięciem. Powinny być konkretne ograniczenia typu szyby, okienka jak w nocnym, zakaz robienia przelewów i wpłat na poczcie, przychodzisz tylko żeby odebrać/nadać przesyłkę itp,.. Automaty do sprzedawania znaczków (przecież to jest i działa, starczy tylko wymusić żeby wszyscy używali) ale z tym zamknięciem na 2 tygodnie to po prostu by oznaczało paraliż państwa.
To nie byłaby żadna przesada i wcale nie musiałoby to oznaczać paraliżu państwa, zwłaszcza że byłoby to tylko na dwa tygodnie.
Podobnym działaniem powinno być zamknięcie wszystkich zakładów pracy, jeśli nie są niezbędne, a także zawieszenie wszystkich połączeń kolejowych i pozamiejskich autobusowych, zakaz korzystania z taksówek, zakaz wyjazdu (także do pracy) obywateli Polskich do krajów podwyższonego ryzyka.
To wszystko jest szczególnymi działaniami, które należy wprowadzić aby zatrzymać rozwój koronawirusa.
Niech wprowadzą w Polsce nakaz noszenia masek ochronnych tak jak w Chinach i się to skończy, w Chinach obecnie już prawie nie ma zakażeń.
Maseczki ochronne nie pomagają. Osoby bez doświadczenia podczas ich ściągania łatwo mogą przenieść zarazki na twarz i dłonie. Dlatego są przeznaczone tylko dla osób chorujących. Natomiast służby używają (powinny używać) maseczek profesjonalnych, niedostępnych dla przeciętnych obywateli.