24-godzinny strajk pracowników sektora publicznego w Portugalii rozpoczął się w piątek nad ranem. Sparaliżował funkcjonowanie służby zdrowia i oświaty. Protestujący domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy.
Głównym żądaniem protestujących jest poprawa warunków pracy w sektorze publicznym oraz podwyżka płac. „Przez kilka ostatnich lat zarobki zatrudnionych w portugalskiej sferze budżetowej były zmniejszane o kilka procent. Chcemy, aby obecny socjalistyczny rząd przeszedł od słów do czynów i przywrócił utracone przez pracowników pensje” – wyjaśnił przedstawiciel Frente Comum. Raposo powiedział, że protestujący chcą również, aby wprowadzony w Portugalii od ubiegłego roku 35-godzinny tydzień pracy objął wszystkich pracowników sfery publicznej. „W dalszym ciągu znaczna część pracowników nie może korzystać z krótszego tygodnia pracy, gdyż ustawa przewiduje, że przywilej ten dotyczy tylko osób mających umowę z instytucją państwową. Tymczasem w samych portugalskich szpitalach około 50 proc. załogi ma tzw. umowy indywidualne, zawierane przez pracowników z podmiotami prywatnymi” – wskazał Raposo.
Na skutek strajku w większości portugalskich szpitali i przychodni medycznych w piątek odwołano zabiegi, a na ostrych dyżurach tworzyły się długie kolejki pacjentów. Piątkowy strajk jest jednym z największych protestów społecznych od czasu, gdy do władzy w listopadzie 2015 r. doszedł socjalistyczny gabinet Antonia Costy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Czy portugalscy socjaliści to są tacy „socjaliści” jak ci Holland’a z Francji ? Pytam bo nie wiem.