Ponad 37 miliardów z naszych podatków wyda w przyszłym roku państwo polskie na zbrojenia.
To o 200 milionów więcej niż w 2015. Ustawowy wymóg to nie mniej niż 2 proc. budżetu. 200 milionów, to 0,1 proc więcej ponad wspomniane 2 proc. Nadwyżka pójdzie przede wszystkim na flotę rządową do przewożenia najważniejszych osób w państwie. 10 miliardów, jak pisze Onet.pl, pójdzie bezpośrednio na zakupy śmiercionośnego sprzętu, jego modernizację, a także na inwestycje budowlane. Na wynagrodzenia wojska i pracowników cywilnych przeznaczone zostanie 8,8 mld zł. Niemal 8 – to wydatki na opiekę zdrowotną, energię materiały i wyposażenie. Około 6 miliardów to emerytury i renty dla byłych zawodowych wojskowych. Niemal miliard pójdzie na badania naukowe i rozwój.
Rząd zapowiedział zintensyfikowanie dostaw sprzętu do jednostek wojskowych oraz skoncentrowanie się na modernizacji Marynarki Wojennej, modernizację wojsk pancernych i zmechanizowanych, wzmocnienie obrony naszej cyberprzestrzeni oraz na konika pana ministra Macierewicza – obronę terytorialną. Ciekawe, ile z tego pochłonie szycie mundurów wzorowanych na formacjach Żołnierzy Wyklętych.
To, że Polska wydaje mnóstwo pieniędzy ze swojego budżetu na śmiercionośne zabawki, nie jest tajemnicą – niedawno chwalili nas za to Amerykanie i sojusznicy z NATO gotowi walczyć o wolność i liberalną demokrację do ostatniego polskiego żołnierza. Ale kiedy porówna się wydatki na uzbrojenie polskiej armii, która jako pierwsza poniesie największe straty w przypadku wybuchu konfliktu światowego z potrzebami polskiego społeczeństwa, dotkniętego głębokimi nierównościami społecznymi, to jednak przyzwoici ludzie odczuwają mdłości.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No cóż, skoro u władzy … ludzie nadający się do leczenia zamkniętego, to i skutki takie
Na czołgi nikt nie pyta skąd wziąć pieniądze i jak trzeba się zadłużyć.
Na 500+…